Sprawa zaszła tak daleko, iż złożono oficjalną skargę do dyrekcji. Ta jednak – ku niezadowoleniu oburzonych – pozostaje niewzruszona.
„Dlaczego religia nie jest obowiązkowa, a pogańskie zabawy już tak?”
W przedszkolu Laury na piątek, 28 listopada, zaplanowano andrzejki: klasyczne przebieranki, tańce i punkt główny imprezki – lanie wosku przez klucz. Dla większości rodziców to sympatyczna tradycja, którą sami pamiętają z własnego dzieciństwa. Dzieci są podekscytowane, szykują stroje, a nauczycielki traktują całe wydarzenie jako okazję do integracji grupy.
Nie wszyscy jednak patrzą na tę inicjatywę z uśmiechem. Kilkoro rodziców miało zupełnie inne zdanie – ich zdaniem wróżby to „praktyki niechrześcijańskie”, które nie powinny pojawiać się w programie przedszkola. Pojawiły się choćby komentarze, iż „dzieci nie chodzą na religię, bo nie jest obowiązkowa, ale zabawy o pogańskich korzeniach już tak”. W ich opinii takie zajęcia są nieodpowiednie dla czterolatków, które „są za małe, żeby odróżnić zabawę od magii”.
Rodzice najgłośniej sprzeciwiający się wydarzeniu postanowili działać – wspólnie napisali skargę do dyrekcji, domagając się odwołania imprezy lub przynajmniej całkowitego wycofania z niej elementów związanych z wróżbami.
Dyrektorka się nie ugięła: „To tylko tradycja, nie praktyka religijna”
Dyrekcja jednak nie miała wątpliwości: andrzejki zostają. W odpowiedzi na skargę wyjaśniono, iż wydarzenie ma charakter wyłącznie zabawowy i jest organizowane od lat, podobnie jak dzień postaci z bajek czy bal karnawałowy. Podkreślono też, iż dzieci nie są zmuszane do udziału w żadnym konkretnym elemencie, a całość ma służyć integracji grupy i pobudzaniu dziecięcej wyobraźni.
Nauczycielki również nie kryją zdziwienia zamieszaniem. Twierdzą, iż wróżby traktują wyłącznie jako element folkloru, w dodatku przedstawiony w uproszczonej, wesołej formie. „To dla maluchów trochę jak zabawa w teatrzyk – dzieci wiedzą, iż to nie jest prawdziwe przewidywanie przyszłości” – mówi jedna z nich.
Warto dodać, iż większość rodziców stanęła po stronie przedszkola. W komentarzach na grupie klasowej nie brakowało ironicznych uwag w stylu: „Pogańskie? To co, wosk jest zakazany?” albo „Czy bal karnawałowy też odwołamy, bo maski mają długą historię w różnych kulturach?”.
Atmosfera napięta, dzieci podekscytowane
Ostatecznie dyrekcja poinformowała, iż andrzejki odbędą się zgodnie z planem, a rodzice, którzy nie życzą sobie udziału dziecka w zabawach, mogą po prostu przyprowadzić je później albo odebrać wcześniej. Zainteresowani? Nikt się nie zgłosił.
W międzyczasie dzieci – zupełnie nieświadome rodzicielskich sporów – od tygodnia dopytują, kto w czym przyjdzie i czy „wosk naprawdę powie, kim zostaną w przyszłości”. Laura już wybrała strój jednorożca i codziennie pyta, czy piątek to „już jutro”.
A dorośli? Ci przez cały czas dzielą się na tych, którzy widzą w andrzejkach sympatyczny zwyczaj, i na tych, którzy dostrzegają w nich niepokojące „pogańskie wpływy”. Jedno jest pewne: tegoroczne lanie wosku w tym przedszkolu na długo pozostanie tematem rozmów – niekoniecznie tych przy dzieciach.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz także: „Mój syn jest z innej planety”. Wiadomości pokolenia alfa to kod












