Rodzicom będzie trudniej zwolnić dziecko ze szkoły? Ministerstwo już ma plany na "politykę zakazową"

gazeta.pl 5 dni temu
Zdjęcie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl


W jaki sposób rodzice mogą zwolnić pociechę z uczestnictwa w szkolnych lekcjach? Czy wystarczy do tego jedynie odręcznie napisane zwolnienie? A może coś jeszcze jest wymagane? Rząd ma pewne plany zmian w tej kwestii. Jakie konkretnie? Zobaczcie, co już wiemy na ten temat.
Dłuższa czy krótsza nieobecność przydarzyła się (lub dopiero przydarzy) chyba każdemu uczniowi. Powody są różne - choroba, konkurs przedmiotowy czy choćby załatwienie spraw urzędowych, wymagających osobistego stawiennictwa. Wówczas rodzice muszą napisać i zanieść do szkoły zwolnienie dziecka z zajęć w danym dniu (dniach). I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, iż takie zwolnienia są wystawiane coraz częściej i bez wyraźnego powodu. A to nie podoba się nauczycielom, którzy muszą dbać o bezpieczeństwo uczniów, i co za tym idzie, muszą wiedzieć co się z nimi dzieje podczas dłuższych nieobecności. Stąd rząd ma plany zmodyfikowania zasad zwalniania dzieci z lekcji, aby uniknąć poważnych konsekwencji, a może i tragedii.
REKLAMA


Zobacz wideo Dni wolne w roku szkolnym 2024/25. Czeka nas rekord. 17 dni laby w grudniu


Zwolnienie ze szkoły w dowolnym momencie? Rodzice nadużywają tego prawa
Resort edukacji ma w planach zajęcie się kwestią zwalniania uczniów z lekcji, bo obecny system pozwala na nadużycia w tej kwestii. - Zwolnienia realizowane są na zasadzie, iż rodzic napisze, iż zwalnia dziecko na tydzień i dziecko nie chodzi do szkoły - powiedziała Barbara Nowacka w programie "Graffiti". Dodała też, iż pomysł zmian wyszedł od uczennicy, która się z nią skontaktowała i powiedziała, iż to niesprawiedliwe, iż jedni ciężko pracują, a inni nic nie robią, a i tak zdają z klasy do klasy. O tym, iż uczniowie są zwalniani z zajęć wyłącznie z lenistwa i ignorancji rodziców, od dawna sygnalizują też nauczyciele. Sprawa jest o tyle poważna, iż już od lat we wrześniu, maju i czerwcu rodzice zabierają dzieci na wycieczki, nie bacząc na to, iż trwa rok szkolny. Takie coś nie przeszłoby w innych krajach, np. w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, gdzie zasady zwalniania uczniów z zajęć są bardzo surowe. Dlatego rząd chce się zająć tą kwestią i zmienić nieco zasady usprawiedliwiania nieobecności przez rodziców.


Będzie trudniej zwolnić dziecko ze szkoły? Rząd ma pewne plany "polityki zakazowej"
A jakie konkretnie zmiany wprowadzi rząd w kwestii zwalniania dzieci ze szkoły? Na razie jeszcze nie wiadomo, ale na pewno politycy przeanalizują obecną granicę frekwencji. Ta w tej chwili wynosi 51 procent, co jest o tyle zdumiewające, iż w innych krajach ta granica to 80 procent, a więc różnica jest diametralna. Przy czym rządzący nie chcą niczego rodzicom i dzieciom utrudniać ani zakazywać. - Nie, to nie chodzi o to, by robić politykę zakazową, wszystkiego zabronić. Trzeba przyjrzeć się, dlaczego to jest 51 proc., w jaki sposób to kształtować, czy zwolnienie na dwa tygodnie napisane odręcznie przez rodzica jest zwolnieniem adekwatnym. Należy pamiętać, iż ustawa o ochronie małoletnich nakłada na szkołę obowiązki opieki nad dzieckiem - tłumaczy szefowa resortu edukacji.
Idź do oryginalnego materiału