- Kuria diecezjalna w Drohiczynie z głębokim żalem informuje, iż 14 września br. w wieku 87 lat odszedł do Domu Ojca śp. bp Antoni Pacyfik Dydycz OFMCap. – biskup senior diecezji drohiczyńskiej. Powierzajmy Miłosierdziu Bożemu duszę śp. bp. Antoniego Dydycza wypraszając Mu łaskę życia wiecznego - podał ks. Marcin Gołębiewski, rzecznik diecezji drohiczyńskiej.Na stronie diecezji drohiczyńskiej można znaleźć życiorys bp. Antoniego Pacyfika Dydycza OFMCap.- Ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz urodził się 24 sierpnia 1938 r. w miejscowości Serpelice nad Bugiem, w pobożnej, rolniczej rodzinie, w której otrzymał „dobry fundament umiłowania Boga i Ojczyzny”. Już w dzieciństwie był pod wpływem kapucynów z korzeniami unickimi, wypędzonymi z Lubiszewa na Ukrainie – o. Aniołem Dąbrową – Dąbrowskim i br. Bartłomiejem Snochowskim. Naukę w szkole średniej rozpoczął w Lublinie. W wieku 16 lat wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Naukę kontynuował w Nowym Mieście nad Pilicą. Egzamin dojrzałości zdał w III Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Kochanowskiego w Krakowie. Następnie studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Łomży. W zakonie otrzymał imię Pacyfik. Śluby wieczyste złożył w Nowym Mieście nad Pilicą w 1961 r., a w 1963 r. przyjął w Łomży święcenia kapłańskie z rąk ks. bp. Czesława Falkowskiego. Później studiował socjologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, będąc równocześnie katechetą młodzieży w Lublinie - przekazuje ks. Marcin Gołębiewski.Posługiwał w Białej PodlaskiejDodaje, iż pracę z młodzieżą, zarówno ze szkół średnich, jak i też akademicką, kontynuował, będąc przez 9 lat przełożonym domu zakonnego w Białej Podlaskiej. W 1976 r. został przełożonym Warszawskiej Prowincji Kapucynów, następnie członkiem Konsulty Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce i jej przewodniczącym. Był członkiem Komisji Episkopatu Polski do spraw świeckich, duszpasterstwa ogólnego oraz przewodniczącym Konferencji Przełożonych Franciszkańskich. - Od 1982 r. do nominacji na stolicę biskupią w Drohiczynie, przebywał w Rzymie, gdzie pełnił funkcję definitora generalnego. Do jego obowiązków należało niesienie pomocy zakonnikom z państw socjalistycznych w Europie. Wielokrotnie w konspiracji odwiedzał zakony i parafie na terenie byłego Związku Radzieckiego. W 1994 r. obronił doktorat na Wydziale Historii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu - informuje rzecznik diecezji drohiczyńskiej.Wskazuje, iż w tym samym roku, 20 czerwca został mianowany przez Ojca św. Jana Pawła II, po śmierci pierwszego biskupa drohiczyńskiego ks. bp. Władysława Jędruszuka. Sakra biskupia i ingres do katedry drohiczyńskiej miały miejsce 10 lipca 1994 r. Był autorem ponad 150 publikacji, m.in. takich książek jak; „Z Podlaskiej Ziemi wezwany…Bł. Honorat Koźmiński – Kapucyn”, „Tą samą drogą”, „Niosąc ziarno na zasiew” czy „Kapucyni na Litwie”. Na zdj. młody kapłan o. Antoni Pacyfik Dydycz z siostrą Reginą i braćmi. Fot. archiwum rodzinnePodkreśla, iż wielkim jego osiągnięciem było przygotowanie wizyty apostolskiej Jana Pawła II w Drohiczynie i proklamowanie w jej rocznicę, obchodzonego każdego roku Dnia Podlasia, zatwierdzonego jako święto regionalne przez sejmiki samorządowe województw mazowieckiego, podlaskiego i lubelskiego. Przez wiele lat ks. bp Dydycz był przewodniczącym Zespołu Episkopatu Polski do spraw Trzeźwości. Jako członek Zespołu do kontaktów z Episkopatem Litwy, pomagał tamtejszemu Kościołowi i Polakom na Litwie. Od 2012 r. był członkiem Komisji Mieszanej: Biskupi – Wyżsi Przełożeni Zakonni - mówi rzecznik diecezji drohiczyńskiej.Zmarł 14 września 2025 r. Przeżył 87 lat, w tym 62 lata jako kapłan i 31 lat jako biskup.Rodzina nie jest ważna, jest wszystkim- Drogi stryjku, stryjku Tolku, bo takim imieniem nazywaliśmy cię w naszej licznej rodzinie. Zaledwie miesiąc temu świętowaliśmy 70- lecie Twojego życia zakonnego w rodzinie, którą przed laty wybrałeś. Nigdy jednak nie zapomniałeś o swoich korzeniach. Przypominałeś, iż w rodzinie nie chodzi o to, co mamy. Chodzi o to, kogo mamy. Nasze grono jest liczne, różnimy się, bo świat, który nas otacza, ma przecież wiele barw. Mówiłeś, iż nie musimy być idealni, wystarczy, iż będziemy razem. I byliśmy, i jesteśmy razem w różnych chwilach, radosnych i smutnych: gdy błogosławiłeś nasze małżeństwa, udzielałeś sakramentu chrztu św. naszym dzieciom i żegnałeś tych, którzy odeszli. Zawsze wtedy mówiłeś, iż rodzina to miejsce, gdzie zaczyna się miłość i nigdy się nie kończy. Patrzyliśmy, jak przed laty, z wielkim szacunkiem odnosiłeś się do swoich rodziców. Przed oczyma mamy obraz twojej pochylonej głowy nad ich spracowanymi dłońmi. Wiemy, iż twoja mądrość, dobroć i uważność na drugiego człowieka pozostaną w naszych sercach. Wiemy też, iż chciałbyś, byśmy żyli, dalej pielęgnując twoje dziedzictwo - te słowa wypowie w czasie pogrzebu Bożena Panasiuk bratanica biskupa Antoniego Dydycz w katedrze drohiczyńskiej. Agnieszka Dydycz, żona bratanka biskupa przekazała, iż Antoni Pacyfik Dydycz był osobą, na której rady i wsparcie rodzina zawsze mogła liczyć. - Przez 52 lata, czuwał nad rodziną, swojego zmarłego, w bardzo młodym wieku, brata Mieczysława. Będąc dla wdowy, Haliny, wsparciem i podporą a dla bratanków - Przemka i Krzyśka, przewodnikiem, oparciem, opoką i uczciwym recenzentem życiowych wyborów. Uczył nas patrzeć na świat oczami badacza i sercem refleksyjnego pielgrzyma - wspomina Agnieszka Dydycz.Rafał Dydycz, bratanek biskupa, wspomina, iż pomimo nawały zajęć duszpasterskich bp. Antonii Pacyfik Dydycz, zawsze znalazł czas, aby brać uadział w rodzinnych świętach, chętnie uczestniczył w spotkaniach, nie odmawiał sprawowania sakramentów. - W rozmowie ze stryjem czuło się ciepło rodzinne, zainteresowanie i troskę. W dzieciństwie lubił ze mną żartować, tak jak i z innymi kuzynami, kiedy dorosłem przy spotkaniach zawsze pytał o to co robię, co w rodzinie i w pracy, co było często motywacją do działań - przekazuje Rafał Dydycz. Siostra biskupa Antoniego Pacyfika Dydycza - Regina Czapska, wspomina go jako brata bardzo dobrego, rodzinnego, którego wszyscy kochali i szanowali. Podkreśla, iż strata, jaką odczuwa po jego odejściu, jest dla niej przeogromna. - Miał zawsze dobry humor, nigdy nie bywał zdenerwowany i potrafił rozmawiać z każdym człowiekiem, a w razie potrzeby pocieszyć. Chciał przekazywać dobro wszystkim ludziom, z którymi się spotykał - wskazuje Regina Czapska.Na zdjęciu młody o. Antoni Pacyfik Dydycz z rodziną w Serpelicach. Fot. archiwum rodzinneOstatni raz widzieli się dwa tygodnie przed jego śmiercią. - Był już wtedy w stanie cierpiącym, miał problemy z pamięcią i zaczynał się denerwować, kiedy czegoś nie wiedział. Biskup darzył szczególnym sentymentem Białą Podlaską, gdzie przebywał dziewięć lat - mówi Regina Czapska.Znajomość z biskupem Antonim Dydyczem Stanisława Baja - malarza, rozpoczęła się w 1976 roku dzięki profesorowi Ludwikowi Maciągowi. Do spotkania doszło w Białej Podlaskiej przed kościołem ojców kapucynów przy ulicy Narutowicza. Wówczas biskup, znany jeszcze jako ojciec Pacyfik, pełnił funkcję przeora klasztoru w Białej Podlaskiej. Profesor Maciąg przedstawił młodego artystę, który od tego momentu rozpoczął współpracę z zakonem.- Pierwszym zamówieniem był obraz św. Edmunda przeznaczony do kościoła ojców kapucynów w Białej Podlaskiej. Postać świętego została przedstawiona z twarzą księdza Edmunda Barbasiewicza, znanego wówczas duchownego z Białej Podlaskiej. To zlecenie zapoczątkowało wieloletnią i owocną znajomość, która przerodziła się w przyjaźń - mówi malarz Stanisław Baj.Ojciec Pacyfik, a później biskup Dydycz, zamawiał kolejne portrety i obrazy. Były to wizerunki zasłużonych postaci dla zakonu kapucynów, malowane według określonego wzoru - przedstawienia w stroju zakonnym z podpisem na dole obrazu. Takie portrety trafiły do klasztorów w Warszawie, Serpelicach, Zakroczymiu czy Nowym Mieście nad Pilicą.Wśród prac znalazły się również m.in. wizerunek św. Franciszka z Asyżu podtrzymywanego przez Chrystusa na krzyżu, znajdujący się u kapucynów na ul. Miodowej w Warszawie. Powstało wiele innych przedstawień św. Franciszka umieszczonych w różnych świątyniach.Współpraca ta miała także wymiar osobisty - biskup wspierał artystę w trudnym okresie jego życia, kiedy zmarł ojciec i pojawiły się problemy finansowe. Zamówienia na obrazy były wówczas formą realnej pomocy. Relacje zacieśniły się jeszcze bardziej po wyborze Karola Wojtyły na papieża, kiedy artysta uczestniczył w przygotowaniach do pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski.CZYTAJ TEŻ: