Rowery i wózki zagracają klatki w blokach. "Wyrastają wiosną jak grzyby po deszczu"

mamadu.pl 2 dni temu
Wraz z nadejściem wiosny na klatkach schodowych bloków mieszkalnych pojawiają się rowery, hulajnogi i wózki dziecięce, które zapełniają wspólne przestrzenie. Problem braku miejsca do ich przechowywania staje się coraz bardziej palący, niosąc za sobą nie tylko utrudnienia, ale i poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców.


Wiosna: sygnał do wystawienia na klatkę hulajnóg


Wiosna to czas, kiedy coraz więcej osób przesiada się na rowery i hulajnogi. Niestety, często wiąże się to z problemem w blokach mieszkalnych – klatki schodowe zapełniają się sprzętami, które mieszkańcy pozostawiają na korytarzach. Niektórzy ze śmiechem choćby twierdzą, iż jednoślady na klatkach wyrastają wiosną niczym grzyby po deszczu.

Podobna sytuacja często spotyka rodziców, którzy na wózek dziecka nie mają w domu miejsca, a blok nie posiada specjalnej wózkowni czy rowerowni. Brakuje miejsc do przechowywania różnych pojazdów, a rowery, wózki i hulajnogi przeszkadzają innym, niszczą ściany i windy, a przede wszystkim stanowią poważne zagrożenie np. w razie pożaru. Problemem postanowił się zająć portal Wyborcza.biz.

Karolina, mieszkanka czteropiętrowego bloku z wielkiej płyty, która porozmawiała z portalem, od lat obserwuje ten sam problem. – Sezon na zalegające na klatce wszystko, uważam za otwarty – mówi. Wiosną przed drzwiami jej mieszkania znowu pojawiły się rowery, hulajnogi i wózki. – Jedni wyszukują oznak wiosny na podwórku, robiąc zdjęcia krokusów i przebiśniegów, ja mam zwiastun na klatce schodowej – dodaje z ironią.

Nie jest przeciwniczką jednośladów – sama dojeżdża do pracy rowerem. Problemem jest jednak brak szacunku dla przestrzeni wspólnej. Jak podaje "Wyborcza", Karolina trzyma swój rower w piwnicy, ale aby się do niego dostać, musi najpierw przestawić sprzęty innych mieszkańców. – To jest strasznie irytujące i zajmuje czas. Mam dość – przyznaje. Niektórzy mieszkańcy nie widzą w tym problemu. – Komu to przeszkadza? – pytają. – To tylko kilka rzeczy dzieci, których nie opłaca się za każdym razem chować do piwnicy. – Karolina czuje się bezradna. – Walka z wiatrakami – wzdycha w rozmowie z portalem.

Brak miejsca to realny problem


Wielu właścicieli rowerów czy wózków nie zostawia ich na klatkach, bo chcą komuś zrobić na złość. Często nie mają gdzie ich trzymać, a w bloku brakuje wózkowni czy rowerowni. Problem dotyczy nie tylko starszych budynków, ale również nowego budownictwa. – Grunt jest drogi, koszty duże, więc deweloperzy starają się maksymalnie wykorzystać przestrzeń i nie tworzą pomieszczeń na rowery – mówi Mariusz Łubiński, prezes firmy zarządzającej nieruchomościami. Często nie ma takich pomieszczeń, bo ich kosztem można np. stworzyć więcej miejsc parkingowych.

Agnieszka, która niedawno kupiła mieszkanie, miała nadzieję na przestronną piwnicę, czym podzieliła się w rozmowie z "Wyborczą". Chciała urządzić tam siłownię, ale sąsiad doprowadził do tego, iż pomieszczenie zostało zamienione na wózkownię. – Uważa, iż jeżeli będzie wózkownia, to wszystkie zalegające przy wejściu rowery zostaną tam umieszczone. Żeby tylko się nie zdziwił – komentuje.

Nie zawsze jednak mieszkańcy chcą korzystać z takich pomieszczeń. Czasem po prostu łatwiej im zostawić rower pod drzwiami niż znosić go kilka pięter niżej. – Niestety, niektórzy zapominają, iż klatka schodowa to droga ewakuacyjna i nie można jej zastawiać żadnymi przedmiotami. W przypadku pożaru taki zostawiony rower, hulajnoga czy wózek stanowi śmiertelne zagrożenie – ostrzega Mariusz Łubiński.

Podczas pożaru, gdy dym utrudnia widoczność, ewakuujące się osoby mogą potknąć się o przedmioty i przewrócić. To zwiększa ryzyko paniki i tragicznych konsekwencji. Dlatego w regulaminach spółdzielni zwykle jest jasno napisane, iż klatki muszą być puste i niezagracone pojazdami.

Gdzie zostawiać hulajnogi dzieci?


W pierwszej kolejności administracja budynku stara się rozwiązać problem rozmową. – Zaczynamy zwykle od uświadamiania, iż klatka schodowa to droga pożarowa i nie mogą się tam znajdować żadne przedmioty – mówi Łubiński. jeżeli to nie pomaga, pojawiają się pisemne wezwania, a w ostateczności – uchwały wspólnoty mieszkaniowej, które mogą prowadzić do egzekwowania przepisów.

Niektóre osiedla próbują znaleźć kompromis, organizując przestrzeń na stojaki rowerowe lub wydzielając pomieszczenia na przechowywanie sprzętów. – Tam, gdzie to możliwe, staramy się zapewnić miejsce dla takich sprzętów w pomieszczeniach wspólnych, stawiamy stojaki na terenach zewnętrznych – mówi Łubiński. Jednak nie wszędzie jest to możliwe, a budowa nowych wiat wiąże się z kosztami i koniecznością rezygnacji z miejsc parkingowych lub terenów zielonych.

Ostatecznie jednak najważniejsze jest bezpieczeństwo. – Zdrowie i życie ludzi jest nadrzędne. To, iż ktoś kupił za małe mieszkanie i nie ma gdzie trzymać roweru, nie może wpływać na bezpieczeństwo innych mieszkańców – podsumowuje Łubiński. Rodzice, którzy przechowują dziecięce wózki na klatkach, również mogą mieć problem, jeżeli sąsiedzi z bloku wniosą skargi np. do spółdzielni mieszkaniowej.

W związku z rosnącym problemem przechowywania sprzętów na klatkach schodowych warto pamiętać, iż przestrzeń wspólna powinna być bezpieczna i dostępna dla wszystkich mieszkańców. Tylko odpowiedzialne podejście do przechowywania rowerów i wózków może zapewnić komfort i bezpieczeństwo w bloku.

Źródło: wyborcza.biz


Idź do oryginalnego materiału