"Sami się tak bawiliście, a dzieciom nie pozwalacie" 5 ekstremalnych zabaw z naszego dzieciństwa

mamadu.pl 3 godzin temu
Kiedyś dzieci spędzały całe dnie na trzepakach, drzewach i rowerach. Tymczasem dziś rodzice na każdym kroku powtarzają: "Uważaj, bo się przewrócisz", "Nie wchodź tam, bo spadniesz", "To niebezpieczne". Badania pokazują, iż "zabawy ryzykowne" są niezbędne dla prawidłowego rozwoju dziecka – fizycznego, umysłowego i emocjonalnego. Oto 5 "ekstremalnych" zabaw z naszego dzieciństwa, które uczyły odwagi i samodzielności. Nasze dzieci, niestety, ich nie znają.


Zabawy, które sprawdzają granice naszych możliwości, to naturalna część dzieciństwa. Badania wskazują, iż "ryzyko" wywołuje w dzieciach ekscytację pomieszaną z radością, pomaga rozwijać pewność siebie i uczy podejmowania decyzji. To właśnie dzięki takim doświadczeniom młody człowiek lepiej rozumie swoje ciało i granice własnego organizmu.

Ciągłe zakazy


Tymczasem my (rodzice) często zdajemy się być nadopiekuńczy. Kto choć raz był na placu zabaw, prawdopodobnie nieraz słyszał zdania typu: "Uważaj, bo się przewrócisz", "Nie wchodź tam, bo spadniesz", "Nie wspinaj się, bo zrobisz sobie krzywdę". Chcemy chronić dzieci, ale nieświadomie odbieramy im coś cennego – możliwość uczenia się na własnych doświadczeniach.

Postanowiłam więc przypomnieć (nam, rodzicom) zabawy z naszego dzieciństwa. Być może dzięki temu, kiedy nasze dziecko zapragnie doświadczyć "ekstremalnych doznań", będziemy bardziej wyrozumiali.

Oto 5 zabaw z naszego dzieciństwa, które wywołują ciarki u większości współczesnych rodziców:


1. Wspinaczka po drzewach


Wdrapywanie się na gałęzie, tak wysoko, jak się da, a czasem choćby budowanie własnych "baz" na drzewie, to była codzienność naszych podwórek.

I choć dziś mamy ścianki wspinaczkowe czy parki linowe, to jednak nie ma to takiego samego "dzikiego" klimatu.

Tymczasem taka drzewna wspinaczka to świetne ćwiczenie koordynacji, równowagi i odwagi. Niestety, mało który z rodziców odważyłby się pozwolić dziecku na taką aktywność.

2. Akrobacje na trzepaku


Fikołek w przód potrafił każdy, przewrotem w tył chwalili się ci "bardziej zaawansowani". Trzepak był miejscem treningów i prawdziwą "areną" pokazów sprawności.

Fakt, czasem bywało niebezpiecznie, bo trzepaki zwykle stały na wybetonowanych miejscach, ale dzięki takim wymyślnym akrobacjom dzieci uczyły się zaufania do własnego ciała.

Trzepak nie zawsze służył tylko do przewrotów - czasem też do zwisów głową w dół, niczym leniwiec, a także do zawiązywania nowych przyjaźni.

3. Bieganie po pustostanach i dachach


Opuszczone budynki czy niedokończone bloki niegdyś przyciągały dzieciaki jak magnes.

Były idealnym miejscem do zabaw w chowanego, czy podchody. Nierzadko biegało się także po ich dachach. Sama pamiętam takie właśnie zadanie w "egzaminie sprawnościowym" - jego zaliczenie pozwalało dołączyć do określonej grupy osiedlowej (wiadomo, tej najfajniejszej).

Dziś wielu rodziców uznałoby to za absolutnie nie do przyjęcia (łącznie ze mną), ale dla dzieci z tamtych czasów to była lekcja odwagi i samodzielności.

4. Jazda na rowerze "bez trzymanki"


Kiedyś był to niemal obowiązkowy etap rowerowej przygody. Ręce w górze, włosy rozwiane wiatrem, a rower pędził do przodu.

Brzmiało jak szaleństwo, ale właśnie takie próby dodawały dzieciom pewności siebie i pozwalały nabyć wyjątkowych, akrobatycznych niemalże umiejętności.

Dziś warto byłoby jednak dodać do takich wyczynów obowiązkowy kask.

5. Spanie pod namiotem (obok domu)


Czasem wystarczyło podwórko, przydomowy ogród albo trawnik pod blokiem. Rozstawienie namiotu i spędzenie w nim nocy z przyjaciółmi było namiastką prawdziwej przygody.

Dawało poczucie niezależności i wolności, a jednocześnie – budowało więzi społeczne. Szczególnie, kiedy niezadowolona sąsiadka przychodziła w środku nocy uciszać towarzystwo, co zdarzało się nierzadko.

Dlaczego warto pozwalać na tego rodzaju zabawy?


Takie zabawy – choć z perspektywy dorosłych często wydają się ryzykowne – uczą dzieci odporności, pewności siebie, rozwiązywania problemów i umiejętności społecznych.

Warto pamiętać, iż dzieci wcale nie są takie lekkomyślne, jak można by sądzić. Wbrew pozorom znają swoje możliwości lepiej, niż nam się wydaje. Dlatego czasem warto pozwolić im na odrobinę szaleństwa (pod dyskretną rodzicielską kontrolą).

Idź do oryginalnego materiału