O tym zlocie myślałem już w zeszłym roku. Tuż po powrocie ze swojego LEGO Inside Tour miałem niedosyt, chciałem więcej. Zresztą nie tylko ja, Bartosz, którego poznałem właśnie na LIT myślał podobnie. Rok temu nie wyszło, udało się teraz.
Event jak co roku odbywa się w Skaerbaek, niewielkiej miejscowości w Danii. To 80 km na południe od Billund. Zjeżdżają się tam fani klocków LEGO z całego Świata, choć z racji położenia – głównie z Europy. Dominują oczywiście Duńczycy, ale było też wielu przedstawicieli z Niemiec, Holandii, Belgii, Wielkiej Brytanii, czy Norwegii.

Do Billund polecieliśmy naszym narodowym przewoźnikiem LOT-em. Po raz kolejny rozwinięcie skrótu Later Or Tomorrow się sprawdziło, w obie strony było opóźnienie.
Jedyny plus to połączenie, wylot rano w sobotę, powrót w niedzielę późnym wieczorem, do Billund latają też tanie linie, oczywiście jest taniej, ale ciężko znaleźć weekendowe połączenie, trzeba zahaczyć o piątek lub poniedziałek.
Na lotnisku w Billund odebraliśmy samochód, 1:20 h jazdy do Skaerbaek, czyli dokładnie tyle ile trwa lot Na miejscu małe zdziwienie, z zewnątrz nie wyglądało to na największy zlot fanów w Europie czegokolwiek, a co dopiero tak popularnego LEGO. Ale po wejściu do środka obraz się zmienił, dwie spore hale i tłumy ludzi.

Impreza jest biletowana, całodniowy bilet kosztuje 60 duńskich koron, czyli ok. 35 zł, kilka jak na ceny w Danii. My byliśmy tylko w sobotę i o ile zastanawiacie się, czy warto zostać też na niedzielę to zdecydowanie nie. Wszystko trzy razy dookoła obejdziecie pierwszego dnia. W tym przerwa na obiad i wnikliwe poszukiwania “skarbów” w sklepach, których jest zdecydowanie za mało. To moje największe rozczarowanie, myślałem, iż będzie większy wybór unikatowych zestawów, minifigurek, elementów. Na miejscu było raptem kilku sprzedawców z Bricklinka plus mini LEGO Store (oczywiście nieoficjalny), w którym ceny nowych zestawów były wyższe niż w Polsce.

To event głównie dla Mocerów. Setki metrów stołów z najróżniejszymi konstrukcjami, które w większości robiły wrażenie, ale też, żebym musiał zbierać szczękę z podłogi? Choć nie, przepraszam było coś takiego, dwa statki. Gość podobno zbudował je przy pomocy specjalnych szczypiec przez szyjkę butli. Sztos!

Tuż po wejściu spotkaliśmy znajomą twarz, to Polak Łukasz Łyciuk znany szerzej jako Lucky – autor m.in General Store, który był sprzedawany w ramach Bricklink Designer Program. Łukasz, jak i kilku innych autorów zestawów (np. przedpremierowy The Art Factory, który trafi do sprzedaży za moment) dostępnych w ramach BDP, przyjechał tu na zaproszenie grupy LEGO. – Myślę, iż w Polsce nie mamy się czego wstydzić, jest coraz więcej wystaw i MOC-erów na wysokim poziomie, grupa LEGO zaczyna dostrzegać nasz potencjał – powiedział Łukasz. Polacy są bardzo uzdolnieni w tworzeniu z klocków, myślę, iż to wynika częściowo z czasów, w których się wychowaliśmy. Kiedyś tworzyliśmy budowle z mocno ograniczonych zasobów, teraz kiedy mamy dostęp do szerokiej palety elementów, w pełni możemy rozwinąć swój kreatywny potencjał i LEGO to dostrzega. – dodał.

Miejmy nadzieję, iż grupa LEGO już niedługo będzie szerzej wspierać liczne wystawy i eventy klockowe w Polsce. Fan Weekend w Skaerbaek nie jest co prawda sponsorowany ani specjalnie wspierany przez grupę LEGO, ale jest wiele akcentów z Billund. Na miejscu mogliście spotkać czołowych designerów, jak Stuart Harris, czy Justin Ramsden, w roli odwiedzających, ale śmiało można podejść i zamienić parę zdań.
W sobotę miała też miejsce przedpremierowa prezentacja Gwiazdy Śmierci, która już 1.10 będzie dostępna w sprzedaży. Główny projektant tego ogromnego zestawu – Cesar Soares, miał swoje wystąpienie, w którym podzielił się wieloma smaczkami i detalami związanymi z całym procesem tworzenia. Efekt finalny jest kontrowersyjny, wielu fanów Star Wars skrytykowała projekt za “naleśnikową“ formę dioramy i przyznam, iż też byłem w tym obozie. Ale… po bliższym przyjrzeniu się zbudowanego modelu, jak i wysłuchaniu wielu argumentów, czemu tak a nie inaczej, zmieniłem zdanie.

Przy tworzeniu każdego zestawu, projektant ma szereg problemów do rozwiązania, im większy zestaw, tym więcej wyzwań. Uwierzcie mi, iż Grupa LEGO wcale nie wspiera ich w pokonywaniu przeszkód. To korporacja z wieloma poziomami zarządzania. Na końcu jest designer, który wydawać by się mogło, powinien mieć wszelkie wsparcie przy tak flagowym zestawie. Tymczasem w zamian dostaje liczne ograniczenia z wielu działów i musi je pokonywać.
Przytoczę kontrowersyjny temat naklejek. Wielu AFOL-i uważa (sam się do nich zaliczam), iż w tak drogich zestawach +18 nie powinno ich być w ogóle. Co więcej sami designerzy uważają (a przynajmniej większość z którymi rozmawiałem), iż nie powinno ich być, ale nic nie mogą zrobić. Na każdy zestaw projektant otrzymuje konkretny przydział nadruków, co istotne w ten limit wchodzą również…minifigurki. W Gwieździe jest ich mnóstwo i to one “konsumują” ten limit, stąd znów będziemy uraczeni pokaźnym arkuszem naklejek. I podobno nie chodzi tu wcale o pieniądze, nadruk 40 klocków więcej w zestawie istotnie nie podwyższy jego ceny, całość rozbija się jednak o niezrozumiałe procedury…
Jeszcze ciekawostka. Prace nad finalnym zestawem trwały rok, a Gwiazda była gotowa do wydania już w lecie 2024 roku. To pokazuje z jakim wyprzedzeniem grupa LEGO planuje swoje premiery.

Wracając do wystawy. Na miejscu było kilka atrakcji dla dzieci, ale zdecydowanie nie jest to event pod nie. To zlot AFOL-i i to dorośli odwiedzający byli w ogromnej przewadze. jeżeli zgłodniejesz można skorzystać z oferty restauracji położonej tuż obok wystawy, ale nie jest tam tanio. Lepiej już poszukać pobliskich gastropubów, lub jak już wszystko wydacie na minifigurki, możecie udać się do marketu Coop po drugiej stronie ulicy na kefir i bułkę. Event trwa w sobotę i niedzielę w godzinach 10-17 i jak już pisałem zdecydowanie wystarczy jeden dzień.

Dla nas dzień nie skończył się wraz z zamknięciem wystawy dla zwiedzających. Za dodatkowe 250 koron (ok. 150 zł) kupiliśmy wcześniej przez internet udział we wspólnym posiłku z wystawcami. Jedzenie ok, jest choćby deser, ale napoje dodatkowo płatne. Sala jest ogromna, mieści kilkaset osób, jest głośno. Dla samego jedzenie nie warto, ale o ile jesteście otwarci na nowe znajomości – to dobre miejsce do networkingu.
Najlepsze jest jednak na koni – aukcja, która zaczęła się po 21. Wstęp wolny, ale nie każdy o niej wiedział. Mimo to pojawiło się grubo ponad 300 osób w nadziei na upolowanie legowych perełek. Przedmioty aukcji nieco mnie rozczarowały, liczyłem na więcej unikatów. Większość oferowanych setów to średniej klasy eole, czy te z bieżącej oferty z podpisem projektanta. Było kilka ciekawych mocy na sprzedaż, ale też cała masa rzeczy średnio związanych z LEGO, plakaty, pocztówki, kubki, obrazy. O dziwo sprzedawały się za spore kwoty.

Mi w oko od początku wpadł tylko jeden zestaw – “ds2024 the magic of play” i rozpoczęła się wewnętrzna walka, licytować, nie licytować. To prawdziwy unikat, nie wiem dokładnie ile ich wyprodukowali, ale zostały rozdane podczas Design Seminar niektórym pracownikom firmy LEGO. Na pudełku wyglądającym jak opakowanie ciastka z Maka wymowny napis – not for sale. To dodatkowo podkręca chęć posiadania…
Miałem budżet na potencjalne zakupy czegoś interesującego na evencie, tam jednak asortyment mnie rozczarował, kupiłem tylko bigfiga Killow z Ninjago oraz chromowanego Dartha Vadera, był niedosyt. Na licytacji byliśmy już zmęczeni, kolega ciągnął na kwaterę, tym bardziej, iż przed nami jeszcze ponad godzinny powrót autem do Billund. Jakoś go przekonałem, żeby zostać. Organizatorzy dali mi sporo czasu do namysłu zostawiając “mój zestaw” prawie na koniec. Ustaliłem w głowie maksymalną kwotę do której się włączę, o dziwo też minimalną, byłem pewny, iż ten secik nie pójdzie “za frytki”. Zbyt dużo świadomych graczy na sali.

Ciężko było mi oszacować uczciwą cenę za ten unikat, wszak trafia on na sprzedaż ekstremalnie rzadko, sprawdzając w telefonie nie udało mi się znaleźć żadnej aktualnej jak i zakończonej oferty. Zaczęło się – “Ds2024 the magic of play starts from 2000 DKK” – wykrzyczał prowadzący. Czułem, iż to zdecydowanie za mało więc jeszcze się nie odzywałem. Po krótkiej chwili cena wylądowała już na 5000 DKK (prawie 3000 zł). Tu podbiłem po raz pierwszy. Minęło może 20 sekund kiedy prowadzący patrząc w moim kierunku oznajmił 7000 DKK. – Uspokój się, może starczy – pomyślałem. Ale nie, walka trwała dalej, na placu boju zostało tylko dwóch, reszta odpadła. Ktoś bardzo chciał mieć ten zestaw, więc nie zamierzał odpuścić, ja niestety też nie… Po kolejnych kilkunastu sekundach podbijania ceny, udało się. Po raz 1, 2 i 3 – sprzedane.
To za ile finalnie kupiłem ten zestaw zachowam dla siebie, na pewno była to jedna z bardziej szalonych decyzji zakupowych w moim życiu. Co interesujące Duńczycy są bardzo ufni w stosunku do obcych. Tuż po licytacji wręczają przedmiot z informacją, iż płatność należy uregulować do jutra do godziny 12, pytają tylko o imię i możesz sobie wyjść. W Polsce chyba to by nie przeszło.

Cały dochód z aukcji zostanie przeznaczony na organizację Fan Weekendu w przyszłym roku. Tak na marginesie, pierwszy raz w życiu brałem udział w licytacji, interesujące doświadczenie, polecam każdemu
Skaerbaek Fan Weekend 2025. Czy było warto?
Loty, auto, spanie, jakieś jedzenie, całość za dwa dni wyszła ok. 1500 zł na głowę, dużo jak za 2-dniową wycieczkę, ale nie wszystko można przeliczać na pieniądze. W głowie zostaje doświadczenie jednego z największych eventów LEGO na Świecie, poznani ludzie o podobnej pasji, kontakty, opcja rozmowy z pracownikami grupy LEGO, czy choćby udział w aukcji unikatowych zestawów. Czy wrócę tu za rok? Jeszcze nie wiem. W Polsce już nie brakuje eventów, na których zobaczycie zbliżone MOC-e, są to jednak imprezy dedykowane raczej dzieciom tu mamy zlot dorosłych fanów LEGO, dodatkowo w kraju skąd firmą pochodzi. Tu odbiór całości jest nieco inny. Więc o ile samo składanie zestawów i dyskusje na Facebooku już nie wystarczą – jedź, mimo wszystko warto.

Dodatkowo wypad możecie połączyć z małymi zakupami ekskluzywnych setów w LEGO House w Billund, czy wizytą w Legolandzie. Warto też pojechać do Grindsted, miejscowość oddalona ok. 15 min jazdy autem od Billund. Tam znajdziecie pchli targ, gdzie obok starych ubrań, płyt i cokolwiek sobie wyobrazicie jest dużo unikatów LEGO. Minifigi, zestawy nowe i używane, elementy – te powszechne jak i mega rzadkie. Cena jednak nieco powyżej tych z OLX-a czy Bricklinka, choć są wyjątki. Na pewno godzina na miejscu zleci szybko.
Jak macie dodatkowe pytania związane z tym wyjazdem zadawajcie śmiało w komentarzu, powiem co wiem.
Na koniec zostawiam Was z kilkoma zdjęciami budowli, które były wystawione podczas eventu. Szersza relacja wideo ze Skaerbaek Fan Weekend 2025 niedługo na naszym kanale YT










