"Od miesiąca zewsząd jestem atakowana ofertami zeszytów, plecaków i długopisów, pytaniami o wyprawkę, szkołę i dodatkowe zajęcia moich dzieci. Wyluzujcie! Przecież są jeszcze wakacje i zamierzam z nich wycisnąć, tyle ile się da!
Rodzice powariowali
Nie wiem, o co chodzi, może o to, iż rodzice mają już dość własnych dzieci i nie potrafią sobie zorganizować lata, a może dają się omamiać tym wszystkim reklamom? Otaczają mnie ludzie, którzy czekają w blokach startowych już od początku sierpnia, powtarzając jak mantrę: 'Już niedługo wrzesień', 'Czy już masz wszystko?'. Nie mam nic i dobrze mi z tym.
Przypominam, iż nie żyjemy w PRL-u, a sklepy są czynne długie godziny. Plecak, zeszyty, kredki, absolutnie wszystko można kupić w jednym miejscu, nie trzeba jeździć przez pół miasta. Sklepy papiernicze, markety, dyskonty, a także sklepy internetowe – naprawdę wystarczy wszystkiego dla wszystkich dzieci! Nie trzeba kupować na zapas i wcześniej.
Nie odpuszczę ani jednego dnia!
Zarówno ja, jak i moje dzieci, mamy wakacje do niedzieli (w tym roku to 1 września) i tak właśnie zmierzamy się zachowywać. Zamiast panikować, denerwować się i tracić niepotrzebnie energię latając po sklepach, wykupiłam na sierpień wakacje all inclusive.
Drugi tydzień opalamy się i korzystamy z pogody, basenów i jemy pyszne jedzenie. Łapiemy energię, która będzie nam tak bardzo potrzebna jesienią i zimą.
Sierpień to nie 'mały wrzesień', który trzeba traktować jak rozbiegówkę. Po co każecie robić dzieciom porządki w biurkach, szykować się, pakować, podpisywać zeszyty? To je przecież stresuje? Po co to wcześniejsze wprowadzanie szkolnego harmonogramu dnia? By niby łatwiej się potem wstawało. Co to za głupoty! Sierpień to środek lata: czas zabawy, lenistwa i odpoczynku!
2 września odprowadzę córki na uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego. Potem kupię wyprawkę, by we wtorek poszły do szkoły, pamiętając, iż dwa dni temu jeszcze radośnie ganiały po tureckiej plaży, korzystając w pełni z uroków wakacji. Moje dzieci będą wypoczęte i radosne, a twoje?".