Skutki Uboczne

tablicaodjazdowhome.wordpress.com 1 miesiąc temu

Każda akcja ma skutki uboczne (a każdy dobry uczynek zostanie ukarany).

Zgodnie z zasadą wzajemności, obserwacja infanta zmienia infanta i obserwującego.

Otóż odkryłam ostatnio, iż ŁATWO NAWIĄZUJĘ KONTAKT Z DZIEĆMI, ratunku! Wystarczy, iż sobie gdzieś usiądę i nie daj boze jest tam bachor typu niemowlę albo przedszkolak, od razu zaczynam się gapić. Ale muszę się gapić jakoś dość delikatnie, bo dzieciak się nie boi przeważnie, nie chowa, a jak się chowa, to zaraz wyłazi, zaczyna się do mnie uśmiechać, albo nakładać sobie kocyk na głowę, albo patyczek, albo buta, a potem odsłaniać, czy ściągać, albo podawać mi łyżeczkę albo oblizany kubeczek. A ja widzę, co się z nim dzieje, nie umiem już odzobaczyć, czego się nauczyłam – czy jest zadowolony, znudzony, przestraszony, podekscytowany, widzę, co chce zrobić i wiem dlaczego, widzę, jak mówi całym swoim ciałem, podskakującą nerwowo nóżką i kapiącą śliną, gdy się na coś zapatrzy. Siedzę, patrzę się, czasem się uśmiecham, poklepię ławkę koło siebie i dzieciak już się ładuje obok. Jakimś, nie wiem, trzecim okiem wewnętrznym odbieram emocje dziecka i czuję, kiedy mogę do niego wyciągnąć rękę, a kiedy jest zbyt przestraszony, żeby cokolwiek zaakceptować.

Widzę teraz wyraźnie, jak bardzo dzieci są vulnerable, wrażliwe, choć to polskie słowo nie oddaje tego dobrze, jak łatwo jest zwalić na dziecko, wyprojektować swoje uczucia i fantazje i potem mówić, iż jest nadaktywne, agresywne, męczące, marudne, jak łatwo się wsadza dziecko w foremkę naszych wyobrażeń tego, jakie jest, albo jakie powinno być, jak łatwo zostaje ono przygodnym nosicielem projekcji. Dorosłemu balibyśmy się powiedzieć to, co mówimy do dziecka. I jak bardzo dziecko potrzebuje kogoś, kto da mu (bezpieczną) przestrzeń do eksploracji, do rozprzestrzenienia swoich myśli i uczynków, do próbowania, biegania, padania, mazania mazakami, krzyczenia, śmiania się, probowania być takim i owakim.

Dzieci boją się natarczywości, wciskania ich we własną bajkę, nie lubią grania postaci w świecie dorosłych, bo kto lubi? ‘Ooo jaki grzeczny chłopczyk’ może być takim samym naruszeniem przestrzeni chłopczyka jak ‘jaki niegrzeczny chłopczyk!’ Dzieci trzeba oczywiście wychowywać, bo żeby wyrosły na ludzi, to muszą poznać normy społeczne i trzeba postawić granice agresji małego dziecka, ale agresja jest często infantylną, nieumiejętną obroną siebie i własnych granic, albo wyrażeniem własnych potrzeb, więc jak się tym samym odpowie, to czego się je nauczy?

Ludzie, których dzieci irytują, którzy zawsze narzekaja, iż w samolocie musieli siedzieć koło wrzeszczącego bachora, a w restauracji matka karmi piersią, często nie mają kontaktu ze swoją dziecięcą częścią, albo jej nie akceptują, albo jej nie rozumieją, albo sami jako dzieci nie byli szanowani ani słuchani. Zapomnieli więc o małej Ani, czy Stasiu, nie pamiętają swoich uczuć z dzieciństwa, albo pamiętają tylko, iż ‘miałem super dzieciństwo’, nie pamiętają wstydu, bólu, strachu, poczucia nieważności. Odcięli się od trudnych uczuć, więc trudno im być świadkiem trudnych uczuć u innych, a szczególnie u dzieci, bo one się z trudnymi uczuciami nie kryją.

Były takie badania nad traumą z dzieciństwa, z których wynikało, iż trauma, która nie jest pamiętana jest powtarzana, czyli ofiara staje się agresorem. Ale chodzi tu o pamięć uczuć, nie faktów, bo samo pamiętanie faktów nie chroni przed powtórzeniem (ojciec mnie prał i co z tego? wyrosłem na porządnego człowieka!). Tak mi się skojarzyło w kontekście tego lekarza pedofila, który mówi, iż miał bardzo dobre dzieciństwo.

Wczoraj siedziałam u fryzjera i oczywiście koło mnie chłopczyk w wózku, na oko półtorej roku. W ciągu pół godziny trochę się zaprzyjaźniliśmy, a powiedziałam do niego tylko jedno zdanie.

Lokalny park, nie widać dzieci na horyzoncie😀
Idź do oryginalnego materiału