Snusy to plaga wśród dzieci. Nauczycielka: "Zwracajcie uwagę na te okrągłe pojemniczki"

mamadu.pl 2 tygodni temu
Snus to forma tytoniu, która zyskuje na popularności, zwłaszcza w krajach skandynawskich. Jak się okazuje nie tylko, bo snusy dotarły też do polskich szkół, a atrakcyjny wygląd woreczków przyciąga uczniów. Nauczyciele biją na alarm i ostrzegają rodziców.


Snus to tytoń sprzedawany w małych saszetkach przypominających torebki herbaty. Występuje w postaci woreczków, które mogą mieć różne stężenie nikotyny, jedna sztuka może dostarczyć jej choćby do 25 mg.

Snus – a dokładniej?


Snus umieszcza się pod wargą i pozostawia na kilkanaście lub choćby kilkadziesiąt minut. W tym czasie nikotyna z tytoniu wchłania się przez błony śluzowe do organizmu. W odróżnieniu od tradycyjnych papierosów snus nie wymaga spalania, co czyni go mniej widocznym. Po umieszczeniu snusu w ustach można poczuć charakterystyczne mrowienie.

Snusy ponoć pomagają w nauce i zwiększają koncentrację – tak twierdzą ich twórcy. Jednak w rzeczywistości uzależniają i szkodzą zdrowiu.

Nauczyciele biją na alarm i boją się o zdrowie uczniów


Snusy zyskują na popularności wśród uczniów, co coraz bardziej niepokoi, a choćby paraliżuje nauczycieli. Kadra pedagogiczna nie pozostaje obojętna (na szczęście) i przestrzega rodziców.

"Szanowni Państwo, ostatnio coraz częściej pojawiają się informacje o nowych używkach wśród młodzieży o nazwie snusy. Są to woreczki nikotynowe nazywane też saszetkami czy poduszkami. To produkty zawierające nikotynę, przeznaczone do zażywania doustnego. Wkłada się je między dziąsło a wargę, co powoduje uwalnianie soli nikotyny i przenikanie jej do krwiobiegu w szybkim tempie. Możliwość łatwego kupienia w Internecie oraz dyskretnego zażycia używki sprawia, iż zainteresowanie wśród młodzieży niepokojąco rośnie (...)" – wiadomość o takiej treści przesłało krakowskie liceum do rodziców uczących się w nim uczniów, o czym informuje "Gazeta Krakowska".


– Rozesłaliśmy do rodziców naszych uczniów taką wiadomość, ponieważ snusy to stosunkowo nowość na polskim rynku, wiele osób nie wie o ich istnieniu i może nie skojarzyć z czymś złym okrągłego pudełka zbliżonego wyglądem do dawnych opakowań na cukierki. Dlatego apelujemy do rodziców, którzy mają większy wgląd w to, co ich dziecko ma w kieszeni czy plecaku, by zwracali uwagę na te charakterystyczne okrągłe pojemniczki – podkreśliła w rozmowie z "Gazetą Krakowską" pedagożka szkolna mgr Ksymena Maciąg.

Nie palę, to nie będę miał raka


Niektórzy uczniowie twierdzą, iż skoro nie palą, to nie będą mieć raka. To słuszny tok myślenia?


– To nie do końca tak jest. Woreczki nikotynowe przybyły do nas ze Skandynawii, z jedynego regionu, gdzie są aprobowane i stały się popularną nowością. Jest wokół nich dużo przekłamań związanych z ich mniejszą szkodliwością dla zdrowia. Tak jak każda nowość, również w środowisku młodzieżowym rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Także dlatego, iż używając snusy, łatwiej jest ukryć fakt zażywania nikotyny, która w takiej formie jest bezwonna – mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" lek. Karolina Grządziel, specjalista psychiatra, ordynator Oddziału Psychiatrycznego Dziennego 5 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie.

Snusy zawierają dużą ilość nikotyny, która niekorzystnie wpływa na organizm. Regularne zażywanie snusów przez dzieci i młodzież może prowadzić do uzależnień już w bardzo młodym wieku. Nikotyna zwiększa ciśnienie krwi, przyspiesza bicie serca, co może skutkować problemami z układem sercowo-naczyniowym. Zwiększa ryzyko nadciśnienia, a także zachorowania na nowotwór jamy ustnej i płuc.

Źródło: gazetakrakowska.pl


Idź do oryginalnego materiału