Spór Kosiniaka-Kamysza z MEN. Edukacja zdrowotna nasączona ideologią?

angora24.pl 3 godzin temu

MON kontra MEN

Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował podczas niedzielnej konferencji prasowej w Szczecinie, iż edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowym przedmiotem, a decyzję w tej sprawie pozostawi się rodzicom. Taka deklaracja wicepremiera spotkała się z wyraźną dezaprobatą szefowej Ministerstwa Edukacji.

Barbara Nowacka skomentowała w swoich mediach społecznościowych całą sytuację słowami: Ktoś znów pomylił MON z MEN. Minister przypomniała też, iż ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

Z nieoficjalnych informacji „Gazet Wyborczej” wynika, iż Ministerstwo Edukacji Narodowej i Ministerstwo Obrony Narodowej nie uzgadniały kwestii dotyczących edukacji zdrowotnej. Zespół pracujący nad podstawami programowymi tego przedmiotu wciąż nie zakończył swoich działań po przeprowadzonych konsultacjach publicznych. Jak podaje „Wyborcza”, rozważane jest jednak wycofanie się z wprowadzenia przedmiotu.

Główne powody sprzeciwu

Istnieje zasadniczo kilka powodów, dla których edukacja zdrowotna jako przedmiot może zostać opóźniona lub całkowicie wykreślona z listy potencjalnych przedmiotów, jakie mają się pojawić w planie lekcji.

Pierwszy z nich polega na tym, iż Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, zrzeszająca 38 organizacji prorodzinnych, wystosowała list otwarty do wicepremiera z apelem o sprzeciw wobec planów likwidacji przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie”. Organizacje te wyraziły zaniepokojenie rządowymi pomysłami dotyczącymi zmian w edukacji, które uznają za niebezpieczne. W liście zwrócono uwagę na zagrożenia związane z planowanym wprowadzeniem przedmiotu edukacja zdrowotna przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, a także na ryzyko wynikające z usunięcia WDŻWR z programu nauczania.

Drugi powód w teorii dotyczy kadr, które zdaniem MEN należy odpowiednio przygotować. Jednak powód ten może stanowić jedynie zasłonę dla powodu numer trzy o stricte politycznym znaczeniu.

Chociaż Nowacka uważa, iż nowy przedmiot powinien mieć charakter obowiązkowy, „Gazeta Wyborcza” zauważa, iż kampania prezydencka nie sprzyja takiemu rozwiązaniu. Rafał Trzaskowski, kandydat KO w nadchodzących wyborach, podkreśla, iż choć edukacja zdrowotna jest potrzebna, powinna być dobrowolna.

O co chodzi Kosiniakowi-Kamyszowi?

W końcu, należy zastanowić się, o co adekwatnie chodzi politykowi PSL z całą tą ideologią. Wielu komentatorów uważa tę wypowiedź za absurdalną, i poniekąd tak jest, gdyż wracamy tutaj do prawicowego straszenia nieetycznymi praktykami uczenia dzieci o tym, iż istnieje coś takiego jak masturbacja, seks i tym podobno zbereźne czynności.

Kosiniak-Kamysz stwierdził kilka dni temu, iż opowiada się za edukacją zdrowotną, ale zadał też pytanie:

A skąd się wzięły protesty rodziców w tej sprawie? Skąd tysiące listów, odwiedziny naszych biur poselskich, skąd protesty również w wielkich ośrodkach miejskich, skąd takie oburzenie wśród dużej części rodziców?

Minister odpowiedział następnie, iż rodzice pragną wiedzy dla swoich dzieci, ale nie chcą tam ideologii. I znowuż, o co chodzi z tą ideologią? Wiadomym jest, iż zgodnie z Konstytucją rodzic ma prawo wychować swoje dziecko według własnych poglądów. W praktyce prezentuje się to mizernie, bo spróbuj nie ochrzcić dziecka w małej wsi, a zrozumiesz, co to przewiercający cię na wskroś wzrok. Ale ogólnie mamy takie prawo. Tak więc katolik może wychować swoje dziecko po katolicku, a ateista zgodnie z tym, co uważa. Czy jednak wiedza o tym, iż istnieje coś takiego jak antykoncepcja, jest niezgodna z poglądami? Wydaje się, iż nie, bo tak jak od poglądów nie jest zależne, czy istnieją chmury, drzewa i zwierzęta, tak i od nich nie zależy występowanie prezerwatyw.

Jako jeden z argumentów szkodliwej ideologii nowego przedmiotu podawanot, iż podobno w podręcznikach do niego rzadko lub praktycznie wcale nie używa się słów „matka” i „ojciec”, a stosuje się bardziej neutralne wyrażenia. Powiem szczerze, iż według mnie jak najbardziej można się do tego przyczepić i mieć wątpliwości. Sama nazwa edukacji zdrowotnej ma niejako zastępować „edukację seksualną”, aby nie kojarzyło się to z seksem i nie drażniło ludzi.

AKTUALIZACJA. Edukacja zdrowotna niebowiązkowa

Barbara Nowacka ogłosiła dzisiaj, iż edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowym przedmiotem.

Muszę ochronić polskie szkoły przed polityczną awanturą – powiedziała minister. – Edukacja zdrowotna w roku szkolnym 2025 będzie nieobowiązkowa. Później zrobimy ewaluację – oświadczyła w czwartek w RMF FM minister edukacji narodowej. – Będę zachęcała wszystkich rodziców, nauczycieli, młodzież do wzięcia udziału w tych zajęciach. Po roku o nowy przedmiot zostaną zapytani uczniowie i nauczyciele, a nie politycy. Być może wtedy zmienimy decyzję.

Idź do oryginalnego materiału