REKLAMA
Ceny wzrosły w niemal wszystkich lokalizacjach, a największe podwyżki odnotowano w miastach wojewódzkich. Najdroższe korepetycje stacjonarne oferowane są z matematyki wyższej (95,99 zł), informatyki (90,52 zł), fizyki (83,39 zł) oraz muzyki (88,38 zł). Najniższe średnie ceny za godzinę występują w przypadku takich przedmiotów jak: nauczanie początkowe (64,60 zł), języki rosyjski (64,74 zł) czy historia (62,76 zł)- wynika z Raportu z cen korepetycji 2025.
Zobacz wideo
Korepetycje u tej matematyczki kosztują 200 zł. "Prowadzę legalny biznes, nie omijają mnie podatki"
Przejrzeliśmy różne portale, gdzie ogłaszają się korepetytorzy. Na stronie korepetycje24.net osoby uczące matematyki oferują zajęcia od 65 do 250 zł za godzinę. Cena zwykle uzależniona jest od doświadczenia korepetytora i jego osiągnięć. jeżeli chodzi o język angielski, to najwięcej ofert oscyluje w granicach 100 zł. Za historię zapłacimy zwykle trochę mniej.Matka: To kosmos, ile wydajemy na korki dla synaZapytaliśmy rodziców, czy korepetycje dla dzieci mocno obciążają ich budżet. Wiele osób przyznało, iż jest to dla nich spory wydatek, jednak "oddadzą ostatnią koszulę, a dzieci wykształcą".Korepetycje w tej chwili są bardzo drogie, mam syna w szkole średniej i naprawdę dużo wydajemy miesięcznie na jego zajęcia dodatkowe. Śmiejemy się czasem z mężem, iż moglibyśmy pół wiata zwiedzić, jeździć super samochodem, gdyby nie trzeba było co miesiąc płacić za angielski, niemiecki, chemię i jeszcze dodatkowe zajęcia, które rozwijają zainteresowania syna- przyznała Sandra. - Nie ukrywam jednak, iż wszystko oddam, aby syn był wykształcony i wolę mieć swoje dwudziestoletnie auto, ale żeby synowi w życiu było łatwiej - dodała.
Korepetycje shutterstock.com/Pivolub
Grażyna ma dwoje dzieci w 6. i 8. klasie szkoły podstawowej. Przyznaje, iż chociaż jej córka i syn chodzą tylko na angielski, to i tak "sporo ich to kosztuje". - Nasze dzieci dobrze sobie radzą w szkole i na tym etapie nie mamy powodu, by opłacać im dodatkowe lekcje z przedmiotów, które mają w szkole. Niestety, domyślam się, iż w liceum pewnie się to zmieni.Chociaż płacimy tylko za szkołę językową, to uważam, iż jest to spore obciążenie dla naszego budżetu. Nie wyobrażam sobie, by dzieci chodziły na dodatkowy angielski, niemiecki, biologię i coś tam jeszcze, bo to można naprawdę, jak to się mówi, z torbami pójść- powiedziała. - Najgorsze jest to, iż teraz jest takie ciśnienie wśród rodziców, chora rywalizacja, kto, na co dzieci posyła. Szkoda mi więc niekiedy nie tylko portfeli rodziców, ale i tych dzieci, które nie zawsze potrzebują korepetycji, ale chodzą, bo wszyscy to robią - dodała.Milena powiedziała, iż miesięcznie na korepetycje syna wydaje 600 zł. - Ma dodatkowy angielski i matematykę. Najlepsze jest to, iż wbrew pozorom, to wcale nie jest duża kwota, choćby bym powiedziała, iż niska, jak porównuję z tym, co mówią inni rodzice. Czasem zastanawiam się, skąd ludzie biorą na to takie pieniądze - podsumowała.
Korepetytorka: Na brak pracy nie narzekamKaja jest nauczycielką języka angielskiego, uczy w białostockim liceum. Od wielu lat po pracy udziela korepetycji i w rozmowie z nami przyznała, iż jest to jej dodatkowe, aczkolwiek dość dobre źródło dochodu.Naprawdę to jest dobry zastrzyk gotówki, poza tym takie indywidualne zajęcia to zupełnie inna bajka, bo zwykle pracuję z uczniem, który chce się czegoś dowiedzieć. Łatwiej też coś wytłumaczyć itp.- powiedziała. - Na brak uczniów na korepetycjach nie narzekałam nigdy, ale wydaje mi się, iż w ostatnich latach chętnych jest znacznie więcej. Wystarczy wrzucić ogłoszenie, iż zwolniło się miejsce i zaraz pojawia się ktoś chętny - dodała.Gosia udzielała korepetycji z języka polskiego na studiach. Nie ukrywa, iż dziś z pewnością zarobiłaby znacznie więcej. - Jak ja udzielałam korepetycji jakieś 15 lat temu, to z reguły zgłaszali się do mnie uczniowie przed egzaminami, maturzyści. Teraz, jak widzę co się dzieje na tym tzw. korepetycyjnym rynku, to dzieciaki chodzą cały czasCzasem zastanawiam się nawet, czy do tego nie wrócić, jednak musiałabym najpierw sporo się podszkolić, bo chociaż jestem z wykształcenia polonistką, to nie zajmuję się tym na co dzień. Myślę jednak, iż takie korepetycje są dla mnie wariantem awaryjnym i wiem, iż miałabym z tego całkiem przyzwoite pieniądze- przyznała. - W mojej rodzinie nie ma nastolatka, który by chodził na korki. Czy tego potrzebują? Nie wiem.
Ile wydajesz miesięcznie na korepetycje swojego syna? Jakie masz przemyślenia na temat zajęć dodatkowych dla dzieci? Napisz do nas: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość.