Stado z Turu. Martyna ratuje wiejskie koty, których mogło nie być

gazeta.pl 1 dzień temu
- Nie chcę myśleć, ile ich odeszło w bólu, męczarniach, głodzie, chcąc poczuć choć trochę miłości. Umierały na ulicach, pod oknami domów, śmietnikami i w lasach. Chore, dopiero co urodzone maleństwa umierały na łapkach wyczerpanej matki, która rodziła kilka razy w roku - mówi Martyna, tegoroczna maturzystka, opiekunka wiejskich kotów z Turu.
Idź do oryginalnego materiału