Sylwia Przybysz publikuje wizerunek dzieci. "Jesteśmy świadomi zagrożeń"

gazeta.pl 9 godzin temu
Sylwia Przybysz wspólnie ze swoim mężem, Janem Dąbrowskim wychowują trójkę dzieci: Polę, Nelę i Jaśminę. Publikują wizerunki maluchów, jednak jak sama przyznała w rozmowie z Agnieszką Matracką w "Ja wysiadam", są świadomi zagrożeń z tym związanych z ekspozycją wizerunku w mediach społecznościowych.
Sylwia Przybysz dorastała na oczach ogromnej rzeszy fanów. Ta młoda influencerka od lat jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twórczyń internetowych i wokalistek młodego pokolenia. W nowym odcinku programu "Ja wysiadam" Sylwia Przybysz opowiada o blaskach i cieniach swojej kariery, ale także o swoim podejściu do publikacji wizerunku dzieci w mediach społecznościowych. To szczera, ciepła rozmowa, która pokazuje, iż w świecie internetu trzeba mieć się na baczności.


REKLAMA


Zobacz wideo Sylwia Przybysz publikuje wizerunek dzieci w sieci. "Jesteśmy świadomi zagrożeń"


Sylwia Przybysz w szczerej rozmowie. "Tak to życie wygląda"
27-letnia Przybysz i starszy od niej o dwa lata Dąbrowski są rodzicami trójki dzieci. Para wychowuje córki: Polę, Nelę oraz Jaśminę. W rozmowie z Agnieszką Matracką odniosła się do publikacji wizerunku swoich dzieci. - To jest bardzo trudny temat - przyznała. - Jesteśmy świadomi, jakie mogą być zagrożenia, ale nie jesteśmy też w stanie uchronić w 100 proc. tego wizerunku (...). Tak to życie wygląda, iż nie wszystko możemy zrobić - dodała.


Influencerka zaznaczyła również, iż temat publikacji wizerunku dzieci jest dziś trudny i bardzo kontrowersyjny. W jej opinii każdy rodzic powinien być również świadomy konsekwencji, jakie mogą być z tym związane.
Niestety wielu dorosłych nie zdaje sobie sprawy, iż niesie to ryzyko naruszenia prywatności i bezpieczeństwa dzieci, bo może to zostać przez osoby trzecie wykorzystane. - Są przecież przypadki wśród osób publicznych, kiedy chroniono wizerunek dzieci, a potem to i tak wyciekło - powiedziała Przybysz.


Lil Masti zakłada fundacje. Chce "popularyzować wizerunek dzieci"
Sprawa publikacji wizerunku dzieci ostatnimi czasy wywołała ogromne dyskusje, a to głównie ze sprawą Lil Masti, czyli Anieli Wożniak. Influencerka prywatnie jest mamą niespełna dwuletniej Arii, którą chętnie pokazuje na swoim profilach w mediach społecznościowych. Kobieta pochwaliła się niedawno stworzeniem fundacji, która ma na celu "popularyzowanie wizerunku dzieci w przestrzeni publicznej". "Stwórzmy razem lepszą przyszłość dla naszych dzieci" - zachęca na swoim koncie na Instagramie.


Ten wpis wywołał ogromne poruszenie internautów. Wielu z nich jest zdania, iż takie działania są bardzo niebezpieczne. "To dziecko zostało pozbawione prywatności już na etapie ciąży. Internauci widzieli relację z USG, gdy dziewczynka była jeszcze w macicy"; "Jej poród, jej sprawa, ale ciało dziecka i jego wizerunek należą do dziecka"; "Ludzie jej pokroju nie potrafią racjonalnie myśleć, analizować, wyciągać wniosków. To, iż są rodzicami, nie oznacza, iż mogą dzieci traktować jak przedmioty" - czytamy w komentarzach pod postem Mai Staśko, która również odniosła się do sprawy.


Aktywistka w obszernym wpisie na FB napisała, iż sharenting może prowadzić do krzywdy dziecka zgotowanej przez rodziców. "Dziecko uczy się, iż to nie ono decyduje w kwestii własnej prywatności czy wizerunku. Że to nie należy do niego. A to może mieć tragiczne konsekwencje dla jego dalszego życia: psychicznego, zawodowego, towarzyskiego, związkowego" - stwierdziła Staśko.
Co sądzisz o publikacji wizerunku dzieci w mediach społecznościowych? Jakie jest Twoje zdanie? Gdzie jest granica? Zapraszam do kontaktu: anita.skotarczak@grupagazeta.pl. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału