Krzysztof Rutkowski Junior otrzymuje prezenty z "górnej półki". Z okazji pierwszej komunii otrzymał od rodziców dwa samochody: sportowe BMW o wartości około 200 tysięcy złotych oraz drugie, nieco tańsze, auto. Za świadectwo z czerwonym paskiem miał ponoć otrzymać kilka pudełek z oryginalną zabawką Labubu, która także nie należy do najtańszych. Jednak to nie koniec, bo jak się okazuje, jego rodzice założyli mu konto w banku i dali do pełnej dyspozycji kartę bankomatową, by syn mógł korzystać z pieniędzy, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba. Jak jego ojciec przyznaje, chłopiec ogranicza jednak pewien limit.
REKLAMA
Zobacz wideo Syn Krzysztofa Rutkowskiego przed kamerą Plotka! Maja wprost: Jest jak ojciec
Konto w banku dla dziecka. Rutkowski mówi wprost
- Junior oczywiście ma kartę, którą dysponuje i ma tyle kieszonkowego, ile trzeba. o ile czegoś potrzebuje - ma, po prostu - zaznacza w rozmowie z reporterką Pudelka, detektyw Krzysztof Rutkowski, ojciec chłopca.
Tutaj nie ma żadnych oporów. Wiadomo, iż dziecko nie szaleje, bo jego stan konta nie może przekraczać tysiąca złotych, ale o ile cokolwiek potrzebuje, ja jestem absolutnie tolerancyjny i daję mu możliwość, by - jeżeli coś chce sobie kupić - nie miał żadnych barier, ani przeszkód
- dodaje Rutkowski, który dba o to, by dziecko nie czuło ograniczeń finansowych, ale z drugiej strony też znało wartość pieniądza.
Burza w sieci po słowach Rutkowskiego
Słowa Krzysztofa Rutkowskiego o finansach syna błyskawicznie obiegły internet i wywołały prawdziwą burzę. Wielu internautów pochwala pomysł założenia konta bankowego dziecku, jednak nie brakuje głosów sugerujących, iż chłopiec jest najzwyczajniej w świecie rozpieszczany.
W tym samym wywiadzie detektyw wyjawił również, iż w ich domu istotny jest podział obowiązków, którego każdy się trzyma. To Maja czuwa nad edukacją syna i jego rozwojem, podczas gdy on sam koncentruje się na tym, by rodzinie niczego nie brakowało.
Czy Twoje dziecko otrzymuje kieszonkowe? Jak podchodzisz do tych kwestii? Uczysz gospodarności i oszczędzania? Czekam na Wasze historie: anita.skotarczak@grupagazeta.pl.