Synowa poprosiła, żebym odebrała wnuka z przedszkola: Co powiedziała mi nauczycielka, sprawiło, iż zaniemówiłam z przerażenia!

polregion.pl 4 godzin temu

Słuchaj, muszę Ci opowiedzieć, co się ostatnio przydarzyło, bo naprawdę mnie wstrząsnęło. Synowa, Zuzanna, zadzwoniła rano i poprosiła, żebym po pracy odebrała Antosia z przedszkola utknęła w biurze i nie mogła go zabrać. Dla mnie to była czysta przyjemność, uwielbiam, jak mały rzuca się w moje ramiona, pachnie kredkami i ciepłym mlekiem, a ja czuję się potrzebna. Wszedłam więc do przedszkola, licząc na spokojne popołudnie, ale pani Krystyna, jego wychowawczyni, przywitała mnie nie jak zwykle, tylko z czymś w rodzaju niepokoju w oczach.

– Czy mogłaby pani chwilę poczekać? zapytała, kiedy Antoś wybiegł po kurtkę muszę pani coś ważnego powiedzieć.

Serce mi podskoczyło, bo nie wiedziałam, czy to mały bójka, czy coś poważniejszego. Kiedy pani Krystyna zaczęła opowiadać, nogi mi się pod nią ugięły.

– Antoś w ostatnich dniach kilka razy wspominał, iż wieczorami boi się swojego pokoju. Mówi, iż tata głośno krzyczy, a mama płacze powiedziała powoli, patrząc mi prosto w oczy. Czasem dodał, iż chciałoby mu się zamieszkać u pani.

Wstrzymałam oddech, poczułam ciężki ucisk w brzuchu. W drodze do domu Antoś jak zwykle rozmawiał: opowiadał o rysunku, o nowej zabawie w sali, o naklejce, którą dostał w nagrodę. Ale każda jego wypowiedź odbijała się echem słów pani Krystyny w mojej głowie.

Z jednej strony myślałam, iż dzieci potrafią wyolbrzymiać, z drugiej co jeżeli mówi prawdę? Co się dzieje, gdy drzwi zamykają się w ich domu? Wieczorem, siedząc w fotelu, przemyślałam plan. Mogłam od razu zadzwonić do syna, ale obawiałam się, iż to tylko podkręci napięcie. Mogłam porozmawiać z Zuzanną, ale czy otworzy się przed mną? Jednak myśl, iż mój wnuk może bać się własnego domu, była nie do zniesienia.

Następnego dnia zaproponowałam, iż zostawię Antosia na noc u mnie. Zuzanna zgodziła się, tłumacząc, iż ma mnóstwo pracy. Wieczorem, układając puzzle w salonie, zapytałam go delikatnie:

– Kochanie, pani w przedszkolu mówiła, iż czasem boisz się w swoim pokoju. Dlaczego?

Antoś spojrzał na mnie poważnie, jak na dorosłego, i odpowiedział:

– Bo tata krzyczy na mamę. Bardzo głośno. A potem trzaska drzwiami i wychodzi. Mama wtedy płacze i mówi, iż jest jej smutno.

To wbiło mi się w gardło. To nie była wymyślona historia, a rzeczywistość, której mały Antoś nie potrafi pojąć.

W kolejnych dniach zaczęłam uważniej przyglądać się rodzinie. Zauważyłam, iż Zuzanna stała się bardziej zamknięta, a mój syn coraz bardziej nerwowy. Rozmowy były krótkie i chłodne. Zrozumiałam, iż coś się dzieje i iż muszę zrobić coś, co pomoże, nie wbijając się w ich sprawy.

Pewnego popołudnia zaprosiłam Zuzannę na kawę. Po kilku zwykłych wymianach zdań powiedziałam:

– Martwię się o was, o Antosia.

Jej oczy zaszkliły się łzami.

– To trudny czas wyszeptała. Kłócimy się coraz częściej. Czasem przy Antosiu wiem, iż to źle, ale nie umiem inaczej.

Zapanowała cisza, słychać było tylko stukot łyżeczki o filiżankę. Jej dłonie lekko drżały, wpatrywała się w parę unoszącą się nad kawą jakby szukała w niej odpowiedzi.

– Wiesz zaczęła po chwili, prawie szeptem myślę, iż gdyby nie Antoś, już dawno bym odeszła. Ale gdy patrzę, jak zasypia, boję się, iż go zniszczę. I wtedy zostaję.

Poczułam, jak coś ściska, i chciałam jej powiedzieć, iż trwałe napięcie też może zniszczyć dziecko, ale widziałam w jej spojrzeniu, iż sama to wie, choć nie ma siły, by przyznać się do prawdy.

Położyłam rękę na jej dłoni i szepnęłam:

– Nie wiesz, co będziesz musiała zrobić, ale wiesz, iż masz we mnie wsparcie. Antoś zawsze może przyjść do mnie, choćby w środku nocy.

Jej oczy napełniły się łzami, ale tym razem w nich była ulga po raz pierwszy poczuła, iż nie jest sama.

Wracałam do domu z ciężkim sercem, ale i z poczuciem, iż zrobiłam coś ważnego. Nie naprawię ich małżeństwa, nie uciszę wszystkich krzyków, ale mogę być dla Antosia bezpieczną przystanią. Miejscem, gdzie nie słychać krzyków, pachnie świeżym ciastem, a wieczorem czyta się bajki na dobranoc.

Może właśnie to jest teraz moja rola być oazą, w której mały chłopiec zawsze znajdzie dom pełen bezwarunkowej miłości.

Idź do oryginalnego materiału