"Szczurza ulica" w polskim mieście. Gryzoni jest co najmniej milion. "Nie da się wyjść"

g.pl 2 dni temu
Wrocław staje się areną nieustającej walki z plagą gryzoni. Szacuje się, iż w mieście żyje co najmniej milion szczurów, które utrudniają życie mieszkańcom. Pojawiają się na chodnikach, klatkach schodowych oraz w mieszkaniach. Wiele osób boi się wychodzić po zmroku z domu. "Biegają między nami".
O szczurach we Wrocławiu mówi się już od dawna. Choć miasto odpowiada coraz intensywniejszą deratyzacją, sytuacja zdaje się wymykać spod kontroli. Obecność gryzoni zakłóca spokój mieszkańców, a problem jest na tyle poważny, iż jedna z ulic została choćby nazwana "Rat street', czyli "ulicą szczurów".


REKLAMA


Zobacz wideo Szczury grasują we Wrocławiu. Bezczelnie biegają choćby po dworcu głównym


Plaga szczurów we Wrocławiu. "One są agresywne"
Bliskie spotkania ze szczurami to w tej chwili codzienność wielu mieszkańców Wrocławia, szczególnie tych, którzy mieszkają nieopodal ulicy Igielnej. Jedna z mieszkanek wyznała w rozmowie z reporterem "Gazety Wyborczej", iż śmieci można wynosić wyłącznie rano, ponieważ wieczorem nie da się wyjść z domu.
Jak wracam do domu po zmierzchu, to tylko z parasolką i butami na obcasie. Stukam, żeby odstraszyć szczury, ale to nie zawsze działa
- zdradza pani Aleksandra, która mieszka w pobliżu wrocławskiego rynku. Pierwszego szczura spotkała trzy lata temu i od tamtej pory ich liczba stale rośnie.
Biegają między nami, wyskakują ze śmietników, widzimy je przejechane na ulicy. Z okienka piwnicznego wyskoczyły na mnie dwa szczury bijące się o jedzenie. One są agresywne. Dobrze, iż miałam walizkę, zdążyłam się zasłonić
- dodaje mieszkanka Igielnej. Inni twierdzą też, iż szczury okropnie brudzą, hałasują i znacznie ograniczają ich wolność. Wrocław próbuje się bronić. Miasto wydaje na walkę ze gryzoniami 2,5 mln zł rocznie. Przeprowadzane są deratyzacje czy rozstawiane pułapki. Władze apelują też do mieszkańców o zamykanie klap śmietnikowych czy niepozostawianie resztek poza kontenerami. Już w 2023 r. Wrocław wprowadził obowiązkową deratyzację w centrum miasta przez dziesięć miesięcy w roku. Rozłożono 10 tys. stacji deratyzacyjnych, zużywając prawie 4 tony trutki. Niestety choćby takie działania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Miasto daje łapki na szczury i one są faktycznie porozstawiane, ale te łapki są mniejsze niż szczury. Kiedyś był odstraszacz dźwiękowy, ale pani ze wspólnoty mi przekazała, iż one się do niego przyzwyczaiły. Szczury się adaptują. Tylko czy w takim razie mamy nic nie robić?
- pyta pani Aleksandra. Do tego wszystkiego szczury bardzo gwałtownie się rozmnażają. Ciąża tych zwierząt trwa około trzech tygodni, a samica może zajść w kolejną tuż po porodzie. Jak twierdzi przedstawiciel jednej z firm deratyzacyjnej, we Wrocławiu żyje w tej chwili co najmniej milion gryzoni.


"Rat street" we Wrocławiu. "Solidne gryzonie"
Wrocławska "Rat street" to nie blef. Rzeczywiście została oznaczona pinezką w Google Maps i wystawiono jej już choćby kilka opinii oraz ocenę 3,8 na 5 gwiazdek.
Bardzo dużo szczurów, szczególnie w nocy. Polecam całym sercem;
dla wszystkich coś się znajdzie, małe duże i te bardziej agresywne. Wszystko na wyciągnięcie ręki. Polecam;
Liczba szczurów, no cóż, przeciętna. Miejsce te nie wyróżnia się jakością od innych podobnych. Widywałem takie zarówno na południu, jak i północy Polski. (...) Porządne, solidne gryzonie
- czytamy w opiniach. Największy problem polega na tym, iż szczury opanowują nie tylko ulice, śmietniki i chodniki, ale także mieszkania. Są niezwykle plastyczne i przystosowane do życia w pobliżu człowieka.
Potrafią przegryźć niemal wszystko: beton, szkło, kable, a choćby karoserię porzuconego samochodu. Potrafią się przecisnąć przez otwór wielkości dwuzłotówki. Wyewoluowały w stronę uniwersalności. Nie są ani najszybsze, ani najsilniejsze wśród zwierząt, ale ich dieta i tempo rozmnażania sprawiają, iż są idealnie przystosowane do życia w bliskości człowieka
- wyjaśnia dr Edyta Wincewicz, specjalistka od behawioru szczurów z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, cytowana przez "GW". Szczury jedzą niemalże wszystko i muszą stale ścierać siekacze, co naraża ludzi na ogromne straty. Ten problem nie dotyczy jedynie Wrocławia, ale także wielu innych miast zarówno w Polsce, jak i całej Europie. Szczególnie widoczny jest w dużych metropoliach, w tym również w Warszawie, Krakowie, Amsterdamie, Berlinie czy Paryżu.


Zobacz też: Niebezpieczny gatunek rozprzestrzenia się w Warszawie. ZZW: Niszczy nawierzchnie i fundamenty budynków


Źródło: wroclaw.wyborcza.pl


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału