Ta toaletowa zasada jest nieludzka. "Syn myślał, iż w szkole to normalne"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Nie wszystkie dzieci skarżyły się na zasadę obowiązującą na świetlicy. Fot. 123rf.com


W szkołach panują określone zasady, które mają zapewnić nie tylko porządek w placówce, ale i bezpieczeństwo uczniów. Gdy Iwona dowiedziała się o jednej regule, która obowiązuje w świetlicy, oniemiała. Jej zadaniem to nieludzkie, tak traktować dzieci. Trudno się nie zgodzić, iż w tym przypadku zdecydowanie pani zabrakło empatii.


"Spodziewałam się, iż wrzesień będzie zakręcony. Początek szkoły to nie tylko trudny czas dla dzieci, ale i dla wychowawców, którzy muszą się wdrożyć, poznać uczniów, ustalić jakieś zasady. Byłam niemalże pewna, iż będą jakieś problemy organizacyjne oraz nieporozumienia z wychowawcami i rodzicami, które trzeba będzie wyjaśnić. W końcu to pierwsza klasa. Jednak tego, co spotkało moje dziecko, się absolutnie nie spodziewałam.

Nie miałam pojęcia


Nie było zebrania, więc nie mamy jeszcze kontaktu do innych rodziców. Nie znam nikogo z naszej klasy, co oznacza, iż na ten moment przepływ informacji jest kiepski. Któregoś dnia, gdy odbierałam syna, dziecko odbierała także inna mama. Chłopcy chcieli się pobawić i uznałyśmy, iż to dobry pomysł. Kobieta przy okazji zapytała mnie, co sądzę o sytuacji, która panuje na świetlicy. Nie miałam pojęcia, o co jej chodzi.

Byłam w szoku, gdy nowa znajoma wyjaśniła, iż dzieci mają zakaz chodzenia do toalety. Pani raz na jakiś czas zbiera całą grupę i idą razem do łazienki. Wtedy i tylko wtedy dzieci mogą załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Przecież to jakieś chore!

Myślał, iż tak ma być


Po powrocie do domu dopytałam syna o szczegóły. Wyznał, iż często boli go brzuch, gdy bardzo mu się chce do łazienki. Mimo to pani nie pozwala wychodzić uczniom z sali. Postanowiłam niezwłocznie wyjaśnić sytuację i oniemiałam.

Nauczycielka wyjaśniła mi, iż dzieci nie mogą chodzić po szkole bez opieki i to dlatego nie puszcza ich do łazienki. To jakiś żart! Rozumiem argument, iż pani odpowiada za uczniów i obawia się, iż coś może się stać, gdy nie ma w pobliżu dorosłego, jednak jak można zmuszać dzieci do synchronicznego oddawania moczu? To jest nie tylko niezdrowe, ale i nieludzkie!

Oczywiście będziemy z innymi rodzicami walczyć o zmianę nastawienia tej pani. Koniecznie upewnijcie się, iż podobnie nie jest w szkole waszego dziecka. Ja początkowo choćby nie miałam świadomości, co się wyprawia na świetlicy. Mój syn myślał, iż takie traktowanie dzieci jest 'normalne' i niestety ani razu mi się nie poskarżył".

Idź do oryginalnego materiału