Tak wychowujecie pokolenie złodziei. Wszystko przez ten przedświąteczny nawyk

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Wmawiają dzieciom, że to tylko próbowanie. Fot. 123rf.com


Nie jestem fanką zakupów w wielkich marketach. Nie mogę się skupić, bo wszystkiego jest zbyt dużo, do tego ta cała masa ludzi. Mnie to po prostu przytłacza i jednocześnie nie dziwi, gdy dzieci źle znoszą taką "atrakcję". To jest zbyt wiele bodźców, ale i złych nawyków. Przekonałam się o tym całkiem niedawno.


Jestem fanką zakupów w sieci, ale niestety czasem mam tę nieprzyjemność udać się także do dużego sklepu. zwykle robię to sama. Nie lubię ciągać córek ze sobą, jeżeli nie ma takiej potrzeby. Jednak cała masa osób albo nie ma innego wyjścia, albo traktuje to jako rodzinną rozrywkę. A teraz, przed świętami, pokazuje dzieciom pewien bardzo szkodliwy nawyk.

Świąteczni degustatorzy


Przy okazji zakupów postanowiłam uzupełnić również domowe zapasy kawy. Półki te sprytnie sąsiadują ze... słodyczami. Poza batonami i czekoladami w każdym dużym hipermarkecie jest także stanowisko z cukierkami na wagę. W okresie przedświątecznym jest ono dość mocno oblegane. Wiele osób uważa, iż nadają się one do domowego kalendarza adwentowego, jako dodatek do prezentu czy poczęstunek dla gości.

Przy takim stanowisku można zauważyć dwa typy ludzi. Jedni, którzy podchodzą i pewnie nakładają ściśle określone cukierki, najpewniej te ulubione. Drudzy – błądzą wzrokiem po kolorowych papierkach, nie wiedząc, na co się zdecydować. I co tu począć?

Widzę nagle, jak matka, która robi zakupy z dwójką dzieci, zaczyna próbować jeden słodycz po drugim... a ja przecieram oczy ze zdumienia. Papierki odkłada tam, skąd wzięła cukierek. Częstuje także swoje pociechy i pyta: "Które smakują wam bardziej? To te weźmiemy". Po chwili podchodzi kolejny degustator i jeszcze następny. Bez krępacji czy poczucia, iż robią coś źle. Rozpakowują czekoladki i sprawdzają przed zakupem, które są smaczne.

To tylko cukierek?


Sprzedawcy wyjaśniają, iż przez "degustatorów" nie mają zysku, bo za znikające cukierki płacą nie tylko w hurtowni, ale także muszą odprowadzić VAT. Ale to nie jest jedyny problem, wielu dorosłych nie zdaje sobie sprawy, jak kiepski daje przykład dzieciom.

Winogrono, kandyzowany owoc, orzechy czy też cukierki, które w sklepie można samodzielnie zapakować do torebki, kuszą. Wielu osobom wydaje się, iż taka forma zezwala na degustacje. Nic bardziej mylnego! Należy mieć świadomość, iż jest to kradzież, choć niczego nie wyniosło się w kieszeni.

Dajesz przyzwolenie na kradzież


Ucząc takiego zachowania w sklepie, zacierasz bardzo istotną granicę. Uczysz pociechę, iż drobne rzeczy można sobie brać, choćby jeżeli nie należą do nas.

Nie mów, iż to tylko cukierek. Zjedzenie rzeczy, za którą się nie zapłaciło, to przez cały czas przywłaszczenie sobie cudzej własności, a więc zgodnie z art. 278 Kodeksu karnego to kradzież i nie ma znaczenia, jakiej wartości jest ten produkt (w zależności od wartości produktu może być przewidziana jedynie inna kara).

Pamiętaj, iż naszym obowiązkiem jako rodziców jest nauczyć szacunku do cudzej własności, ale także pokazać, iż należy przestrzegać przepisów prawa.

Idź do oryginalnego materiału