Tata obecny – dlaczego to takie trudne?

kobietytomy.pl 4 godzin temu

Być obecnym tatą to sztuka. Mieć dobrze ustawione priorytety i chcieć być w życiu dziecka – małego i dorosłego. Bez poczucia uwiązania, poświęcenia się, straty czegoś ważniejszego, ze szczerym przekonaniem, iż to jest po prostu misja, coś, co „chcę robić, a nie muszę”. Bo zostać tatą stosunkowo prosto, ale być tatą obecnym to już wyzwanie. Być na co dzień, a nie od święta…

być tatą obecnym

Mama chleb razowy, tata tort bezowy

Kiedyś usłyszałam takie porównanie, że mama w polskim domu jest jak chleb razowy, a tata jak tort bezowy. Jak to rozumieć?

Chyba tak, iż mama jest od ciężkiej, codziennej pracy, od trudnych sytuacji, dyscyplinowania dzieci, motywowania do nauki, wspierania w przełomowych chwilach, od tego, żeby było czysto, lodówka była pełna, dzieci ubrane i zadowolone…. Mozolna praca jest na matczynych barkach. To jak chleb razowy, pożywny, zdrowy, ale jednak wizualnie mało atrakcyjny, dlatego często się na jego widok grymasi.

Co innego tata, który jest obecny w pięknych chwilach, kiedy można się bawić, śmiać i wariować, zjeżdżać na ślizgawce, wskakiwać do wody, czy wrzucać piłkę do kosza. Tata jest od rozrywki, śmiania się, szalonych aktywności. Jest jak tort bezowy, atrakcyjny, smaczny, słodki…Że czasami boli po jego zjedzeniu brzuch i psują się zęby, to nic. Przecież życie to także przyjemności…Prawda?

Kobiety często narzekają, iż wszystkie średnio przyjemne aktywności dotyczące opieki nad dziećmi są ich obowiązkiem. Tata z kolei przychodzi na „gotowe” i może się „tylko bawić”. To w ich odczuciu niesprawiedliwe. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy mama z różnych powodów nie ma czasu ani możliwości korzystać z tych pięknych chwil beztroski, bo ktoś przecież musi zadbać o całą niewdzięczną resztę. Jedna osoba może być szalona, ale druga już musi być rozsądna. Ktoś czuwać przecież musi…

Po rozwodzie…

Jaskrawy podział ról jest szczególnie widoczny po rozwodzie, kiedy w wielu domach – mama jest od codziennego budzenia dzieci, wysłuchiwania narzekań o poranku, mierzenia się z buntem, kiedy młode osoby nie chcą się uczyć, nie chcą iść do szkoły. Mama jest od naprawiania tego, co zepsute, pocieszania, gdy boli, mierzenia się z nagłymi skokami nastroju, od sprzątania, gotowania, oczywiście też od pracy zawodowej, żeby zarobić na długą listę potrzeb.

Tata z kolei zjawia się w weekend, kiedy można nieco wyluzować, odpocząć i spija całą śmietankę….Odbiera czyste, najedzone dzieci, po całym tygodniu nauki, licznych obowiązków i może z dziećmi po prostu odpoczywać. Nic dziwnego, iż wiele kobiet pyta – gdzie byłeś, gdy dziecko pół nocy wymiotowało, gorączkowało, było trudne i kapryśne? Dlaczego nie weźmiesz odpowiedzialności za naukę córki czy syna, odrabianie zaległości, poprawianie jedynek? Nie pouczysz się z dziećmi matematyki czy angielskiego? Nie pójdziesz na wywiadówkę? Dlaczego to kobieta ma to wszystko robić?

Tata od zadań specjalny

Być obecnym to nie tylko zabrać do parku rozrywki czy na basen. To coś znacznie więcej. To być w trudnych chwilach, gdy jest źle, smutno, pojawia się niepokój, czy prawdziwy żal.

Tata obecny to osoba biorąca odpowiedzialność nie tylko za to, aby młoda osoba dobrze się bawiła, ale również była dobrze wychowana, miała wpojone zasady kultury, umiała się zachować w teatrze, czy na cmentarzu. Chodzi o to, żeby być nie tylko w łatwych, pięknych momentach życia, ale również wtedy, kiedy trzeba zakasać rękawy i zabrać się do pracy.

Od samego początku. Nie tylko wtedy, kiedy dziecko radośnie gaworzy w łóżeczku, ale także wtedy, kiedy płacze pół nocy, ma kolki, czy biegunkę. Być obecnym to przebierać pieluszki, umyć niemowlę, ukoić do snu.

Na szczęście coraz więcej ojców to robi i nie boi się wziąć odpowiedzialności. Coraz mniej jest natomiast tatusiów weekendowych, a coraz więcej realnie zaangażowanych, niebojących się wychowywać własnych dzieci. Być kimś ważnym i obecnym. Rodzicem, który też może opatrzyć ranę. Do którego biegnie się, gdy boli…Rodzicem, który liczy się równie mocno jak mama…

Bo wychowywanie jest trudne

Gdy rodzice mieszkają razem, potrafią dogadać się odnośnie wychowania dzieci, jest łatwiej…. Gorzej, gdy się rozstają i zaczynają grać, rywalizując między sobą o rolę idealnego rodzica, niestety kosztem własnych dzieci.

Wtedy nie chodzi o to, żeby mądrze wychować, ale żeby być tym lepszym rodzicem, który więcej da, zapewni milej spędzony czas, sprawi, iż dziecko będzie zadowolone i uśmiechnięte, dziecko nie będzie chciało się z nim rozstawać. Problem w tym, iż ta gra, którą się toczy przy okazji, kto kupi droższe spodnie, ma przykry finał, a na jej efekty nie trzeba długo czekać. Córka czy syn bardzo gwałtownie zauważają, co mogą zyskać i zwyczajnie wykorzystują sytuację, całkiem nieświadome konsekwencji swoich czynów. Zwiedzają cały świat, raz z jednym rodzicem, później z drugim, mają co dwa miesiące nowe, markowe buty, co kilka tygodni zaczynają nowe kosztowne hobby, chodzą na zajęcia dodatkowe, niby niczego im nie brakuje, a jednak są coraz bardziej zagubione. Są chowane, a nie wychowywane…

Wszystko zaczyna się od decyzji

Ważne jest, żeby rodzice umieli mądrze wychowywać swoje dzieci.

To od każdego rodzica zależy, na ile chce być obecny w tym procesie. Każdy ojciec powinien mieć możliwość:

  • przebywania z dzieckiem od samego początku,
  • przewijania noworodka, noszenia, przytulania,
  • zabierania na spacery,
  • spędzania czasu z maluchem,
  • odprowadzania do przedszkola,
  • przygotowywania posiłków,
  • wspólnego uczenia się z dzieckiem w wieku szkolnym,
  • podróżowania,
  • wyjeżdżania na wakacje,
  • decydowania w ważnych sprawach,
  • rozmawiania,
  • niesienia wsparcia w trudnych momentach.

Tata powinien być obecny w życiu dziecka, ale nie tylko od święta, ale codziennie, w tych trudnych i nerwowych chwilach również. Żadna mama dziecka nie powinna tego utrudniać. W idealnym świecie dorośli ludzie przynajmniej się szanują, jeżeli nie potrafią się polubić, dla dziecka powinni ustalić optymalny wzorzec opieki, bez oceniania, osądzania, konkurowania, przekupywania dziecka i mieszania w głowach. Ojciec w tym wydaniu jest istotny i bardzo potrzebny, ale nie tylko jako pan od zabawy, ale ktoś, kto bierze odpowiedzialność.

Niestety wielu mężczyzn wybiera inaczej. Potrafią zniknąć na lata i wrócić do „odchowanego” i „łatwiejszego w obsłudze” młodego człowieka, roszcząc sobie takie same prawa do niego jak matka. Gdzie jednak byli, gdy opieka nad małym człowiekiem była szczególnie trudna? Dlaczego nie byli obecny od samego początku?

Życie nie jest proste, dzieci gwałtownie dorastają. Ważne, żeby wybierać mądrze. W praktyce rozchodzi się o szczegóły, o to czy piwo z kumplami tydzień po porodzie partnerki to jest najważniejsza rzecz pod słońcem, czy może nie lepiej byłoby wesprzeć matkę dziecka w opiece nad małym człowiekiem właśnie wtedy, kiedy jest to szczególnie wymagające i męczące? Same zdjęcia z krótkich wypadów po latach wklejane na fejsa to za mało by być tatą roku…To naprawdę nie chodzi o wspólne lody z kolorową posypką raz w tygodniu czy kino z popcornem na wygodnych fotelach. Bycie obecnym i zaangażowanym tatą to znacznie więcej.

Idź do oryginalnego materiału