Tata trafił do szpitala, syn spytał o jedną rzecz. Niepojęte, co go interesowało

dadhero.pl 15 godzin temu
Mama zabrania dziecku korzystać z telefonu. Tata pozwala, a choćby daje mu swój. Trochę na złość partnerce, trochę po to, by być tym "fajniejszym" rodzicem. Na początku to zadziała, ojciec na pewno "zapunktuje”. A potem? Ta historia pokazuje, iż w takich sytuacjach nie ma happy endów.


Doświadczonych terapeutów trudno czymkolwiek zaskoczyć. Przez lata spotkań z pacjentami słyszeli już takie historie i analizowali takie problemy, iż kilka jest w stanie zrobić na nich wrażenie. No chyba, iż słyszą o "nietypowej" reakcji dziecka na wiadomość, iż jego tata trafił do szpitala.

Ojciec walczy o życie, syn ma "trudne" pytanie


Taką opowieść usłyszała w swoim gabinecie terapeutka Celina Inwald. I jak wyznała na Facebooku, "wstrząsnęło to nią do głębi". Chodzi o parę rodziców, którzy wiecznie się ze sobą kłócili. A dziecko stało się pionkiem w ich gierkach.

"Mama próbowała wprowadzać granice, dbać o czas bez telefonu. Ale tata dawał synowi swojego iPhona i pozwalał mu grać godzinami" – relacjonuje terapeutka. Mało tego, mężczyzna wyraźnie robił na złość partnerce, bo powtarzał synowi, iż "mama jest zła", bo zakazuje grania .

Nie ma co się oszukiwać, to dość popularny sposób na zaskarbianie sobie przychylności dziecka. Masa rodziców, nie tylko ojców, buduje swoją pozycję na tym, iż pozwala łamać granice wyznaczone przez partnera. A wśród rozwiedzionych rodziców to niemal norma.



Tak się kończy emocjonalna korupcja


Mężczyzna, o którym opowiedziała Inwald, oczywiście wygrał. Stał się tym "fajnym". I to mu wystarczyło. Ale nie przewidział jednego – iż w ten sposób nie buduje relacji z dzieckiem, ale pozwala na to, by ono uzależniło się od telefonu. Skutek był przerażający.

"Zdarzyło się tak, iż ten ojciec trafił do szpitala. Skomplikowana operacja, długie dni niepewności. A syn w tym czasie walczył z matką o to, by pozwoliła mu grać na telefonie. Były kłótnie, awantury. A kiedy zobaczył, iż nie wygra, to w końcu zapytał: Mamo, a jak tata umrze, to będę mógł wziąć jego iPhone’a?" – opowiada terapeutka.

To było jedyne jego pytanie. To, jak tata się czuje, chłopca nie interesowało. Chciał jedynie wiedzieć, kiedy odzyska dostęp do tego, co ma najcenniejszego od ojca – jego komórki. Właśnie to pytanie stało się początkiem terapii.

Pokazało, iż używanie telefonu jako waluty, by przekupić dziecko, przyniosło katastrofalne skutki. "Jeśli dajesz dziecku wszystko, żeby cię kochało, a nie uczysz go miłości, to nie dziw się, iż potem jest tak, iż dziecko płacze po utracie rzeczy, a nie osoby” – płentuje swoją opowieść terapeutka.

Dla rodziców, którzy próbują takich form emocjonalnego przekupstwa, Celina Inwald ma jedną radę. "Wychowanie to nie jest wyścig o lajki u własnego dziecka. To wymaga odwagi, żeby być tym 'złym'. Aż dziecko zrozumie, iż to była miłość w najczystszej formie" – mówi terapeutka.

Źródło: facebook.com/instytutrelacji


Idź do oryginalnego materiału