Pierwsze dziecko? Bułka z masłem
Zanim pierwszy raz zostałam mamą, byłam chyba gotowa na wszystko w rodzicielstwie. Wcześniej spędziłam już kilka lat, pracując w redakcji portalu parentingowego. A potem okazało się, iż moje dziecko jest jak z reklamy: spokojne, śpi w nocy, nie choruje zbyt często, nie protestuje przy zmianie pieluchy, jest wiecznie uśmiechniętym bobasem.
Myślałam wtedy: "To jest to całe trudne rodzicielstwo? Przecież to bułka z masłem". I właśnie dlatego zdecydowaliśmy się z partnerem się na drugie dziecko. Chcieliśmy, żeby starszy syn miał rodzeństwo, żeby miał towarzysza zabaw, wsparcie w dorastaniu. Nie przewidziałam tylko jednego: iż to drugie dziecko wywróci mój uporządkowany świat do góry nogami.
Nie jestem w takim poczuciu sama. Na popularnym amerykańskich forum Reddit rodzice podzielili się swoimi refleksjami – często bardzo szczerymi – o tym, jak wygląda życie po pojawieniu się drugiego dziecka. Jedna z użytkowniczek napisała: "Myślałam, iż będzie dwa razy trudniej. Jest dziesięć razy gorzej". I w sumie trudno się z tym nie zgodzić.
Logistyczny szok przy dwójce dzieci
Drugie dziecko nie oznacza tylko jeszcze jednego ciałka do przytulania. To dwa zupełnie inne temperamenty, dwa różne zegary biologiczne, dwie różne osoby z różnymi potrzebami.
I dwoje dzieci, które potrzebują obecności rodzica w stu procentach, a przecież mimo multitaskingu współczesnych mam, czasami naprawdę trudno się rozdwoić. A dzieci – szczególnie te małe – nie rozumieją jeszcze słowa "poczekaj" albo "za chwilkę".
Co więcej, czasem to drugie dziecko bywa zupełnym przeciwieństwem pierwszego. Tak było u nas, bo drugi syn okazał się bardzo wymagającym noworodkiem i niemowlakiem. Kolki, nocne pobudki, problemy z karmieniem, nadwrażliwość na dźwięki, silna potrzeba noszenia.
Starszak patrzył z boku i wydawało mi się ciągle, iż czuje, iż mama i tata są już nie tylko jego. choćby jeżeli się staramy, choćby jeżeli zapewniamy maluchowi czas tylko dla niego, to nie da się ukryć, iż świat się zmienił. I dziecko to czuje.
A my – rodzice – często zderzamy się z czymś, co nazywam "logistycznym szokiem". Wyjście do sklepu z jednym dzieckiem? Luz. Z dwójką? Strategia jak przy wyprawie na Marsa.
Zmiana rytmu dnia, planowanie posiłków, drzemek, odbiorów z przedszkola, kąpieli, usypiania – wszystko trzeba zsynchronizować. I do tego jeszcze własna praca, dom, relacja z partnerem, która też potrzebuje uwagi.
Rodzicielstwo z dwójką dzieci (i więcej) jest inne
Nie, nie żałuję, iż mam dwoje dzieci. Teraz kiedy synowie kończą niedługo przedszkole, jestem wdzięczna losowi, iż mam dwoje dzieci z niedużą różnicą wieku. Wreszcie zaczynam mieć przestrzeń tylko dla siebie, bo oni stają się dla siebie najważniejszymi przyjaciółmi.
Ale rozumiem tych, którzy mają momenty zwątpienia. Którzy czasem myślą: "Co ja sobie myślałam?". Sama miałam takie chwile. Płacz jednego dziecka, krzyk drugiego, a ja stoję pośrodku z sercem rozdwojonym i nie wiem, którego przytulać pierwszego.
Ale wiem też, iż to minie. Że któregoś dnia oni będą bawić się razem, śmiać się, mieć wspólne wspomnienia. I iż to wszystko – cały ten chaos – jest tylko etapem.
Rodzicielstwo przy dwójce dzieci to nie tylko dwa razy więcej miłości i troski. To inna jakość, zupełnie inny poziom rodzicielstwa. Czasem trudniejszy, a czasem bardziej męczący. Ale też bardziej uczący pokory i cierpliwości. I choć czasem mówię pół żartem, pół serio, iż dopiero drugie dziecko naprawdę zrobiło ze mnie matkę, to jestem za to doświadczenie wdzięczna.
Jeśli jesteś rodzicem jedynaka i myślisz o drugim – niech ten tekst nie będzie przestrogą, ale uczciwą historią z perspektywy rodziców, który się na to zdecydowali. Bo każde dziecko to osobna historia. I podejrzewam, ze rodzice trójki, czwórki i więcej dzieci powiedzą, iż pozostało intensywniej.