Teściowa już na samym początku ostrzegała, iż jej syn nie jest tak prosty, jak się wydaje – powinnam była jej posłuchać

przytulnosc.pl 2 godzin temu

Kim jest hipokryta, tak naprawdę nie jest łatwo się dowiedzieć. Z taką osobą trzeba, jak to mówią, zjeść beczkę soli. Trzeba trafić w sytuację, która ujawni jego prawdziwy charakter, inaczej się nie da. W rzeczywistości, na przykład, kolega z pracy będzie uśmiechał się do ciebie od ucha do ucha, prawił komplementy. A ty nigdy nie dowiesz się, co mówi o tobie za twoimi plecami. Jak to sprawdzić, jeżeli rozmawiacie tylko powierzchownie?

Inaczej jest w związkach. Twoja druga połowa nie będzie w stanie długo ukrywać swojej prawdziwej natury. Trzeba tylko nie budować zamków na piasku i trzeźwo oceniać to, co dzieje się tuż przed tobą. Twój partner jest dwulicowy? Często mówi różne rzeczy o swoich przyjaciołach, których nigdy nie powiedziałby im w twarz? A jak wypowiada się o rodzicach – czy ma do nich pretensje bez powodu? Wierz mi, to samo mówi o tobie, gdy nie widzisz. Taki już charakter i nie da się go zmienić. Trzeba dokładnie wiedzieć, kim jest hipokryta i jak go rozpoznać.

Nie znoszę, gdy moje koleżanki opowiadają o swoich teściowych jakieś podkoloryzowane historie czy coś w tym stylu. Mama mojego męża to osoba o najszczerszym sercu, więc choćby nie mogę pomyśleć o tym, by przypisywać jej coś niesprawiedliwego. Jesteśmy z nią w bardzo dobrych relacjach i zaczęłyśmy się przyjaźnić jeszcze zanim wyszłam za jej syna. Chociaż wtedy, podczas naszego drugiego czy trzeciego spotkania, ostrzegała mnie, iż jej syn nie jest tak prosty, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Myślałam, iż żartuje, a okazało się, iż miała rację. Ech, gdybym wcześniej uwierzyła w jej słowa…

Marek dorastał bez ojca i wydawało mi się, iż przez to stał się nieco beztroski. Znałam go od dawna, ale raczej przelotnie. A potem nagle zaproponował mi, byśmy zaczęli się spotykać. Trochę się zastanowiłam i postanowiłam spróbować… Od tego czasu śmiałam się do łez na każdej naszej randce. Potrafił mnie rozśmieszyć tak, iż nie mogłam się powstrzymać w muzeach, na spektaklach w teatrze, a choćby w restauracji, gdzie Marek mi się oświadczył. Z nim zawsze było łatwo.

Nie uważam się za idealną dziewczynę. Mogę wyjść z koleżankami na drinka – nie często, ale mogę. Potrafię się zezłościć i zacząć przeklinać, a potem się rozpłakać. Staram się zawsze dotrzymywać danego słowa wobec innych. Nie szafuję nim też na prawo i lewo, oczywiście. Ale wobec siebie czasem mogę zawinić. Obiecuję sobie, iż rano pójdę pobiegać, a potem to olewam. Myślę, iż mnie rozumiecie.

I Marek zawsze mnie wspierał w takich momentach. Zawsze, dopóki się nie pobraliśmy. Po tym wszystkim odwróciło się do góry nogami i poczułam to bardzo mocno. Gdybym wcześniej wiedziała, kim jest hipokryta. Najpierw stał się jakiś zbyt skupiony, dorosły. Nie, popieram myśl, iż mężczyzna powinien umieć być poważny. To dobre dla jego życia rodzinnego i zawodowego. Ale po co udawać „szefa-autorytetu” wśród swoich kolegów? Żeby pokazać im, iż ma żonę pod kontrolą? Naprawdę?

Potem zaczął rządzić. Chociaż mieszkamy w moim mieszkaniu, i to do tej pory, ten fakt w ogóle na niego nie wpłynął. „Olu, chcę, żeby w naszym domu zasłony zawsze były czyste”, „Olu, a dlaczego na balkonie jest tyle niepotrzebnych rzeczy?” i tak dalej. Dlaczego Marek nagle zdecydował, iż w swoim własnym mieszkaniu mam być sprzątaczką? Ale po moich słusznych uwagach nie osiągnęłam żadnego rezultatu. Dawny Marek gdzieś zniknął. Została tylko jego nadęta, zrzędliwa kopia.

Tak, przy okazji, dopiero teraz dowiedziałam się, iż nasi wspólni przyjaciele to banda nieudaczników i infantylnych osób. Nic w życiu nie rozumieją, tylko imprezują i sypiają ze sobą nawzajem. choćby ci, którzy pracują o wiele więcej niż my – ci to nudziarze. I z nimi w ogóle nie da się rozmawiać. A ja myślałam, iż mój Mareczek to dusza człowiek i do wszystkich odnosi się jednakowo dobrze. Kto by wiedział, iż za plecami nikogo nie może znieść. Za to chętnie się z nimi spotyka dla własnej korzyści. Kim jest hipokryta? Mój mąż!

Mogłabym podać jeszcze wiele przykładów – to byłoby łatwe, bo takie rzeczy długo zostają w pamięci. Ale po co? Tylko zepsuję sobie nastrój, a negatywów w życiu i tak mi nie brakuje. Choć w małżeństwie jestem dopiero od pół roku. Co będzie dalej?!

W pewnym momencie postanowiłam zapytać teściową, dlaczego jej syn tak się zmienił po naszym ślubie. Wzięłam tort, zrobiłam się na bóstwo, skłamałam Markowi, iż idę do koleżanki. Po prostu chciałam porozmawiać z teściową w cztery oczy – jak inaczej miałam to zrobić? W każdym razie spotkałyśmy się i porozmawiałyśmy. Czy po tym poczułam się lepiej? Nie, wcale. Dowiedziałam się pewnych szczegółów z jego dzieciństwa, a co z tym wszystkim zrobić, zupełnie nie wiem.

Okazało się, iż fakt, iż Marek dorastał bez ojca, rozwinął w nim już wtedy, w dzieciństwie, pewne cechy. Które teraz się w nim zakorzeniły. Na przykład, wcześniej próbował być mężczyzną w domu. Potrafił nakrzyczeć na matkę lub nieostrożnie się na nią zamachnąć. A teraz tę rolę „drugiego numeru” pełnię ja. Co będzie dalej – zacznie mnie bić? I jeszcze: zawsze mówił swojej mamie, a i mnie napomykał, iż jego dzieci zawsze będą musiały chodzić jak w zegarku i nazywać go, ojca, tylko per „pan”. Takie ma przekonania.

Nie myślałam, iż niektóre z jego wypowiedzi brzmią z absolutną powagą. Myślałam, iż żartuje, po prostu się wygłupia, jak to bywa u młodych ludzi. Jednak nie. I teraz stoję przed wyborem. Bo tak czy inaczej, dojdzie u nas do tematu dzieci – nie wątpię w to. Ale czy chcę być żoną takiego człowieka? Od którego nie wiadomo, czego się spodziewać po zaledwie pół roku małżeństwa… Nie wiem. Dlatego jest mi bardzo smutno.

Gdyby tak można było przed ślubem spędzić z ukochaną osobą czas razem, używając wykrywacza kłamstw, żeby dokładnie wiedzieć, gdzie jest szczery, a gdzie kłamie. Ileż to nieszczęśliwych małżeństw można by uniknąć… Ale nigdzie się tego, niestety, nie praktykuje. I bardzo szkoda. Byłabym pierwsza, która skorzystałaby z takich usług.

Idź do oryginalnego materiału