Teściowa wymyśliła imię dla naszej córeczki i teraz nazywa ją tylko po swojemu

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Gdy podczas badania USG dowiedzieliśmy się, iż spodziewamy się córki, moja teściowa jako pierwsza zapytała, czy już wybraliśmy dla niej imię. Według niej dobór imienia to poważna i przemyślana decyzja, która ma wpływ na całe życie dziecka.

Od dawna z mężem postanowiliśmy, iż jeżeli urodzi nam się dziewczynka, nazwiemy ją Liliana. Imię to idealnie komponowało się z patronimikiem – Liliana Aleksandrowna – a także ładnie współbrzmiało z naszą nazwą rodziną. Zarówno mąż, jak i ja byliśmy przekonani, iż to wybór idealny dla naszej przyszłej córeczki.

Jednak już na początku pojawił się pierwszy sygnał sprzeciwu. Teściowa, zamiast wyrazić radość, zareagowała z lekkim niezadowoleniem – jej lekko ściągnięte wargi mówiły same za siebie. Nie wypowiedziała ani słowa, ale jej mimika jasno sugerowała, iż nie akceptuje naszego wyboru.

Sprawy zaczęły się komplikować tydzień później, gdy teściowa podzieliła się ze mną niespodziewaną informacją. Okazało się, iż konsultowała się z bliską przyjaciółką, która interesuje się astrologią, ezoteryką i wszystkimi tego typu sprawami. Przyjaciółka ta według niej przekonała, iż wybrane przez nas imię nie pasuje do naszej córeczki. Zamiast tego zaproponowała, aby nazwać dziecko imieniem, jakie nosiła jej własna babcia.

Nie będę wymieniać tego archaicznego imienia, aby nikogo nie urazić, ale dla mnie jego propozycja była prawdziwym koszmarem. To imię, przypominające dawne czasy, z pewnością nie wpisałoby się w nasze współczesne wyobrażenia o pięknym i nowoczesnym imieniu dla dziecka. choćby imię Akakij wydaje się bardziej odpowiednie niż to, co zaproponowała moja teściowa.

Na szczęście mój mąż pozostał przy naszym wyborze i nie dał się przekonać przez matczyną sugestię. W rezultacie nasza córeczka urodziła się pod imieniem Liliana – dzisiaj ma już sześć miesięcy, a my wciąż cieszymy się z podjętej decyzji.

Co jednak budzi pewien uśmieszny niepokój, to fakt, iż teściowa nie zaprzestała swoich prób narzucenia swojego zdania. Początkowo określała naszą córeczkę jedynie mianem „dziewczynka”, ale z czasem zaczęła uporczywie używać tego alternatywnego imienia, które sama wybrała. Twierdzi, iż nadanie dziecku dwóch imion to forma ochrony przed złem, a ponadto uważa, iż w przedszkolu i szkole Liliana będzie nazywana w rymie z tym, które ona preferuje.

Sytuacja nabiera dodatkowego wymiaru, gdy przypomnimy sobie, iż niedawno moja szwagierka również została mamą. W jej przypadku teściowa równie stanowczo proponowała swoje imię dla nowonarodzonego chłopca – i tak właśnie zostało ono przyjęte. Teraz, według teściowej, ulubionym wnukiem jest właśnie jej propozycja, a nasza Liliana pozostaje tylko „dziewczynką” z dwoma imionami, z których jedno jest narzucone przez matkę męża.

Choć próbujemy nie przejmować się tymi anomaliami, cała sytuacja jest dla nas pewnym źródłem niepokoju. Każdy ma prawo do własnych przekonań i tradycji, ale narzucanie imienia, które nie zostało wybrane przez rodziców, potrafi wywołać nie tylko nieporozumienia, ale także poczucie niezrozumienia. My jednak pozostajemy przy naszym wyborze – Liliana, nasze własne imię, które z dumą będzie nosiła nasza córeczka przez całe życie.

Idź do oryginalnego materiału