Dziadkowie organizują wyjazd na ferie
"Zawsze myślałam, iż moim teściom daleko do tych stereotypowych wścibskich dziadków. Teściowa nigdy nie wtrącała się w nasz związek, nie dawała nieproszonych rad o dzieciach, a jak trzeba, to zawsze można na nią liczyć. Teść trochę mniej się angażuje, ale nie mogę mu odmówić – jako dziadek jest świetny.
Chodzi z wnukiem na mecze piłkarskie, a dla wnuczki, która kocha konie, zrobił drewnianego konika na biegunach" – opowiada w swoim mailu czytelniczka. Mama dwójki dzieci opowiedziała nam o pomyśle, jaki teściowie mieli na zbliżające się ferie zimowe:
"Podczas Wigilii teściowie rzucili, iż chcieliby zabrać dzieci na ferie zimowe. Moja pierwsza myśl? Wow, super pomysł! Dziadkowie czasem biorą dzieci na noc, ale nigdy na dłużej niż jedną noc, więc byłam pozytywnie zaskoczona. Tym bardziej iż ich plan nie obejmował nart (bo nikt u nas nie jeździ), tylko spacery, sanki, śniegowe zabawy – idealnie dla dzieci!
Od razu powiedziałam teściowej, iż musimy jeszcze z mężem to przegadać, ale uważam, iż to świetny plan. Cieszyłam się, iż dzieciaki spędzą czas z dziadkami, a my zyskamy tydzień spokoju. Mój entuzjazm nie trwał długo...".
Rodzice jako opieka wyjazdu
Kobieta opowiada o tym, iż teściowie zaplanowali wyjazd również dla swoich dzieci, a nie tylko dla wnuków, co zaskoczyło naszą czytelniczkę: "Podczas kolejnej rozmowy wyszło, iż dziadkowie wcale nie planują zabrać dzieci sami. Oni chcą, żebyśmy wszyscy razem – ja, mąż i dzieci – pojechali w góry! I dowiedziałam się o tym zupełnym przypadkiem, gdy zaczęłam proponować, iż dorzucimy się do wyjazdu. Wtedy teściowa była w szoku, iż myślałam, iż to wyjazd 'tylko z wnukami'. Dla mnie to było logiczne: dziadkowie zabierają wnuki, my mamy trochę luzu.
A tu proszę – okazuje się, iż to nie miały być ferie dziadków z wnukami, tylko rodzinny wyjazd z nami wszystkimi. Wyobraziłam sobie od razu, jak to będzie wyglądać: ja umordowana jeszcze bardziej niż w domu, bo to ja i mąż i tak zajmowalibyśmy się dziećmi. Do tego organizowanie zwiedzania, zabawy w śniegu, transportu, posiłków. A na koniec dziadkowie by wszystkim opowiadali, jak zorganizowali wnukom wspaniały zimowy wypoczynek.
Powiedziałam mężowi, iż nie ma opcji, żebyśmy tak pojechali. Wolałabym już zostać w domu, zorganizować coś dzieciom na miejscu i odpocząć. A on? Stwierdził, iż przesadzam. Pokłóciliśmy się, bo według niego to fajnie, iż rodzice chcą spędzić z nami czas, a ja po prostu 'czepiam się'. Ale widzę to inaczej: oni chcą błyszczeć jako superdziadkowie, a my mamy odwalać całą robotę" – kończy swojego maila nasza czytelniczka.