To był mój ostatni raz na all inclusive. Widok w hotelowej restauracji wcale nie był zabawny

mamadu.pl 3 godzin temu
Wakacje all inclusive kojarzą się z wygodą, ogromnym wyborem posiłków w hotelowej restauracji i beztroską. Ale kiedy podczas obiadu czy kolacji co stolik widziałam kieliszki wina lub drinki, zaczęłam patrzeć na to inaczej. Dziś wiem, iż z dziećmi już nigdy na taki wyjazd nie pojadę.


Wakacje all inclusive drinkami płyną


Jeszcze jakiś czas temu wydawało mi się, iż wakacje w formule all inclusive to idealne rozwiązanie dla rodziny, szczególnie takiej z małymi dziećmi. Nie trzeba gotować, sprzątać, myśleć o zakupach, jak masz zapas pieluch, wybór posiłków w restauracji i strefę basenów na cały dzień, to jako rodzic maluch masz prawie wszystko, żeby przeżyć spokojny, komfortowy urlop.

Wszystko podane pod nos, plaża blisko, dzieci mają animacje, a dorośli chwilę spokoju. Ale po ostatnim takim wyjeździe do Grecji podjęłam decyzję – więcej z dziećmi na all inclusive nie pojadę.

Była piękna pogoda, morze ciepłe jak zupa, dzieci szczęśliwe biegały między basenem a placem zabaw. Jednak coś innego rzucało mi się w oczy za każdym razem, kiedy wchodziliśmy do hotelowej restauracji. Alkohol, wszędzie alkohol.

Kieliszki z winem przy stolikach, piwo do obiadu, kolorowe drinki z palemkami w barze obok restauracji. I to nie wieczorem, ale w samo południe, kiedy niektórzy dopiero co szli na plażę i nad basen.

Nie mam nic przeciwko temu, iż ktoś chce się zrelaksować na wakacjach. Niestety, dla wielu to sposób na "odcięcie się" od codzienności. Ale w tych codziennych scenach było coś, co bardzo mnie uwierało – przy tych kieliszkach siedzieli także rodzice małych dzieci.

Czasem z wózkiem obok stolika, czasem z maluchami biegającymi wokół. Wszyscy roześmiani, rozluźnieni, ale jednak widać było, iż nikt nie zastanawia się nad tym, iż wciąż są w roli opiekunów.

Rodzicom brakuje odpowiedzialności


Pomyślałam wtedy: a co, jeżeli wydarzy się coś nagłego? Dziecko skaleczy się przy basenie, połknie coś, dostanie ataku alergii? Czy rodzic po trzecim drinku będzie w stanie podjąć adekwatną decyzję, pojechać do lekarza, zareagować szybko?

W Polsce to oczywiste – nietrzeźwy rodzic odpowiada za to, iż nie był w pełni zdolny opiekować się dzieckiem. Dlaczego na urlopie miałoby być inaczej? Nie chciałam, żeby moi synowie – wtedy 4- i 2-latek – wychowywali się w przekonaniu, iż picie alkoholu przy każdym posiłku na urlopie to norma. Że "przecież wszyscy tak robią".

Bo to właśnie widzieli – dzieci przy stolikach, a obok dorośli popijający różne alkohole. Dla mnie to zły wzór. To był jeden z powodów, dla których zdecydowaliśmy się zmienić sposób podróżowania.

Teraz wybieramy małe pensjonaty albo wynajmujemy domek. Gotujemy sami, czasem chodzimy do lokalnych knajpek. Mamy mniej "atrakcji" pod ręką, ale za to więcej swobody i – co dla mnie najważniejsze – dzieci widzą wakacje inaczej.

Nie przez pryzmat drinków z parasolką, tylko wspólnych wycieczek, spacerów, ogniska na plaży. Dla niektórych all inclusive to raj. Dla mnie – po tamtym wyjeździe – to przeszłość.

Idź do oryginalnego materiału