To najnowocześniejsza szkoła w Polsce. Warta 124 miliony. "Przyjeżdżają do nas dzieci z Warszawy"

gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: fot: Joanna Biszewska


- Potrzeby rynku pracy są ogromne. Duże firmy meblarskie zgłszają się do nas po naszych uczniów i uczennice. Chcą sobie ich "zaklepać" - o tym, iż szkolnictwo zawodowe przeżywa renesans, mówi Bogusław Szumilas, nauczyciel przedmiotów zawodowych w technikum drzewnym w Zespole Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce - Letnisku oraz kierownik prężnie działającej szkoły dla dorosłych.Joanna Biszewska: Kiedy przyjechaliśmy do Garbatki - Letnisko, aby zrealizować wideo o szkole, wszyscy przecieraliśmy oczy z niedowierzania. Ta szkoła wygląda jak marzenie. Trudno dostać się do technikum, które ma warsztaty i pracownie na światowym poziomie?Bogusław Szumilas, nauczyciel przedmiotów zawodowych w technikum drzewnym, kierownik Centrum Kształcenia Ustawicznego w Zespole Szkół Drzewnych i Leśnych im. Jana Kochanowskiego: - Oczywiście stosujemy zasady rekrutacji określone w rozporządzeniach, ale w miarę możliwości lokalowych i kadrowych przyjmujemy wszystkie osoby, które są zainteresowane naszą szkołą.
REKLAMA


Nie działamy na zasadzie rankingów i selekcji. Nie weryfikujemy na wstępie, kto się nadaje, a kto się nie nadaje. Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć.Wielu spośród naszych uczniów, dopiero u nas w szkole, odkrywa swoje pasje i zainteresowania. Dlaczego nie możemy dawać im tej szansy?Czyli nie ma wśród młodzieży bardzo dużego zainteresowania nauką w technikach, w których trzeba uczyć się i do matury i przedmiotów zawodowych. Dla porównania, w niektórych warszawskich liceach o jedno miejsce bije się po kilkanaście osób.Zainteresowanie nauką w naszych technikach jest duże. W tym roku mieliśmy nabór o sto procent wyższy, niż w roku poprzednim. Ale nie dopuściliśmy do takiej sytuacji, iż kilka osób walczyło o jedno miejsce. Przyjęliśmy wszystkie osoby, które złożyły dokumenty i były zainteresowane kształceniem w naszej szkole. Utworzyliśmy po prostu więcej klas niż w latach poprzednich.


Stanowiska pracy i nauki uczniów i uczennic z technikum drzewnego fot: Joanna Biszewska


Domyślam się, iż w tym roku młodych przyciągnął piękny, nowy budynek, nowoczesny internat, przestronne i doposażone pracownie i warsztaty, boiska, stołówka z własną kuchnią. Dajecie o wiele więcej niż inne szkoły średnie.Kształcenie zawodowe jest bardzo kosztowne z punktu widzenia wyposażenia technicznego i kadrowego. Mieliśmy szczęście, iż w bardzo trudnym dla szkoły momencie, dostaliśmy się pod skrzydła samorządu województwa mazowieckiego. Nic lepszego nie mogło nas spotkać. Samorząd województwa, widząc atuty szkoły w perspektywie przyszłości, wsparł nasze działania i wyszedł naprzeciw naszym oczekiwaniom. Teraz możemy rozwijać skrzydła. Kształcimy młodzież i osoby dorosłe na potrzeby rynku pracy, spełniamy marzenia zawodowe naszych absolwentów.


Wiktora Szatan: absolwenta technikum drzewnego, od tego roku nauczycielka w technikum drzewnym. Na zdjęciu za swoją pracą konkursową, która zdobyła pierwsze miejsce w konkursie 'Wyczarowane z drewna' fot: Joanna Biszewska


Może to, iż samorząd mazowiecki tak doinwestował technikum, to znak, iż odradza się u nas szkolnictwo zawodowe?W kwestii kształcenia zawodowego rzeczywiście coś się zaczyna zmieniać. Pomału możemy mówić o renesansie szkół zawodowych w Polsce. Kształcenie zawodowe coraz bardziej daje znać o sobie.Rynek pracy potrzebuje fachowców, ludzi, którzy coś potrafią. Nasi absolwenci i absolwentki technikum mogą iść po szkole na studia, ale też mogą podjąć pracę. Bo coś potrafią, mają w rękach fach, na czymś się znają.Szkoła w nowej lokalizacji i w nowych budynkach działa od początku tego roku. Kiedy jechaliśmy do państwa, mijaliśmy stare budynki szkoły. Garbatka - Letnisko, miejscowość rekreacyjno - wypoczynkowa na Mazowszu, ma długą tradycję tzw. szkoły drzewnej.Jesteśmy znani z tego, iż z naszych murów wychodzą stolarze, technicy technologii drewna, leśnicy. Ale od lat - jako szkoła - działamy wielowymiarowo. U nas cały czas coś się dzieje.W ferie i w wakacje organizujemy kursy stolarskie dla całych rodzin. Można do nas przyjechać, odpocząć, spędzić czas z rodziną i w naszych warsztatach zrealizować swoje pasje.Można otworzyć szkołę rano, zamknąć z ostatnim dzwonkiem, a można też - korzystając z tego, iż wokół szkoły są skupieni ludzie, którym się coś chce - wyjść ze swoimi pomysłem do innych.W ramach zajęć dla naszych uczniów i uczennic, ale też dla ludzi spoza szkoły, od wielu lat organizujemy plenery malarsko-rzeźbiarskie. Ich pomysłodawcą jest dyrektor szkoły, Mirosław Dziedzicki. Przyjeżdżają do nas artyści z kraju, z Europy, ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Indii. W dużej mierze nasze działania artystyczne przyczyniły się do tego, iż sporo ludzi i instytucji, zaczęło przyglądać się temu co robimy z sympatią. I zaczęli nas wspierać.


Szkolny warsztat stolarski fot: Joanna Biszewska


Nowa szkoła nie powstałaby, gdyby nie było potencjału w uczniach i uczennicach. Muszą być świetni w tym co robią, skoro dostali budynek i warsztaty warte ponad 124 miliony.Od wielu lat nasi uczniowie i uczennice, z każdej szkoły - czy to z zawodowej, czy z technikum drzewnego - biorą udział w konkursach regionalnych, ogólnopolskich, międzynarodowych. I zdobywają liczne nagrody. Te ich osiągnięcia były i są sygnałem, iż nasi nauczyciele i nauczycielki wiedzą, co robią, iż są pasjonatami i profesjonalistami jednocześnie.A pan, jak długo uczy w szkole?Zanim zostałem w Garbatce nauczycielem, wcześniej byłem tu uczniem. W latach 1982-85 uczyłem się zawodzie stolarz - tapicer. Ukończyłem Pedagogiczne Studium techniczne w Łomży i w 1989 r. wróciłem do szkoły już jako nauczyciel. Nie wypaliłem się. Uczę przedmiotów zawodowych drzewnych i organizuję kształcenie osób dorosłych.Wyposażenie i utrzymanie maszyn, modelarni, lakierni, sal renowatorsko-snycerskich, stolarni to ogromne koszty. Szkoły średnie tego nie potrzebują, tam najczęściej wystarcza ławka, tablica i kreda.Dlatego, kilkadziesiąt lat temu, wiele szkół branżowych, szukając oszczędności, wyzbywało się maszyn, likwidowało warsztaty szkolne, przekształciły się licea profilowane i zawodowe, w których kształcenie zawodowe jest przede wszystkim teoretyczne. A przecież - bez warsztatów - nie można wyszkolić dobrego fachowca.


Myśmy nigdy choćby nie pomyśleli o takiej sytuacji. Robiliśmy wszystko, żeby utrzymać kadrę zawodową i warsztaty w naszym zespole szkół. Nie chcieliśmy iść na łatwiznę.To ilu uczniów i uczennic uczy się Garbatce-Letnisku?W technikum drzewnym mamy około 80 uczniów, w leśnym 100 uczniów, w technikum architektury krajobrazu 60 i w szkole branżowej około 60. Czyli w sumie mamy 300 osób w szkole dla młodzieży. Od dziesięciu lat prowadzimy też Centrum Kształcenia Ustawicznego, czyli szkołę dla dorosłych.Zanim ruszyliśmy z kształceniem dorosłych, zrobiliśmy badania rynku. Otwieramy zawody, które są w deficycie na rynku. W szkole dla dorosłych w ciągu roku uczy się ok. 350 osób dorosłych.Za dorosłymi też idzie subwencja oświatowa. jeżeli ktoś chce zmienić zawód, nauczyć się nowego fachu, państwo w tym pomaga.Czyli jeżeli np. dziennikarz lub politolog zechce zostać stolarzem, tapicerem, dekarzem, konserwatorem mebli, bo czuje, iż ma do tego smykałkę i mogą być z tego pieniądze, to w Garbatce, nieodpłatnie, może wyuczyć się nowego zawodu?Jedynym kryterium przyjęcia jest wiek, trzeba mieć skończone 18 lat. Górna granica nie ma znaczenia. Przychodzą do nas ludzie po studiach humanistycznych, też dorośli, którzy się wypalili w dużych korporacjach i chcą spróbować czegoś innego.


Trzeba być jednak cierpliwym i czekać na listach rezerwowych. Zainteresowanie jest ogromne. Ale to dobrze. Widać, iż - jako społeczeństwo - nie stoimy w miejscu, nie boimy się zmian.Czy to oznacza, iż praca ludzkich rąk, rzemieślnictwo będzie rosło w cenę?Na pewno. Zawody wytwórcze m.in takie jak stolarz, cieśla, dekarz, mają się bardzo dobrze. Ale to nie oznacza, iż rzemieślnicy nie muszą znać się na technologii i nie powinni się dokształcać. Konkurencja i wymagania klientów oraz nowe technologie wymuszają, aby nie stać w miejscu.Mamy warsztaty wyposażone w nowoczesne maszyny i urządzenia, jesteśmy w stanie sprostać współczesnym wymogom technologicznym i oczekiwaniom bieżącego rynku pracy. Przemysł drzewny automatyzuje się, w grę wchodzi robotyka, nasi uczniowie i uczennice uczą się sterować numerycznie, przygotowujemy ich na różne warunki pracy.Ale nie zapominacie, iż to zdolni ludzie, którzy mają talent w rękach?Są zawody, w których wciąż są potrzebne umiejętności manualne. Tego nie zmieni sztuczna inteligencja. W szkole prowadzimy działania artystyczne, też renowatorsko-konserwatorskie mebli, konserwacji budynków drewnianych.


Dlaczego młodzież wybiera szkołę w Garbatce - Letnisku? Bo wiedzą, iż po technikum łatwiej o pracę, a może wybierają szkołę, bo mają pasję?Mamy dużo uczniów i uczennic z okolicznych wiosek i miejscowości. Przychodzą do nas, bo łatwo im do nas dojechać. Dla dzieci z dalszej okolicy mamy komfortowy internat. I coraz więcej uczniów i uczennic przyjeżdża do nas z dalszych zakątków kraju, z różnych województw. To też pokazuje, iż dla sporej grupy dzieci, wybór naszej szkoły nie jest przypadkowy.Jeśli ktoś przyjeżdża do nas z miejscowości oddalonej od Garbatki 300 km, albo z Warszawy czy z Lubina, to znaczy, iż ma konkretny cel, zdolności manualne, iż ma pomysł na siebie, zapał, chęci i chce się nauczyć zawodu.Mamy w szkole sporo uczniów i uczennic, którzy uczą się u nas, bo rzemiosło to ich pasja. Często jest też tak, iż chcą kontynuować rodzinne tradycje i biznesy. Bo tata, dziadek był stolarzem, cieślą.A ci uczniowie i uczennice, którzy trafili do szkoły z przypadku? Dają sobie radę?Jeśli tylko chcą się uczyć, to my ich odpowiednio kierujemy, znajdujemy w nich potencjał. Wiemy, jak to robić. Wiele osób przychodzi do nas dlatego, bo mieszkają nieopodal Garbatki. Ale gwałtownie okazuje się, iż oni mają cierpliwość, talent. Podoba im się to, co robimy w szkole.


Kamil Gajewski, uczeń III klasy technikum drzewnego, przyszły technik technologii drewna. Jego sejf zdobył I miejsce w konkursie 'Wyczarowane z drewna' fot: Joanna Biszewska


Szkoda, iż w szkołach podstawowych tak rzadko pomaga się dzieciom w tym, aby widziały, jakie są ich mocne strony. Dzieci kończą podstawówkę i nie znają siebie, nie wiedzą, co jest ich największym potencjałem. Rzadko mówi się dzieciom, iż w czymś są dobre, i iż - jeżeli chcą - mogą być jeszcze lepsze.Co roku odwiedzamy około stu szkół podstawowych. Opowiadamy dzieciom o tym, co robimy w naszych szkołach: zawodowej, technikum drzewnym i technikum leśnym. Pokazujemy im, czego mogłyby się nauczyć w naszej placówce. Ale to jest tylko promocja naszej szkoły.Systemowo nie ma pomysłu na to, jak pomóc dzieciom - na poziomie szkoły podstawowej - w odkrywaniu ich możliwości, talentów, smykałek.Teraz dzieci w szkołach podstawowych siedzą głównie z podręcznikami. Kiedy ja chodziłem do podstawówki, uczyłem się, jak wbijać gwoździe, jak złożyć drewnianą szafkę, uczyłem się szydełkowania, choćby gotowania.No tak. Słynne zetpety. To zajęcia, które pozwalały nie tylko odpocząć od książek, ale dawały ogromną satysfakcję, iż coś się potrafi zrobić, iż jest się w czymś dobrym/ą.Zajęcia praktyczno - techniczne prowadzili świetnie przygotowani do swojego przedmiotu nauczyciele. To byli wysokiej klasy ludzie, którzy zauważali, które dzieci mają zdolności manualne. Rodzice mieli informacje ze szkoły, iż ich dzieci są w czymś świetne, iż robią coś z pasją i warto zwrócić na to uwagę np. przy wyborze szkoły średniej.Jestem zwolennikiem powrotu zajęć typu "zetpety" do podstawówek. Bo to jest klucz do odkrywania uzdolnień, a w konsekwencji, do skutecznego kształcenia zawodowego.


Dzisiaj dzieci na technice uczą się z podręcznika jak zrobić karmnik. Nie wiedzą, jak trzymać młotek, nie potrafią zbić desek, nie pokroją marchewki w równą kostkę. Chyba iż mają cierpliwych rodziców i dziadków, którzy ich tego nauczą.W tym temacie mamy bardzo dużo do zrobienia. Bardzo często dzieci wybierają szkołę średnią bez żadnej świadomości, bez znajomości swoich mocnych stron. Rodzice wypychają je do liceum, a potem się zobaczy.I efekt jest taki, iż młody człowiek kończy liceum, nie ma pojęcia, co potrafi, idzie na przypadkowe studia i w wieku 24 lat przez cały czas nie wie, co ze sobą zrobić. I często przez cały czas nic konkretnego nie potrafi. Nie ma za wiele do zaoferowania na rynku pracy.Uważam, iż dzieci w szkołach podstawowych powinny być diagnozowane pod względem ich umiejętności, talentów, zainteresowań, pasji. To by im pomogło wybrać szkołę średnią. Mniej byłoby wyborów przypadkowych.Przychodzą do nas na kursy dla dorosłych - w ramach naszego kształcenia ustawicznego - ludzie, którzy pokończyli studia humanistyczne.Już w trakcie studiów wiedzieli, iż nie utrzymają się z zawodu kulturoznawcy. U nas chcą zdobyć konkretne umiejętności, kwalifikacje i wyuczyć się zawodu. Są gotowi na zmianę stylu życia, i zainteresowań. Wiedzą też, iż za konkretnymi umiejętnościami idą konkretne pieniądze.Ostatnio dzwoniłam do kilku tapicerów, bo chcę obić nowym materiałem sofę. Owszem, wezmą mi mebel, ale za kilka miesięcy. Tyle mają zleceń. Tapicerzy mają też swoje profile na Instagramie. Sprawdziłam. Obserwuje ich po kilkanaście tysięcy osób.Wciąż jest bardzo dużo do zrobienia w kwestii "odczarowania" zawodów rzemieślniczych. W ramach naszych działań promocyjnych nasi absolwenci i absolwentki prowadzą po całej Polsce kursy stolarskie, tapicerskie, ciesielskie, dekarskie. Od nas wychodzą ludzie, którzy krzewią szkolenie zawodowe. Niektórzy z nich pozakładali firmy szkoleniowe. Nieźle z tego żyją.


Franciszek Wojciechowski, uczeń II klasy technikum drzewnego prezentuje stoliki szachowe, które wykonują uczniowie w ramach zajęć praktycznych fot: Joanna Biszewska


A co jeszcze robią absolwenci i absolwentki szkoły w Garbatce - Letnisku?Wielu naszych uczniów i uczennic uczestniczy w konkursach, wystawach np. na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Mają tam wystawy swoich prac. Zdobywają pierwsze nagrody, wyróżnienia, nie tylko na ogólnopolskich konkursach, ale też w tych międzynarodowych. Ci ludzie swoją przyszłość zwykle wiążą ze stolarstwem artystycznym.Nasi absolwenci technikum drzewnego pracują w renomowanych firmach, np. przy produkcji jachtów, też na halach produkcyjnych dużych firm meblarskich. Sporo zakłada własne firmy.Czyli dają sobie radę? Nie narzekają na brak pracy ani na to, iż praca niby jest, ale wypłata taka, iż nie da się utrzymać i przeżyć.Ludzie po naszych szkołach nie narzekają na brak zajęcia, zwykle godnie żyją. To wynika z tego, iż kilkadziesiąt lat temu zwolniło u nas w Polsce kształcenie zawodowe.


Do 1989 r. szkoły zawodowe były pod opieką zakładów branżowych, bardzo dobrze wówczas funkcjonowały. Po roku 89 zlikwidowano je. To spowodowało braki kadrowe. A np. popyt na meble wysokiej klasy jest dzisiaj bardzo duży. Wciąż jest za mało ludzi, którzy potrafią takie meble zrobić.Dopiero kilka lat temu kształcenie zawodowe wróciło u nas do łask. Dzieje się tak, bo potrzeby rynku pracy są ogromne. Do nas do szkoły zgłaszają się duże, znane firmy meblarskie po naszych uczniów. Chcą sobie ich "zaklepać" do pracy.Czyli technikum czy szkoła zawodowa to dzisiaj pewny kierunek?Żadna szkoła, czy zawodowa, czy technikum, czy liceum z najwyższej półki, nie jest w stanie zapewnić swoim absolwentom i absolwentkom sukcesu, jeżeli oni sami nie będą poszukiwali, nie będą chcieli się rozwijać. My dajemy podstawy, predyspozycje do tego, aby rozwijać się na rynku pracy. Można - kiedy się ma pomysł i chęci - przekuć to w sukces zawodowy.


Bogusław Szumilas, kierownik szkoły dla dorosłych, nauczyciel przedmiotów zawodowych w technikum drzewnym w Zespole Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce - Letnisku z autorką artykułu fot: Patryk Marzęcki


Podróżując drogą krajową 79 z Warszawy w kierunku Sandomierza, kilkanaście kilometrów za Kozienicami dojedziemy do Garbatki-Letnisko. Miejscowość położona jest w Puszczy Kozienickiej. W okresie międzywojennym zasłynęła jako kurort letniskowy. W Garbatce - Letnisku od prawie osiemdziesięciu lat działa szkoła drzewna. Od początku 2024 r. szkoła na nową siedzibę.Budowę i wyposażenie nowych budynków Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce - Letnisku sfinansował samorząd województwa mazowieckiego. Inwestycja kosztowała ponad 124 miliony złotych. Szkoła w Garbatce - Letnisku jest najnowocześniejszą szkołą branżową nie tylko w Polsce, ale być może i w Europe.Uczniowie i uczennice mają do dyspozycji boiska, salę sportową z wysuwaną sceną, na której realizowane są koncerty i przedstawienia, a także profesjonalnie wyposażoną siłownię, z której mogą korzystać również mieszkańcy Garbatki-Letnisko.Warsztaty są wyposażone w doskonałe maszyny. Młodzież uczy się w nowoczesnych salach, w tym językowych i informatycznych. Obok szkoły jest nowoczesny internat.


W skład Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce-Letnisku wchodzi pięcioletnie technikum oraz trzyletnia szkoła branżowa pierwszego stopnia. W technikum uczniowie mogą kształcić się na kierunkach: leśnictwo, architektura krajobrazu i technologia drewna. Szkoła branżowa oferuje profile: stolarz, cieśla, dekarz, tapicer, krawiec. W planach szkoły jest rozwinięcie kierunku - technik konserwacji zabytków drewnianych.


Głównie wejście do szkoły fot: Patryk Marzęcki


W szkole drzewnej jest blisko 700 uczniów i słuchaczy. Ponad 300 uczniów i uczennic technikum i szkoły zawodowej i dla ok. 350 w Centrum Kształcenia Ustawicznego dla dorosłych.Szkoła od lat współpracuje z instytucjami kultury, muzeami, uczelniami wyższymi z wydziałami technicznymi, a także z firmami produkującymi meble.


- To szkoła jedyna w swoim rodzaju także ze względu na atmosferę i zaangażowanie nauczycieli. Teraz możemy się pochwalić piękną architekturą, ale bardzo ważni są ludzie i poziom kształcenia zawodowego - mówił na oficjalnym otwarciu szkoły Mirosław Dziedzicki, wieloletni dyrektor Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce-Letnisku.W szkole nie ma dzwonków. Uczniowie i uczennice między lekcjami słyszą kojący śpiew wilgi. Na korytarzach przygotowano dla młodzieży kąciki relaksacyjne z pufami i huśtawkami. Uczniowie mogą korzystać z warsztatów w czasie lekcji, a także w czasie wolnym.Warto zaglądać na internetową stronę szkoły, bo w wakacje będzie można tam pojechać z rodziną na kurs stolarski lub kurs renowacji mebli. Zamysł ludzi, którzy kierują szkołą, jest taki, aby budynek i warsztaty służyły nie tylko uczniom i uczennicom, ale wszystkim tym, którzy chcą się czegoś nauczyć. Czy to hobbistycznie w wakacje, czy na kursach dla dorosłych.Więcej zdjęć ze szkoły tutaj


Czytaj także:
Dekarz za naprawę dachu bierze trzy tys. " Stawki nie będą spadać"
Idź do oryginalnego materiału