Tuż przed porodem moja żona poszła sama po zakupy dla dziecka i niespodziewanie zobaczyła mnie na targu z kochanką. Wysłała mi tylko jedną wiadomość… i to mnie całkowicie sparaliżowało.

newsempire24.com 6 dni temu

Była pochmurna, chłodna i deszczowa jesień w Warszawie. Aneta, w ósmym miesiącu ciąży, narzuciła na głowę chustę i wyszła z domu z torbą na zakupy. Jej mąż, Krzysztof, powiedział, iż ma pilne spotkanie w pracy i wyszedł wcześniej. Nie zastanawiała się nad tym zbyt długo, choć trochę jej się smutno zrobiło mimo iż niedługo miała rodzić, wciąż musiała sama wychodzić po pieluchy, kocyki i mleko dla dziecka.

Targowisko było zatłoczone. Aneta szła powoli, ostrożnie balansując z dużym brzuchem. Gdy już wybrała wszystko, co potrzebne, i miała wychodzić, usłyszała nagle znajomy głos. To był głos jej męża.

Odwróciła się i zamarła.

Krzysztof szedł trzymając za rękę młodą kobietę w krótkiej spódnicy i szpilkach, śmiejąc się i rozmawiając. W dłoni niósł reklamówkę i mówił:
Co chcesz zjeść? Kupię ci wszystko.
Nie, nie chcę dużo, utyję.
choćby jeżeli utyjesz, będę cię kochał tak samo.

Aneta stała jak skamieniała. Nie odważyła się podejść. Z daleka widziała wyraźnie swojego męża, człowieka, z którym dzieliła życie, teraz troskliwie opiekującego się inną kobietą podczas gdy ona, będąc w zaawansowanej ciąży, musiała sama biegać po zakupy.

Łzy nie popłynęły. Serce ścisnęło jej się w piersi.

Nie zrobiła sceny. Nie płakała. Aneta tylko wyjęła telefon i wysłała mu wiadomość:

*Właśnie cię widziałam na targu. Jestem zmęczona, wracam taksówką. A ty graj swoją rolę do końca.*

Po wysłaniu wyłączyła telefon. Nie czekała na odpowiedź.

Krzysztof śmiał się, gdy jego komórka zadrżała. Przeczytał wiadomość i twarz mu zbladła. Puścił dłoń dziewczyny i rozejrzał się nerwowo.
Co się stało? spytała.
Nie odpowiedział, tylko ruszył biegiem w stronę wyjścia, mamrocząc:
Aneta Aneta tu była

Ale Anety już nie było. Jej ciężki brzuch, krok wlekący się między ludźmi, suche oczy. Serce puste. Bez złości, bez urazy, tylko ból, który dusił.

Gdy wróciła do domu, nie poszła do sypialni od razu udała się do kuchni. Położyła na stole wszystko, co kupiła dla dziecka: niebieską kurteczkę dla noworodka, wełniane skarpetki, pachnącą zasypkę, pieluszki, butelkę mleka. Po jednym, jak ciosy w serce.

Przypomniała sobie noce, kiedy leżała sama w łóżku, a on mówił, iż musi zostać w pracy. Przypomniała wizyty u lekarza, na które chodziła sama, godzinami czekając w kolejce. Przypomniała sobie jego zimne, obojętne spojrzenie ostatnimi czasy.

Wszystko to nie było jej wyobrażeniem to dlatego, iż miał kogoś innego.

Krzysztof wrócił do domu godzinę później, z twarzą pełną przerażenia. Gdy zobaczył ją siedzącą tyłem w kuchni, powiedział zduszonym głosem:
Aneta przepraszam
Za co przepraszasz? spytała, nie odwracając się. Za to pilne spotkanie?
Popełniłem błąd. To był tylko epizod. Nigdy nie chciałem cię zostawić. Nie myślałem, iż mnie zobaczysz
Gdybym cię nie zobaczyła, jak długo byś to jeszcze ukrywał?

Aneta wstała i spojrzała na niego z przerażającym spokojem:
Nie musisz z nią zerwać. Nie musisz wybierać. Już wybrałam za nas oboje.

Aneta nie rób tak Zawaliłem
Dziecko, które noszę, nie potrzebuje ojca, który kłamie. A ja nie potrzebuję męża, który zdradza.

Wyjęła z kieszeni gotowe już papiery rozwodowe.
Podpisz. Przeczytaj dokładnie i podpisz. Nie będę niczego żądać, tylko dziecka. I spokoju.

Krzysztof osunął się na krzesło, chwytając się za głowę. Nigdy nie myślał, iż Aneta, jego cicha, uległa żona, może być tak stanowcza. Spodziewał się łez, błagań, przebaczenia. Ale nie jej oczy były zimne jak stal.
Czy jeszcze mnie kochasz? zapytał.
Może kiedyś kochałam cię bardzo. Ale w chwili, gdy zobaczyłam cię trzymającego ją za rękę na targu wiedziałam, iż moje serce przestało cię kochać.

Te słowa były jak wyrok dla ich małżeństwa. Bez krzyków, bez awantur. Tylko kobieta, która przez niego stała się silna do końca.

Kilka miesięcy później Aneta urodziła zdrowego syna. Zajęta dzieckiem i układając sobie życie na nowo, znów się uśmiechała. Spokojnym uśmiechem, już bez kajdan.

A Krzysztof czasem stawał pod drzwiami z paczką prezentów i oczyma pełnymi żalu. Ale drzwi nigdy się już nie otworzyły.

Historia została za nimi. Ta kobieta, kiedyś słaba, nauczyła się odpuszczać i żyć dla tych, którzy na to zasługiwali dla siebie i swojego dziecka.

Idź do oryginalnego materiału