Był piękny, słoneczny poranek. Tadeusz zamiatał podłogi na dworcu autobusowym, zatopiony w muzyce płynącej ze słuchawek. Od dziesięciu lat ten dworzec był jego całym światem. Nagle usłyszał czyjś głos: „Przepraszam…”. Odwrócił się i zobaczył kobietę, może trzydziestopięcioletnią. Wyglądała na wyczerpaną, a jej zaczerwienione oczy i zapłakane policzki zdradzały, iż niedawno płakała. W ramionach trzymała niemowlę, […]