Wymagające nastolatki
"W klasie piątej jest jedna uczennica, której zachowanie wyraźnie odbiega od tego, czego spodziewam się po dziecku w jej wieku.
Pewnego dnia po zakończeniu lekcji poprosiłam uczniów o wsunięcie krzeseł i posprzątanie swoich miejsc. Wszyscy wykonali polecenie. Tylko ona – nic. Popatrzyła na mnie z obojętnością, a gdy zapytałam, dlaczego tego nie robi, odpowiedź była niemalże szokująca: 'Po co? I tak nikt nie zauważy'. Dopiero gdy ponownie zwróciłam uwagę na ten brak zaangażowania, przyznała, iż po prostu 'nie widzi sensu w tych drobnych obowiązkach'.
To jednak nie wszystko. Podczas jednej z kolejnych lekcji zauważyłam, jak ta sama uczennica wykrzywia twarz na widok wilgotnej gąbki, którą miała wytrzeć tablicę. Zamiast zrobić to sprawnie, zaczęła narzekać, iż jest to 'brudne' i nie chce dotknąć czegoś, co ma zarazki. Dla mnie te drobne czynności są częścią codziennego życia – czymś zupełnie normalnym, wymagającym zaangażowania. Natomiast jej reakcja była przesadna i niemal teatralna. W moim odczuciu zachowała się jak żona szejka, która ma służbę i która o nic nie mówi się martwić.
Zastanawiam się, skąd bierze się takie podejście do świata. Czy jest to efekt nadmiernej ochrony w domu? Czy może rodzice nie uczą swoich dzieci, jak dbać o porządek, jak rozumieć odpowiedzialność i jak angażować się w zwykłe obowiązki dnia codziennego? Choć staram się unikać oceniania, nie mogę nie zauważyć, iż wśród wielu dzieci rośnie poczucie, iż wszystko im się należy.
Myślę, iż nie ma niczego złego w zapewnianiu dziecku wygodnego życia, ale warto pamiętać, iż wychowanie to także nauka odpowiedzialności, szacunku i pracy nad sobą. Być może warto zastanowić się, czy nie dajemy naszym dzieciom zbyt wiele komfortu, nie ucząc ich przy tym, jak ważne jest ponoszenie konsekwencji własnych działań i angażowanie się w codzienne obowiązki".