Skontaktowała się z nami nauczycielka z wieloletnim stażem i wymieniła, co w jej opinii należałoby zmienić lub usprawnić w polskich szkołach. - Drażni mnie, gdy wiele osób niemających pojęcia, z czym mierzą się współcześni nauczyciele i nauczycielki, odsądza ich od czci i wiary, wrzucając całe grono pedagogiczne do jednego worka, jakby był to jakiś monolit. Uważam, iż to krzywdzące, bo jak w każdym zawodzie, tak i w oświacie są ludzie bardzo różni, mistrzowie i wyrobnicy - powiedziała w rozmowie z eDziecko.pl.
REKLAMA
Podstawa programowa jest przestarzała?
Jednym z problemów współczesnej edukacji w opinii pedagożki jest nieustanne zmieniająca się podstawa programowa. Uważa, iż liczne innowacje poskutkowały umieszczeniem w programie zagadnień nieprzystających do współczesności i potrzeb młodego człowieka.
Kiedy likwidowano gimnazja, toczyła się dyskusja nad lekturami, które należy wybrać przede wszystkim dla klas VII-VIII, ale też dla młodszych. Nauczycieli nikt nie chciał słuchać. Jedna z twórczyń kanonu na spotkaniu z niemałym gronem polonistów jak mantrę powtarzała, iż młodzież musi czytać klasykę. Nie trafiały do niej argumenty, iż wielu młodych ludzi czyta, ale część tekstów proponowanych w podstawie jest archaiczna i nie nadaje się dla czternastolatków. Większość nie przeczyta 'Pana Tadeusza', 'Quo vadis', 'Syzyfowych prac, z 'Zemsty' nic nie zrozumie. Nic to nie dało, mają czytać i już
- podkreśla polonistka.
"To zupełnie inne czasy, inna młodzież"
W opinii nauczycielki pierwsze klasy, które już nie poszły do gimnazjum, musiały mierzyć się z tekstami, które były dla nich niezrozumiałe. - Od nowa tworzyłam warsztat pracy. To zupełnie inne czasy, inna młodzież. Jakoś daliśmy radę, choć na omawianie lektur poświęcałam zdecydowanie więcej czasu, niż przewidywały to rozkłady tworzone przez wydawnictwa, w których praktyków nauczania raczej trudno znaleźć - twierdzi.
Zobacz wideo Jaką mamą jest Anna Wendzikowska? "Jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko, budzi się we mnie matka lwica"
Pedagożka zwraca uwagę na fakt, iż "odchudzenie" podstawy programowej, polega nie tyle na rezygnacji z trudnych tekstów, co omawianiu ich we fragmentach. O ile "Pana Tadeusza" jeszcze da się tak szatkować, gdyż zawiera on np. Inwokację, opisy przyrody, koncerty, o tyle z innymi dziełami jest już problem. - Jak omawiać we fragmentach "Quo vadis" czy "Syzyfowe prace"? Jaki ma to sens? - pyta.
Uważa, iż aby wypowiadać się o danej lekturze, należy znać całość. Niestety, na uczniach taki obowiązek nie ciąży.
Niewidzialna praca pod koniec roku
Przeładowany i ciągły zmieniający się program to niejedyne problemy polskiej oświaty. Kolejnym jest... papierologia. Pomimo rozwoju technologii pod koniec roku szkolnego nauczyciele muszą liczyć się z koniecznością wypełniania dokumentów, wystawiania ocen, uczestnictwem w radach pedagogicznych itp. Wielu rodziców dziwi się jednak, dlaczego po wystawieniu stopni, uczniowie mają przez cały czas chodzić do szkoły. Część wypisuje im zwolnienia i w efekcie klasy już od połowy czerwca świecą pustkami. Niektórzy uważają, iż należałoby skrócić rok szkolny, o czym pisaliśmy w poprzednim artykule.
- Widzę głosy niektórych oburzonych twierdzących, iż nauczyciele nic nie robią, bo nie mają w klasach uczniów. To nie jest prawda. Zestawienia, sprawozdania, rady pedagogiczne, statystyki, ewaluacje, świadectwa itd. Wychowawcy klas kończących szkołę dodatkowo muszą przygotować zakończenie, co wiąże się z licznymi próbami. Coś o tym wiem, bo tak się dziwnie złożyło, iż po raz trzeci z rzędu mam wychowawczą ósmą klasę - twierdziła.
Czerwcowe pustki w klasach
Polonistka wyjaśniła, iż dopóki uczniowie pojawiali się w szkole, prowadziła lekcje powtórzeniowe, gry, zabawy edukacyjne, ale dla czwórki czy piątki osób jest już trochę ciężko.
Przeczytałam o różnych pomysłach, m.in. o tym, by rok się kończył po egzaminie ósmoklasisty, żeby oceny wystawiać później. Powiem tak – moi ósmoklasiści czas po egzaminie, a przed wystawieniem ocen wykorzystywali na poprawienie stopni, zatem dla nich skończenie roku w maju nie byłoby korzystne. Przesunięcie terminu wystawiania stopni nie wchodzi w grę, gdyż są określone procedury dotyczące rad pedagogicznych, a ponadto przygotowanie świadectw i innej dokumentacji trochę trwa
- zauważa.
Jakie rozwiązanie proponowałaby więc polonistka? W jej opinii po wystawieniu ocen w szkole funkcję opiekuńczą powinni pełnić nauczyciele świetlicy (dla klas młodszych) i ewentualnie osoby niemające wychowawstw. - Pozostali niech zajmują się dokumentacją, radami itd. Wychowawcy klas ósmych i inne osoby odpowiedzialne za zorganizowanie zakończenia roku szkolnego dodatkowo przeprowadzają próby. To miałoby większy sens - podsumowała.
Czy co Twoim zdaniem należałoby zmienić w polskiej szkole? Podziel się swoimi przemyśleniami w komentarzu lub na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl.