Ukraińskie dzieci piszą ładniej i mają 3 miesiące wakacji. Czym jeszcze różnią się nasze szkoły?

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Polski i ukraiński system edukacji różnią się od siebie, jak bardzo? Piotr Molecki/East News


Od napaści Rosji na Ukrainę, ten kraj opuściło około półtora miliona dzieci. Gros z nich zostało w Polsce. Bo bliżej do domu, bo mentalność podobna. Ukraińscy uczniowie w tej chwili zasilają szeregi naszych polskich klas na takich samych zasadach, jak polskie dzieci. Jednak szkoła polska i ukraińska różnią się od siebie. Czym? Wyjaśniamy.


Ukraińskie dzieci piszą ładniej, bo... muszą


Jak informuje Startup Bridge, choć w Ukrainie krótko przed wojną zaczęto stosować europejskie normy oceniania, oparte na całościowym spojrzeniu na osiągnięcia ucznia w całym roku szkolnym, a prace domowe zadawane są w podobnych ilościach, ocenia się je nieco inaczej.

W Ukrainie prace domowe sprawdza się znacznie częściej niż w Polsce, a ocenie podlega nie tylko poprawność jej wykonania, ale także estetyka. W ukraińskiej szkole istnieją jeszcze sowieckie relikty, takie jak obniżenie oceny za „niestaranne pismo”.

Punkty to też stopnie


W Polsce od kilku lat w klasach I-III nie ma klasycznych ocen. Ale to tylko teoria, bo nauczyciele stawiają oceny cząstkowe, mówiąc, iż to punkty. Dopiero na świadectwie końcoworocznym uczeń otrzymuje ocenę opisową. Mniej lub bardziej wyczerpująco wychowawca pisze wówczas, jakie umiejętności dziecko opanowało.

Ukraińska szkoła jest wolna od punktów i ocen aż do końca IV klasy. Tam nauczyciel regularnie pisze w zeszycie ucznia, jak poradził sobie z przyswojeniem wiedzy na danym etapie. Zamiast punktów, mamy jasną i czytelną informację, nad czym dziecko musi jeszcze popracować.

Egzaminy niekoniecznie językowe


Pierwszym poważnym egzaminem, jaki zdają polskie dzieci, jest ten ósmoklasisty. Język polski, matematyka i język obcy. Taka mała matura czeka też piętnastoletnich Ukraińców, choć oni mają egzamin klas dziewiątych. Nasi wschodni sąsiedzi idą bowiem do szkoły rok wcześniej niż ich polscy koledzy. Przedmioty na DPA (Państwowa Certyfikacja Końcowa) to język ukraiński, matematyka i jeden przedmiot z wybranych z listy, ta dość często się zmienia.

Matura, podobnie jak w Polsce, to kolejny istotny egzamin. U naszych sąsiadów nazywa się ZNO (Niezależna Ocena Zewnętrzna). Ukraińska młodzież zdaje egzaminy z języka i literatury ukraińskiej, matematyki, historii lub języka obcego i jednego wybranego przedmiotu. Sam arkusz egzaminacyjny wygląda podobnie, różni się zagadnieniami.

Całe lato wolne


W Polsce wakacje zaczynają się w ostatni piątek czerwca i realizowane są aż do końca sierpnia. To całkiem długo na tle innych europejskich krajów, bo Niemcy czy Holendrzy mają około 6 tygodni wakacji, jednak w Ukrainie uczniowie mają wolne pełne trzy miesiące - od początku czerwca, aż do końca sierpnia. Co nie znaczy, iż uczą się mniej.

U naszych sąsiadów nie ma ferii zimowych i dłuższej przerwy wielkanocnej. Na zachodzie Europy są jeszcze ferie wiosenne i jesienne, stąd krótsze wakacje. W efekcie - wszędzie w Europie dzieci mają około 3 miesięcy wolnych w każdym roku szkolnym, tyle iż w różnych momentach roku.

Przemoc i gnębienie


Startup Bridge zwraca uwagę na jeszcze jeden dotkliwy problem, z którym mierzą się uczniowie niezależnie od narodowości. Bullying - gnębienie przez rówieśników polegające na wykluczaniu, zastraszaniu czy poniżaniu rówieśników. Ma to na celu zwątpienie dziecka w siebie, obniżenie jego samooceny.

W Ukrainie aż 67 proc. dzieci w Ukrainie w wieku od 11 do 17 lat miało styczność z bullyingiem w szkole, a 24 proc. dzieci stało się jego ofiarami. Z kolei 48 proc. uczniów nikomu nie powiedziało o fakcie, iż to coś takiego miało miejsce w stosunku do nich.

W Polsce wg. danych UNICEF z 2018 roku 48 proc. uczniów w wieku 13-15 lat doświadczyło przemocy ze strony swoich rówieśników. Na Litwie, Łotwie czy na Węgrzech wynik ten pozostało gorszy – odpowiednio 66, 63 i 51 proc. nastolatków.

Co dość istotne dziś w polskich szkołach nie wiszą już plakaty zwracające uwagę na problem. A może teraz, gdy na korytarzach polskich szkół mamy tygiel kulturowy, warto przypomnieć, iż dręczenie kogoś, kto się od nas różni jest złe, jest przemocą, jest niedopuszczalne?

Idź do oryginalnego materiału