Cztery lata temu wyszłam za mąż za dobrze sytuowanego mężczyznę. Bardzo go kochałam i byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie, kiedy mi się oświadczył.
Jednak prawdziwego szczęścia małżeńskiego, o którym marzy każda dziewczyna wychodząca za mąż, nie zaznałam. Jest mi smutno, kiedy wspominam siebie jako szczęśliwą narzeczoną i swoje dziewczęce nadzieje, które okazały się złudne.
Mąż zaczął mnie zdradzać już w drugim roku małżeństwa. O wszystkim dobrze wiedziałam. Jednak po każdej zdradzie robił mi wspaniałe prezenty. Wydawał na nie ogromne pieniądze.
Futra, samochód, mieszkanie, diamenty – nie wspominając o pieniądzach, które regularnie dostawałam na ubrania i wizyty w salonach piękności.
Z czasem stał mi się zupełnie obojętny. Wiedziałam, iż gdy siedzę w domu, on spędza czas z innymi kobietami. Moja miłość do niego zupełnie wygasła.
Pogodziłam się z tym, iż mam przy sobie człowieka, który mnie utrzymuje, i nie muszę się o nic martwić.
Wieczorami jednak nie mogę powstrzymać łez. Często płaczę, zastanawiając się, dlaczego mnie to spotkało. Przecież niczym nie zasłużyłam na to, by mąż tak łatwo mnie zamieniał na inne kobiety. Jestem piękna, dobrze gotuję, dbam o dom, zawsze jest czysto i schludnie. A teraz zaczęłam choćby zatrudniać pomoc domową, bo już nie czuję tej euforii z przygotowywania mężowi ciepłych, świeżo przyrządzonych kolacji.
Czasami myślę o rozwodzie i znalezieniu mężczyzny, który będzie kochał tylko mnie. Marzę o wieczorach spędzanych wspólnie, szczęśliwi i zakochani, oglądając telewizję. Ale poświęciłam na to małżeństwo 4 lata swojej młodości. Czuję, iż mąż mnie po prostu wykorzystał. Dlatego teraz nie chcę rezygnować z wygód – niech teraz za wszystko płaci.
Wiele moich przyjaciółek mnie krytykuje, ale moja mama wszystko doskonale rozumie i w pełni mnie wspiera.
Mówi, iż za wszystko w życiu trzeba płacić, więc on niech płaci.
Mąż od dawna wie, iż ja wiem o jego zdradach. Nic mu nie mówię, dlatego docenia mnie za to i spełnia wszystkie moje zachcianki.
Ostatnio jednak złapałam się na myśli, iż chciałabym zostać mamą, chciałabym mieć dziecko. Chcę mieć kogoś, o kogo mogłabym się troszczyć, komu mogłabym oddać swoją niewykorzystaną miłość. Dziecko kochałoby mnie szczerze i nigdy by mnie nie zdradziło.
Tylko teraz nie wiem, czy warto rodzić dziecko, mając takiego ojca?