
Minister edukacji Barbara Nowacka
Ministerstwo Edukacji planuje gruntowną zmianę w podejściu do szkolnych lektur. Zgodnie z nowym pomysłem, obowiązkowe w klasach VII–VIII szkoły podstawowej mają być jedynie trzy dłuższe pozycje: Dziady, Balladyna i Kamienie na szaniec. W klasach IV–VI lista lektur obowiązkowych zniknie całkowicie.
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, chodzi o „prawdziwą rewolucję” w podejściu do czytania w szkole. Pozostałe utwory – w tym Pan Tadeusz – mają być omawiane w ramach szerszej edukacji czytelniczej, a nie jako pozycje obowiązkowe. Nowe podejście ma kłaść nacisk nie tyle na ilość przerabianych tekstów, co na rozwijanie kompetencji czytelniczych i krytycznego myślenia.
Zmiany spotkały się z ostrą krytyką polityków Prawa i Sprawiedliwości. Ich zdaniem nowe zasady mogą doprowadzić do drastycznego spadku poziomu czytelnictwa i pogłębić kryzys edukacyjny wśród młodych Polaków.
„Czytanie to nie tylko litery na papierze – to wyobraźnia, empatia, umiejętność myślenia i rozumienia świata. Likwidacja listy lektur to krok ku społeczeństwu, które czyta i rozumie coraz mniej” – napisał na platformie X Mariusz Błaszczak.
Były premier Mateusz Morawiecki mówi wręcz o „systemowym odmóżdżaniu” i zarzuca minister edukacji Barbarze Nowackiej poważne zaniedbania. Poseł Bartłomiej Wróblewski z PiS nazwał planowane zmiany „kompletną demolką w edukacji”.
To nie pierwsza reforma MEN w ostatnich miesiącach. Od kwietnia 2024 roku zrezygnowano z obowiązkowych prac domowych w klasach I–III szkół podstawowych (z wyjątkiem ćwiczeń rozwijających sprawność manualną), a w klasach IV–VIII prace domowe nie podlegają ocenie – zamiast stopni uczniowie otrzymują informację zwrotną.
Na podst. GW i X