„Właściwością Lewicy jest domaganie się sprawiedliwości społecznej, a filozofia powinna być drogowskazem w życiu człowieka” – rozmowa z Prof. Marią Szyszkowską

przegladdziennikarski.pl 6 dni temu

Karol Czejarek (Karol): – Szanowna Pani Profesor – przede wszystkim dziękuję, iż zgodziła się Pani na tę rozmowę. Od lat jestem pełen podziwu i szacunku dla Pani dorobku naukowego, także dla postawy społecznej. Proszę mi jednak wyjaśnić (również naszym Czytelnikom) pojęcie, które do Pani przylgnęło: „Znana filozofka, b. senator Lewicy”!

A w ogóle, co tak naprawdę znaczy określenie „Lewica”, które bardzo duża część naszego społeczeństwa kojarzy z „postkomuną” i z PRL-em?

Jeśli nie mam racji, proszę temu zaprzeczyć stosownymi argumentami i…

od razu pytanie drugie: jaką rolę pełni, albo powinna pełnić filozofia w życiu człowieka?

Prof. Maria Szyszkowska (Maria): – Wolałabym filozof, żeńskie końcówki bardzo mi przeszkadzają. Feministki zepsuły polski język.

Karol: – Zatem zostańmy przy sformułowaniu „filozof”. Tym bardziej, iż w tej kwestii jesteśmy zgodni. Ale przerwałem Pani Filozof odpowiedź na moje pierwsze pytanie, więc proszę kontynuować.

Maria: – Niepokoi mnie stan umysłu Polaków spowodowany upadkiem edukacji oraz nadawaniem pojęciom treści odleglej od ustalonego znaczenia w języku polskim.

Karol:- Jak to?

Maria: – Wszechobecne media pogłębiają błędny sposób myślenia. Żeby się porozumieć – należy odejść od potocznie używanego języka.

Karol:- To proszę odejść „od potocznego języka” i wytłumaczyć nam, o co w tym wszystkim chodzi?

Maria: – Otóż nie było ani w Polsce, ani w ZSRR komunizmu. W Chinach rządzi partia komunistyczna, ale komunizmu tam też nie ma. Nazwa postkomuna jest niestosowna, bo nie należy komunizmu nazywać obraźliwie komuną!

Lewicowa partia sprawowała rządy w PRL, ale znacznie wcześniej, bo jeszcze przed odzyskaniem niepodległości w 1918 roku powstała Polska Partia Socjalistyczna. Jednym z twórców tej partii był Józef Piłsudski, któremu postawiono pomnik po 1989 roku, ale jednocześnie krytykuje się u nas socjalizm.

Karol: – Pani Mario, dzięki za to krótkie wyjaśnienie! Ale proszę kontynuować, gdyż znów Pani przerwałem.

Maria: – Przypomnę też, iż w okresie międzywojennym długoletnim premierem był socjalista Ignacy Daszyński, któremu niedawno też postawiono pomnik. A więc ruchy lewicowe są mocno zróżnicowane, a charakterystyczną ich adekwatnością jest domaganie się sprawiedliwości społecznej. Są protestem wobec neoliberalizmu ekonomicznego, który niesie ze sobą wielkie zróżnicowanie materialne społeczeństwa.

Ruchy lewicowe domagają się, by państwo nie było ani świeckie, ani wyznaniowe, ale neutralne światopoglądowo. Są też przeciwne powszechnej prywatyzacji, bowiem cenią także własność spółdzielczą i państwową.

Karol:- Pani Profesor, dziękuję za to przekonujące wyjaśnienie. Przejdźmy więc do drugiego pytania.

Maria: – Filozofia powinna być drogowskazem w życiu człowieka!

Karol: – Dlaczego?

Maria: – Bo wskazuje ideały, ku którym należy zmierzać.

Karol: – Proszę to jakoś szerzej wyjaśnić.

Maria: – Rodzimy się jako zadatek człowieka.

Nasze istnienie powinno być zespolone z kształtowaniem siebie przez siebie, bowiem edukacja instytucjonalna pomaga w rozwoju tylko sfery intelektualnej. Natomiast niezbędne jest również kształtowanie reakcji uczuciowych, jak również wrażliwości na coraz wyższym poziomie i nie mniej ważna jest także troska o wyobraźnię, tak skutecznie niszczoną przez naszą kulturę obrazkową.

Proces rozwojowy nie powinien mieć kresu, a dzięki filozofii może prowadzić do kształtowania postawy społecznego indywidualizmu.

Karol: – Niezwykle interesująca teza, ale czy to pojęcie nie jest wewnętrznie sprzeczne?

Maria: – To pojęcie tylko z pozoru jest wewnętrznie sprzeczne.

Karol: – Jak to uzasadnić?

Maria: – Powinniśmy pamiętać, iż każdy z nas jest cząstką całej ludzkości.

Pożądane jest więc, by nasze życie wyznaczały ideały indywidualne oraz społeczne, czyli mające znaczenie także dla innych nieznanych nam osób.

Zgodnie z Kantem twierdzę, iż takim ideałem społecznym powinien być wieczny pokój!

Karol: – Piękny ideał, tylko jak go zrealizować? A propos Kanta, kim dla Pani jest ten filozof ?

Maria: – Należy inaczej edukować. Kult rodziny zastąpić wyrabianiem poczucia, iż każdy z nas jest cząstką całej ludzkości. Wobec tego należy zaszczepiać poczucie braterstwa.

Karol: – Jestem całym sercem „ZA”!

Maria: – Tylko człowiek prowadzi wojny w obrębie gatunku i zabija na wojnach, mimo iż nie jest głodny.

W świecie zwierzęcym zabija się z głodu.

I rzadko zdarzają się walki przedstawicieli tego samego gatunku.

Świat ludzki można lepiej urządzić.

Karol: – Pani Profesor, jakże bym tego chciał. Żeby nie było wojen, nienawiści, a ludzie żyli w zgodzie, ufali sobie nawzajem i współpracowali ze sobą – w myśl zasady, iż każdy człowiek jest wartością; tylko jak to zrobić?

Maria: – Zależy to od stanu świadomości człowieka i siły charakteru. Świadkowie Jehowy, czy np. Adwentyści Dnia Siódmego – to przykład wyznań pacyfistycznych. Zgodnie z Dekalogiem nie biorą broni do ręki.

W czasach Hitlera wielu z nich straciło życie w obozach koncentracyjnych.

A więc można w stosunkowo krótkim czasie – bo wyznania te w porównaniu z katolicyzmem powstały niedawno – tak ukształtować człowieka, by nie chciał zabijać na wojnach.

Karol: – Ale wróćmy do pytania o rozumienie filozofii Kanta.

Maria: – Filozofia Kanta przemówiła do mnie w czasie studiów filozoficznych na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Dominowała w tej uczelni oczywiście filozofia Tomasza z Akwinu, którego poglądy zostały uznane przez Watykan w końcu XIX wieku za oficjalną naukę Kościoła Rzymskokatolickiego. A do mnie głęboko przemówiła , za sprawą ks. prof. Piotra Chojnackiego, filozofia Kanta. Znalazłam w niej odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

W moich książkach nawiązuję konsekwentnie, mimo zmieniających się epok, do podstaw filozofii Kanta.

Ubolewam nad błędnym przedstawianiem jego stanowiska filozoficznego w wielu podręcznikach.

Karol: – A zatem?

Maria: – Filozofia Kanta m.in. pozwoliła mi zrozumieć fundamentalną rolę ideałów w życiu człowieka, a także błędny pogląd św. Augustyna, przejęty przez św. Tomasza z Akwinu, uznającego, iż są wojny słuszne, czyli sprawiedliwe.

Mam wielki szacunek dla papieża Franciszka, który jako jedyny papież stwierdził, iż żadnej wojny nie można uznać za słuszną, ponieważ ginie człowiek.

Karol: – Pani Mario, chylę czoła przed Pani rozumowaniem. Interesuje mnie jeszcze jedna sprawa: na początku naszej rozmowy powiedziała Pani, iż „nie było komunizmu w ZSRR, ani w Polsce…”. jeżeli chodzi o Polskę, to się zgadzam, ale w ZSRR? O Chiny już nie pytam, ale wzorcem dla wszystkich państw demokracji ludowej był przecież narzucany nam cały system edukacji i wychowania. Jak Pani odpowie na tę moją wątpliwość?

Maria: – Nie było komunizmu ani w ZSRR, ani w Chinach. Jest partia komunistyczna w Chinach, ale rozwiązania gospodarcze odległe są od teorii komunizmu. W Związku Radzieckim dążono do komunizmu, a była urzeczywistniona jedna z teorii socjalizmu. Dodam, iż należy mieć szacunek dla wszelkich poglądów zwłaszcza, iż nie ma dowodu naukowego, który wykazałby, iż określone rozwiązanie kwestii gospodarczych jest jedynie słuszne, sprawiedliwe, a pozostałe nie. Określony stan świadomości rządzących – dysponujących mocą wprowadzania teorii w życie – decyduje na przykład o przejściu od socjalizmu do neokapitalizmu, czy od kapitalizmu do neokapitalizmu, bądź od kapitalizmu do socjalizmu. Nie rynek o tym decyduje, ale wydawane przepisy prawne.

Karol: – A jak to wyglądało w Polsce? Mam na myśli przejście po odzyskaniu niepodległości w 1945r. do tzw. demokracji ludowej.

Maria: – W Polsce, po drugiej wojnie światowej wprowadzono reformy zgodne z Programem Radomskim PPS z 1937 roku, co się przemilcza. Wszak partia PZPR powstała z połączenia PPS i PPR. Jako przykład podam reformę rolną, nacjonalizację przemysłu, likwidację analfabetyzmu, elektryfikację, zamianę części dworów na domy kultury.

Karol: – Rzeczywiście nic nie wiem o wspomnianym przez Panią Profesor „Programie Radomskim”, ale przerwałem Pani, zatem proszę najpierw dokończyć swój pogląd na wcześniejsze pytanie.

Maria: – Wspomniał Pan wcześniej o narzuconym po wojnie Polsce systemie edukacji i wychowania. Tak. Był marksistowski, wyłączając szkołę PAX-u św. Augustyna oraz dwie uczelnie katolickie: prywatny KUL oraz państwową Akademię Teologii Katolickiej (dziś Uniwersytet im. Wyszyńskiego), utworzoną w 1954 roku.

Karol: – Uczyłem przez kilka lat j. niemieckiego we wspomnianej przez Panią Profesor szkole Pax-u. Cieszę się, iż Pani zdaniem – w „porządnej szkole”, ale mogłem się też realizować, nim przyjęto mnie na wykładowcę do UW, w szkole, która kiedyś nazywała się „Modzelewskiego”, a dzisiaj jest – Liceum im. J.W. Goethego. A także w prywatnej – „im. Stefana Kisielewskiego” na warszawskim Ursynowie, ale znów przerwałem Pani, za co przepraszam.

Maria: – Wracam zatem do okresu Polski Ludowej.

Karol: – Super, ciekaw jestem Pani oceny.

Maria: – Otóż narzucony nam wtedy system edukacyjny wychowywał jednak w duchu pokoju. A ponadto kształtował społeczników, wyrabiał postawy bezinteresowne.

Narzucony system wartości nie rozbudzał też nadmiernie potrzeb materialnych. Nie wskazywał ich jako celu życia. Dziś – w epoce neokapitalizmu, w której żyjemy – błędnie wskazuje się na dobra materialne jako nadrzędną wartość!

Karol: – Pani Profesor, dziękuję za szczerość! Zostawiam Pani odpowiedzi do oceny naszych Czytelników, jednocześnie namawiając ich do wyrażenia swoich opinii „pod naszą rozmową”, (w rubryce do tego przeznaczonej pod tekstem), a zapytam, zmieniając zupełnie temat naszej dotychczasowej rozmowy, o czym chciałaby Pani ze mną jeszcze porozmawiać? Czy np. o znaczeniu piękna i zazdrości? O Sławie Przybylskiej? A może jeszcze o Kancie, gdyż mija właśnie 300-lecie jego urodzin?

Prosiłbym też o informację o swoich międzyśrodowiskowych konferencjach, które Pani Profesor w ostatnim czasie sama organizuje? No i o tym, co nas czeka w najbliższym czasie, gdyż ostatnio tyle niedobrego dzieje się na świecie?

Maria: – Wspaniale rozmawia mi się z Panem!

Karol: – Gdyż poruszamy istotne problemy. Znaczenie piękna też do nich należy. Czyż nie mam racji?

Maria: – Otóż po transformacji 1989 roku, miejsce piękna zajęła wygoda i funkcjonalność.

Nastały czasy, w których w imię owej wygody, panie noszą spodnie i modne są stroje opinające figurę uwydatniające tym samym wszelkie niedostatki ciała.

Kobiety w ciąży też przestały nosić luźne suknie, podkreślając deformację sylwetki.

Karol: – A panowie?

Maria: – Panowie chodzą w kurtkach i kapeluszach, które pasują jedynie do płaszczy, w koszulkach polo pod marynarką – to przykłady braku smaku estetycznego.

Karol: – A jak było np. w starożytnej Grecji – gdzie odnajdujemy korzenie naszej kultury?

Maria: – W starożytnej Grecji funkcjonowała wartość Piękna na równi z Prawdą i Dobrem.

Oddziaływanie piękna uszlachetnia. Bywają osoby, które budują swoją etykę w oparciu o Piękno; wstręt estetyczny jest niemożliwy do pokonania.

Granicę dobra – niezależnie od tego jak jest ona pojmowana – i zła łatwo się przekracza.

W edukacji międzywojennej i powojennej były w szkołach lekcje uwrażliwiające na piękno.

Karol: – Pani Mario, ostatnio opublikowała Pani także m.in. niewielką książkę pt. ”Opowieść o Sławie”, w której przybliża nam swoją przyjaźń ze Sławą Przybylską.

Maria: – Tak, zgadza się! Niedawno ponownie wystąpiła na festiwalu w Opolu. Wciąż doskonali swój talent aktorski i poszerza repertuar. Dla Polaków (nie tylko dla mnie) Sława jest tym, czym Edtih Piaf dla Francuzów!

Karol: – Pięknie powiedziane, ale wróćmy jeszcze do Kanta.

Maria: – W związku z trzystuletnią rocznicą urodzin Kanta, odbędzie się 18 czerwca w Domu Literatury w Warszawie jednodniowa konferencja poświęcona temu wielkiemu filozofowi .

W czasie konferencji, którą organizuję jako wiceprezes Polskiego Oddziału Stowarzyszenia Kultury Europejskiej, zostaną wygłoszone referaty ukazujące znaczenie filozofii Kanta w XXI wieku.

Jego dzieło „Wieczny pokój” zostało zrozumiane i wywarło wpływ dopiero po drugiej wojnie światowej – w przeciwieństwie do innych dzieł tego filozofa, które cieszyły się odzewem za jego życia.

Karol: – Organizuje Pani od jakiegoś czasu bardzo dużo różnego rodzaju konferencji?

Maria: – Tak, zgadza się! Cieszę się, iż Pan zwrócił na to uwagę.

Karol: – Proszę o kilka rzeczowych informacji na ten temat.

Maria: – Organizuję te konferencje w związku z moimi zainteresowaniami wykraczającymi poza wiedzę naukową. Są one nie tylko interdyscyplinarne, ale również międzyśrodowiskowe, a zapraszam do udziału w nich poetów, malarzy, pisarzy, artystów, dziennikarzy, lekarzy, etc.

Jestem jednoosobowym organizatorem tych konferencji bez wsparcia instytucjonalnego, czyli działam bez komitetów organizacyjnych i naukowych.

Towarzyszą konferencjom wieczory artystyczne, a także taneczne.

Uczestników łączy pasja poznawcza oraz troska o prawdę w życiu publicznym. Atmosfery życzliwości nie narusza udział osób rozmaitych wyznań, a także ateistów i osób bezwyznaniowych.

Karol: – To bardzo dobrze; od kiedy zajmuje się Pani organizacją takich konferencji?

Maria: – Od 1991 roku! W ubiegłym roku choćby ukazała się o nich praca naukowa socjologa zawierająca wykaz konferencji, a także wypowiedzi części uczestników. Autorem jest prof. Krystyna Leśniak-Moczuk.

Karol: – Nic, tylko gratulować! I… jeszcze proszę o odpowiedź na ostatnie pytanie: jaka czeka nas przyszłość Pani zdaniem?

Maria: – Niepokoi mnie przyszłość świata, ponieważ wyłanianie władz państwa na mocy wyborów nie budzi nadziei, by ludzie mądrzy, bezinteresownie troszczący się o los Ziemi i Ludzkości mogli objąć rządy.

Karol: – Czyli?

Maria: – Gra interesów prowadzi do błędnych decyzji. Rządzi większość, a rację z reguły ma mniejszość, wyłączając małą grupkę ludzi niewyobrażalnie bogatych, która może doprowadzić do pokoju cmentarnego.

Karol: – Pięknie dziękuję za rozmowę i życzę z całego serca WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. A łamy „Przeglądu Dziennikarskiego” są dla Pani zawsze otwarte. Proszę jak najczęściej zamieszczać u nas swoje przemyślenia i radzić, co robić, by KAŻDY Z NAS miał przed oczyma hasło: działajmy w duchu pokoju i bądźmy dla siebie – siostrą i bratem, ojcem i matką, babcią i dziadkiem, partnerką i partnerem we wzajemnej pomocy i współpracy. Gdyż:

ŻYCIE MAMY TYLKO JEDNO!

P.S.Pragnę PT Czytelnikom jeszcze zaznaczyć, iż autorem fotografii zamieszczonej przed tekstem jest JAN STĘPIEŃ.

Pani Profesor Szanowna,

raz jeszcze DZIĘKUJĘ ZA TĘ ROZMOWĘ,

dziękuję też swojej żonie, za jej korektę, czyni to zresztą wobec wszystkich moich tekstów.

I szkoda, iż ta rozmowa się na tym kończy, ale…

gdyby PT Czytelnicy mieli do niej uwagi i pytania – na pewno odpowiemy z p. Marią na wszelkie Państwa wątpliwości.

Maria: – Przystaję oczywiście na Pana propozycję. Ale przede wszystkim i ja pragnę Panu podziękować za tę rozmowę – była dla mnie wielką euforią intelektualną!

Idź do oryginalnego materiału