Wróciła ze szkolnej wycieczki. Pedagog: "Uczniowie nie przebierali w słowach"

mamadu.pl 5 godzin temu
"Właśnie wróciłam ze szkolnej wycieczki. Trzy dni intensywnych doświadczeń – zwiedzanie muzeów, spacer po skansenie, warsztaty rzemiosła, wieczory z rozmowami o historii i kulturze. Wszystko to miało dać młodym ludziom okazję do obcowania z dziedzictwem, którego często nie mają okazji dostrzec w codziennym życiu" – czytam we wstępie listu nadesłanego przez jedną z nauczycielek.


Bolesna prawda


"Włożyłam w tę wycieczkę naprawdę wiele serca. Starałam się, by nie była to jedynie 'szkolna fucha do odhaczenia', ale okazja do zatrzymania się i wspólnego przeżywania czegoś wartościowego. Dlatego tym bardziej dotknęło mnie to, co usłyszałam ostatniego dnia w autokarze, tuż przed powrotem. 'Ta wycieczka była do bani' – rzucił jeden z uczniów, głośno, bez cienia refleksji. 'No, serio. Same muzea, skanseny i jakieś nudy. Zero rozrywki' – dodał kolejny.

Śmiech. Przewracanie oczami. I ani jednego 'a mnie się podobało', ani próby obrony tego, co wspólnie przeżyliśmy.

Zamarłam. Poczułam, iż coś we mnie pęka. Nie dlatego, iż oczekiwałam wdzięczności. Nie dla pochwał pracuję w szkole. Ale zderzenie z tą obojętnością, a może choćby pogardą wobec wysiłku dorosłych i wobec tego, co miało być próbą wychowania przez doświadczenie, było po prostu bolesne.

Zaczęłam się zastanawiać: czy jako nauczyciele popełniliśmy błąd, chcąc pokazać uczniom coś więcej niż tylko parki rozrywki, baseny i centra handlowe? Czy oczekiwanie, iż nastoletni człowiek znajdzie wartość w spotkaniu z historią, rzemiosłem, sztuką – to dziś naiwność?

Nie chcę uogólniać. Wiem, iż nie wszyscy uczniowie tak myślą. Wiem też, iż młodość często broni się przed refleksją ironicznym śmiechem, pozą znudzenia, maską obojętności. Ale to, co usłyszałam, zabrzmiało zbyt szczerze, zbyt jednoznacznie. I nie był to głos jednostki – raczej echo tego, co wielu młodych dziś naprawdę myśli.

Czuję, iż jesteśmy w jakimś przełomowym momencie. Coś się zmieniło i nie chodzi tylko o dzieci. Zmienił się świat, który im pokazujemy. Tempo życia, oczekiwania.

Zastanawiam się: czy to nie my, dorośli, stworzyliśmy tę przestrzeń, w której młody człowiek nudzi się w muzeum, bo nie świeci i nie gra?".

Idź do oryginalnego materiału