Zapomnij o spokojnej starości. jeżeli masz dziś 30-40 lat, na emeryturze możesz liczyć na jedną piątą ostatniej pensji. To nie czarna wizja – to matematyczny wynik dzietności na poziomie 1,03 dziecka na kobietę. Najnowsze dane pokazują, iż Polska pędzi w demograficzną przepaść z prędkością, która szokuje choćby ekspertów.

Fot. Warszawa w Pigułce
Dzietność runęła poniżej wszystkich prognoz
Z publikacji „Polska w liczbach 2025” wynika, iż dzietność w Polsce wyniosła w 2024 roku zaledwie 1,099 – to najniższy odczyt w historii naszego kraju. Dla porównania: do utrzymania stabilnej populacji potrzeba minimum 2,1 dziecka na kobietę. Jesteśmy więc daleko poniżej połowy tego poziomu.
Według szacunków serwisu Birth Gauge dzietność w Polsce wyniesie w 2025 roku mniej niż połowę współczynnika gwarantującego prostą zastępowalność pokoleń, osiągając poziom zaledwie 1,03. To oznacza, iż każde kolejne pokolenie będzie mniejsze o połowę od poprzedniego.
W pierwszym kwartale 2025 roku urodziło się zaledwie 58 tysięcy dzieci – o ponad 6 tysięcy mniej niż rok wcześniej. Dramatyczny spadek pokazuje, iż trend przyspiesza. W całym 2024 roku urodziło się 252 tys. dzieci, o 22,5 tysiąca mniej niż w 2023 oraz ponad 123 tys. mniej niż dekadę temu.
Emerytury? Za 20 lat będą żenująco niskie
Najgorsze skutki kryzysu demograficznego odczują dzisiejsi trzydziestoparolatkowie. Kiedy będą przechodzili na emeryturę, system emerytalny może po prostu nie mieć z czego płacić godnych świadczeń.
Według najnowszego raportu zleconego przez ZUS stopa zastąpienia może wynieść w 2060 r. jedynie 18,7 proc., a nie ok. 25 proc., jak wcześniej prognozowano. To oznacza, iż twoja przyszła emerytura może stanowić mniej niż jedną piątą ostatniej pensji.
40-letni mężczyzna z minimalną pensją może liczyć tylko na najniższą emeryturę (obecnie to 1588 zł brutto). jeżeli 40-letnia kobieta miałaby otrzymywać najniższe świadczenie, jej pensja przez cały okres zawodowy powinna wynosić równowartość dzisiejszych 5 tys. zł brutto.
Jeszcze dramatyczniej sytuacja wygląda dla osób chcących liczyć na przeciętną emeryturę. 40-letni mężczyzna musi zarabiać co najmniej 8500 zł brutto, by mieć szansę na przeciętną emeryturę (ok. 3300 zł), a kobieta – ponad 10 tys. zł.
Firmy będą walczyć o każdego pracownika
Demografia bezlitośnie uderzy też w rynek pracy. Za 20 lat w wieku produkcyjnym będzie tylko 15 milionów Polaków wobec dzisiejszych 21,7 miliona. To spadek o ponad 6 milionów osób.
Spadek ludności o 147 tys. ludzi rocznie to tak, jakby ubyło średniej wielkości miasto: Bytom lub Zielona Góra. Problem pogłębia emigracja – szacunki wskazują, iż za granicą przebywa 2-3 miliony Polaków w wieku produkcyjnym.
Dla tych, którzy zostają, może to być jednak szansa. Niedobór wykwalifikowanych pracowników oznacza wyższe zarobki i lepsze warunki pracy. Firmy będą musiały radykalnie zmienić sposób działania, inwestując w robotyzację i automatyzację.
Młodzi Polacy nie chcą dzieci
Przyczyny demograficznej katastrofy są złożone. Badanie „Stan młodych 2025” organizacji „Ważne sprawy” pokazuje dramatyczne zmiany w mentalności najmłodszego pokolenia.
Niemal 40% ankietowanych w wieku 18-29 lat stwierdziło wprost, iż „nie lubi dzieci”. Na kolejnych miejscach znalazły się odpowiedzi: „nie chcę zmienić swojego stylu życia” (38%) oraz „mam poczucie, iż ciąża w Polsce może być czymś niebezpiecznym” (27%). Kwestie materialne wskazało tylko 18% badanych.
Średni wiek kobiet w momencie urodzenia pierwszego dziecka wzrósł z 22,7 lat w 1990 roku do 29,1 lat w 2024. Eksperci mówią o „epidemii samotności” – coraz więcej młodych ludzi żyje w pojedynkę i nie planuje założenia stałego związku.
Szkoły stoją puste, a nauczyciele starzeją się
Najbardziej dramatyczne zmiany już widać w polskiej oświacie. Średnia wieku nauczycieli w Polsce należy do najwyższych w Europie – tylko 6% z nich ma mniej niż 30 lat. Za kilka lat może po prostu zabraknąć kadry do prowadzenia lekcji.
W niektórych wiejskich szkołach już dziś jeden nauczyciel prowadzi zajęcia dla kilku klas jednocześnie, bo uczniów jest za mało. To dopiero początek – przy obecnych trendach w 2045 roku na każdego pracownika będzie przypadało dwóch emerytów, a połowa społeczeństwa będzie miała ponad 50 lat.
Co to oznacza dla ciebie?
Jeśli masz dziś 20-40 lat, musisz przygotować się na życie w zupełnie innej Polsce. Oto konkretne kroki, które możesz podjąć już dziś:
Nie licz na państwo w kwestii emerytury. Już teraz zacznij oszczędzać prywatnie. Wykorzystaj III filar emerytalny – IKE, IKZE, PPE. Im wcześniej zaczniesz, tym więcej uzbierasz. choćby 200 zł miesięcznie odkładane przez 30 lat może dać ci dodatkowe 150-200 tys. zł na emeryturę.
Rozważ przeprowadzkę do dużego miasta. Aglomeracje warszawska, krakowska, trójmiejska czy wrocławska będą miały znacznie lepsze perspektywy rozwoju niż mniejsze ośrodki. To tam będą się koncentrować inwestycje i miejsca pracy.
Przygotuj się na wyższe podatki i składki. Władze będą musiały jakoś finansować emerytury dla rosnącej armii seniorów przy malejącej liczbie płacących. Służba zdrowia będzie jeszcze bardziej przeciążona, kolejki do lekarzy mogą się wydłużyć, a koszty leczenia wzrosnąć.
Jeśli prowadzisz firmę, już dziś zacznij planować inwestycje w automatyzację. Koszty pracy będą rosły, a znalezienie wykwalifikowanych pracowników stanie się coraz trudniejsze. Ci, którzy się przygotują, mogą na tym skorzystać.
Ostatnia szansa się kończy
Czas na odwrócenie negatywnych trendów systematycznie się kończy. Kobiety w tej chwili w wieku 20 lat to ostatnie pokolenie, które teoretycznie mogłoby zmienić sytuację – ale musiałyby rodzić średnio po 3-4 dzieci każda.
To nierealne biorąc pod uwagę obecne realia społeczne. choćby masowe programy prorodzinne jak „500+” czy „800+” nie zatrzymały spadku dzietności. Francja czy Szwecja, mimo hojnej polityki rodzinnej, też nie osiągają poziomu zastępowalności pokoleń.
Jedynym rozwiązaniem może być masowa imigracja, ale w Polsce jest to temat politycznie wybuchowy. Kraju trzeba byłoby przyjąć kilka milionów imigrantów rocznie, żeby skompensować ubytek naturalny.
Alternatywą jest radykalna zmiana modelu gospodarczego – całkowita automatyzacja wielu sektorów. Roboty i sztuczna inteligencja mogą częściowo zastąpić brakujących pracowników, ale to wymaga ogromnych inwestycji i przygotowania społeczeństwa na takie zmiany.
Matematyka demografii jest nieubłagana. Przy współczynniku dzietności 1,03 każde następne pokolenie będzie o połowę mniejsze. To nie prognozy – to pewnik. Pozostaje pytanie, czy Polska potrafi się przystosować do życia w zupełnie nowej rzeczywistości.