REKLAMA
- Nie chcę wychodzić na małostkową, ale to dla mnie bardzo ważne - tłumaczy czytelniczka. - Moja córka ma na imię Apolonia, a w domu wołamy na nią Apolusia. Tymczasem wszyscy wokół używają formy Pola, a to zupełnie odrębne imię!
Zobacz wideo
Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!
Wołają na dziewczynkę w ten sposób. To irytuje jej matkęKobieta przyznaje, iż choćby bliscy nie respektują jej prośby. - Na początku jeszcze z uśmiechem poprawiałam i prosiłam, by mówili do niej Apolonia. Tymczasem choćby moi rodzice z uporem wołają "Polusia", "Polcia". Nie zliczę też, ile razy poprawiałam lekarzy, pielęgniarki i sąsiadów, którzy patrzą na mnie jak na kosmitkę. Czuję się, jakbym walczyła z wiatrakami - dodaje zrezygnowana kobieta. Mama Apolonii przyznaje, iż czasami spotyka się z pytaniem, jak zwraca się do córki. - Uwielbiam takich świadomych ludzi, jak logopedka mojej córki. Na pierwszej wizycie zapytała, jak ma się zwracać do córki. I respektuje naszą prośbę, nie przekręca jej imienia, nie skraca. Mamy tendencję do skracaniaSocjolingwiści tłumaczą, iż Polacy mają naturalną skłonność do tworzenia zdrobnień i skrótów. W języku codziennym liczy się bliskość, a krótsze formy brzmią "cieplej" i "sympatyczniej". To zjawisko nie jest złe samo w sobie, ale problem pojawia się wtedy, gdy rodzic czuje, iż traci coś, co chciał przekazać poprzez imię. Samo imię jest także częścią tożsamości, a gdy otoczenie zaczyna je naginać do swoich przyzwyczajeń, rodzic może czuć się, jakby ktoś przepisywał jego decyzję po swojemu.
- Rozumiem, iż Pola jest krótsza i wygodniejsza - przyznaje mama dziewczynki. - Ale dla mnie to zupełnie inne imię. Pola to Pola. A Apolonia to Apolonia. Trochę jak dwie różne osoby.Nie tylko Apolonia. Inne mamy też borykają się z tym problemem"Wiem, iż to błahostka, ale bardzo irytuje mnie, gdy ktoś mówi do mnie Magda, bo moje imię to Magdalena" - komentuje jedna z naszych czytelniczek. W podobnym tonie wypowiada się kolejna: Mam na imię Paula, a niejednokrotnie stawałam się Paulinką. choćby na niektórych szkolnych dyplomach jestem właśnie tak określana. Dziś macham ręką, ale kiedyś niesamowicie mnie to irytowało". "Mój synek ma na imię Aleksander, zdrobniale Alek. Nie zliczę, ile razy poprawiałam, bo większość woła na niego Olek" - dodaje jeszcze inna.Czy ludzie zwracają się do ciebie lub twojego dziecka niepoprawną formą imienia? Jak się z tym czujesz? jeżeli chcesz, opisz swoją historię: agatagp@agora.pl