Wychowawczyni miała iść na emeryturę
"Moja córka zaczęła teraz 3. klasę szkoły podstawowej. Trochę się obawiała początku roku i tego ostatniego roku edukacji początkowej, bo na zakończeniu poprzedniego roku jej wychowawczyni wspominała, iż prawdopodobnie to ich ostatnie spotkanie. Kobieta była zdecydowana od 1 września, czyli nowego roku szkolnego, przejść na emeryturę, która już jej przysługiwała" – rozpoczyna swój list do redakcji Jola, mama uczennicy.
"Zupełnie się jej nie dziwię, nauczyciele są tak wykorzystywani w polskich szkołach, iż gdy nadchodzi wiek emerytalny, wielu z nich choćby nie ogląda się za siebie i rezygnuje z pracy w szkole. Nasza pani Marysia również była przekonana, iż zakończy tylko poprzedni rok szkolny i skorzysta z zasłużonego odpoczynku. Planowaliśmy dla niej choćby jakiś prezent już w po rozpoczęciu obecnego roku, tak żeby mogła się z niego cieszyć na emeryturze".
Niespodzianka na rozpoczęciu roku szkolnego
Kobieta przyznaje, iż widok wychowawczyni zaskoczył ją 4 września: "Jakież było nasze zdziwienie, gdy zobaczyliśmy ją na rozpoczęciu nowego roku szkolnego. To znaczy, byliśmy miło zaskoczeni, bo córka całe lato obawiała się, jaka będzie ich nowa wychowawczyni, a tu okazało się, iż wracają do tego co dobre i znane. Po uroczystościach z dyrekcją szkoły poszliśmy na spotkanie do klas, gdzie pani Marysia radośnie przywitała się ze swoimi uczniami.
Jedna z mam przyznała, iż jesteśmy zaskoczeni jej obecnością, ale bardzo nam miło ją widzieć i wiedzieć, iż nasze dzieci przez cały czas w tym roku będą pod jej opieką. Widać było, iż nauczycielce jest miło i docenia takie słowa z ust rodziców. Kiedy spotkanie zakończyło się, stanęłam z nią i kilkoma matkami, żeby podpytać o różne sprawy organizacyjne".
Brakuje chętnych do pracy
Mama dziewczynki opowiedziała, jak rezygnację z emerytury argumentowała nauczycielka: "Ktoś zapytał ją wprost o to, dlaczego zrezygnowała z emerytury, skoro była na nią zdecydowana i mówiła o tym w czerwcu rodzicom i dzieciom. Kobieta przyznała, iż wakacje wiele zmieniły i zgodziła się na ten rok zostać jeszcze w szkole z dwóch powodów. Po pierwsze o pozostanie bardzo prosiła ją dyrekcja.
Drugi argument był taki, iż jej wychowawstwo skończyłoby się i tak w przyszłym roku, kiedy jej klasę przejmie inny nauczyciel odpowiedzialny za starsze roczniki w szkole podstawowej. Pani Marysia przyznała, iż trochę miała wyrzuty sumienia zostawiać uczniów, którym został tylko rok początkowej edukacji. No i powiedziała nam o tym, iż dyrekcja szkoły prawie ją błagała, żeby została, bo jest ogromny problem z zatrudnieniem nauczycieli.
Wiadomo to nie od dziś, ale teraz okazało się, iż nie ma w ogóle chętnych nauczycieli, którzy wzięliby wychowawstwo klas 1-3. Pani Marysia przyznała, iż w przyszłym roku szkoła będzie miała ogromny problem, kiedy zostanie jeden nauczyciel mniej do prowadzenia dzieci. A już teraz widać, iż jest ogromny kryzys w podejmowaniu się tego zawodu, boję się, iż będzie tylko gorzej..." – kończy swój list nasza czytelniczka.