REKLAMA
Zobacz wideo
Michał Wrzosek ocenia jadłospis w państwowym żłobku i przedszkolu [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Zmiana przedszkola z prywatnego na publiczneCórka Dominiki przez pierwszy rok również chodziła do prywatnego przedszkola, do tego samego, do którego wcześniej uczęszczał starszy brat. Później moja rozmówczyni zdecydowała się ją przenieść do publicznej placówki, która znajdowała się przy szkole, do której chodził syn. - Przyznam, iż nie byłam zachwycona tą szkołą, mimo dobrych opinii jakie miała. Okazało się, iż niepotrzebnie. Nie ma tak naprawdę co patrzeć na rankingi i opinie innych, bo placówka może być super, ale dużo zależy od wychowawczyni, tego czy jest kreatywna, umie zainteresować dzieci, ma do nich dobre podejście itp. Syn niestety na taką nie trafił - wyjaśnia moja rozmówczyni.
Bal w przedszkolu Belaya Aleksandra / Shutterstock
Przedszkole podniosło czesneRosnące czesne w przedszkolu przeważyło jednak sprawę. Dominika przyznała, iż doszło do kilku dość sporych podwyżek w ciągu roku, co sprawiło, iż wielu rodziców zdecydowało się na zmianę placówki. - My też doszliśmy do wniosku, iż w prywatnym przedszkolu zrobiło się trochę za drogo. Płaciliśmy ponad tysiąc złotych miesięcznie. Traf chciał, iż w tym czasie córka dostała się do publicznego przedszkola znajdującego się przy szkole syna. Długo się wahałam, co robić. W końcu podjęliśmy decyzję, iż ją przenosimy - opowiada matka Mileny i Igora. Przyznała jednak, iż na pierwsze zebranie do córki szła "z duszą na ramieniu". Bała się, iż będzie żałowała swojej decyzji.Na zebraniu zaniemówiłam. Dosłownie. I to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jak wychowawczynie zaczęły wymieniać, co będą robić z dziećmi, gdzie pojadą, jakie warsztaty zorganizują, byłam w totalnym szoku. Oferta była milion razy bogatsza i ciekawsza niż w prywatnej placówce! W życiu się tego nie spodziewałam!- mówiła mi Dominika. - A wszystko za sprawą fantastycznych pań, którym się chce te wszystkie rzeczy robić i organizować. Córka jest zachwycona w ciągu ostatnich miesięcy była na tylu wycieczkach, iż syn przez całą edukację w prywatnej placówce tylu nie miał - dodała. Nie jest z kolei zbyt zadowolona z publicznej szkoły starszego syna. I tu też podkreśla, iż "wszystko przez wychowawczynię", która nie ma dobrego podejścia do uczniów. Z tego powodu planuje choćby zmienić placówkę. - I to tylko utwierdza mnie w przekonaniu, iż nie powinno się patrzeć na rankingi, statystyki itp. a na nauczycieli, którzy pracują z dziećmi. Od nich zależy, jaki będzie poziom i atmosfera czy to w przedszkolu, czy to w szkole - podsumowała moja rozmówczyni.
A jakie jest Wasze zdanie, czy zgadzacie się z Dominiką, iż nie ma znaczenia czy placówka jest prywatna, czy publiczna, ponieważ wszystko zależy od nauczycieli? A może Waszym zdaniem któraś z nich jest zdecydowanie lepsza? Zapraszamy do udziału w sondzie, możecie też pisać o swoich doświadczeniach na adres: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl.