REKLAMA
Zobacz wideo
Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
Dlaczego odmawiacie tego dzieciom? Co złego jest w nauce o prawidłowym odżywianiu w społeczeństwie, w którym ponad 30 proc. dzieci w wieku 7-9 lat ma nadwagę lub otyłość? Oznacza to, iż prawdopodobnie nie wiedzą, iż warzywa i owoce zdecydowanie lepiej im się przysłużą niż słodycze i fast foody. Albo, iż lepiej sięgnąć po wodę, niż butelkę kolejnego kolorowego, gazowanego napoju wyłącznie dlatego, iż zachwala go jakiś youtuber. Nie chodzi mi o to, żeby piętnować rodziców, których dzieci mają problem z adekwatną masą ciała. Jednak dla tych, którzy mając świadomość problemu, a uniemożliwiają im dostęp do wiedzy, nie miałabym litości.Przejdźmy jednak dalej, przeglądając "te wszystkie polityczne i amoralne" podpunkty podstawy programowej. Spytam więc, co może być złego w tym, żeby dzieci uczyły się, jak bezpiecznie korzystać z dobrodziejstw internetu. Żeby dowiedziały się, kiedy niewinny żart staje się hejtem, iż nie powinny w sieci udostępniać zbyt wielu informacji o sobie. No i co adekwatnie oznacza "zbyt wielu". Dlaczego odbierać dzieciom możliwość uchronienia się przed mową nienawiści, cyberprzemocą, czy udziałem w kolejnym niebezpiecznym "challenge"? Bo brak wiedzy na te tematy, czyni je bezbronnymi. No i zatrważający fakt: z raportu NASK "Nastolatki 3.0" jasno wynika, iż ponad 40 proc. badanej młodzieży twierdzi, iż w internecie nie jest w stanie odróżnić informacji prawdziwych od tych fałszywych. Chcecie, żeby wasze dzieci dołączyły do tego smutnego grona? Uwaga na teorię spisku!Ja wiem, iż edukacja zdrowotna, której nauka w niektórych szkołach dopiero co się zaczęła (a w niektórych choćby jeszcze nie), już stała się kozłem ofiarnym na arenie politycznej. Samozwańczy obrońcy moralności, którzy upatrują się w niej sposobu na deprawację dzieci, krzyczą, iż to spisek, iż tam będzie o seksie. No będzie. O odpowiedzialności, antykoncepcji, o tym, żeby nie zaczynać zbyt wcześnie i o chorobach przenoszonych drogą płciową. O tym, czym jest świadoma zgoda i jak reagować na molestowanie seksualne. To źle? Przyda się skoro 12 proc. młodych ludzi wiedze o seksie czerpie z filmów pornograficznych.Moje dziecko już nie słucha, gdy tłumaczę, dlaczego kolejny batonik danego dnia nie jest dobrym pomysłem. Albo, gdy je zmuszam do regularnego mycia zębów i tłumaczę, iż to nie żadna moja fanaberia, a absolutna konieczność. Przewraca oczami, gdy jak mantrę powtarzam, iż to, ile pieniędzy razem z kolegami wyda w Żabce nie stanowi o jego wartości. To dla niego już biały szum. Ale gdy o korzyściach ze zdrowej diety powie wuefista, a o konsekwencjach hejtu "ta miła pani psycholog ze szkoły", to jest świętość. Czy to oznacza, iż nie mam autorytetu? Zapraszam do dyskusji z elokwentnym, bystrym i pewnym siebie dziesięciolatkiem, któremu się wydaje, iż pozjadał wszystkie rozumy i zdobędzie świat na skróty.
Więc nie - nie wypiszę syna z edukacji zdrowotnej. Spadła mi jak manna z nieba. Nie wypiszę, bo chcę dla niego jak najlepiej. Chcę go wyposażyć we wszelkie możliwe narzędzia, dzięki którym będzie zdrowy, szczęśliwy i bezpieczny. Ale jeżeli Wy chcecie wypisać, droga wolna, choć na horyzoncie już majaczy czarna dziura pełna problemów Czego będą uczyć dzieci na edukacji zdrowotnej?Edukacja zdrowotna to przedmiot dla klas IV-VIII szkół podstawowych i klas I-III szkół ponadpodstawowych. Odbywa się w wymiarze jednej godziny tygodniowo (w przypadku klasy VIII, nie dłużej niż do końca stycznia). W jej programie przewidziano 11 bloków tematycznych: wartości i postawy; zdrowie fizyczne; aktywność fizyczna; odżywianie; zdrowie psychiczne; zdrowie społeczne; dojrzewanie (tylko w szkołach podstawowych); zdrowie seksualne; zdrowie środowiskowe; internet i profilaktyka uzależnień; system ochrony zdrowia (tylko w szkołach ponadpodstawowych). Z podstawą programową można się zapoznać TU. A ty? Co sądzisz o edukacji zdrowotnej? Daj znać w komentarzu lub napisz w wiadomości do redakcji: ewa.rabek@grupagazeta.pl