Wyścig szczurów już w przedszkolu. Uczymy dzieci, iż uczciwość nie jest w cenie i trzeba kombinować

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Małe dzieci nie są w stanie same wykonać pracy na konkurs. Pexels


Przedszkolne konkursy powinny być okazją dla dzieci do rozwijania wyobraźni i realizowania swoich pomysłów. To jest w porządku. Ale już system nagradzania za prace jest dyskusyjny. W gruncie rzeczy nagradza się przecież rodziców, a nie dzieci... Na szczęście przedszkola zaczynają to zauważać i powoli rezygnują z nagród.


Konkursy przedszkolne są organizowane kilka razy w ciągu całego roku i, trzeba przyznać, zwykle cieszą się sporym zainteresowaniem. Teoretycznie przyświeca im słuszna idea: mają zachęcać dzieci i ich rodziny do wspólnej pracy. W małych główkach wzbudzać kreatywność. Mobilizować. Uczyć przestrzegania terminów i wywiązywania się ze zobowiązań. No i, na końcu, doceniać wysiłek, jaki się włożyło w pracę. Kwestia nagród jest chyba jednak nieco dyskusyjna.

Wielkie nadzieje i straszny zawód


Pamiętam, jak kiedyś z synkiem zrobiliśmy choinkę z pierników własnej (mojej) roboty z bombkami z m&m'sów. Muszę przyznać, iż bardzo się postarałam i efekt końcowy przyprawił mnie o dumę. Oczywiście to nie tak, iż sama wykonałam to dzieło od początku do końca, mój syn skrupulatnie przyklejał bombki na lukier (co nieco go rozmazując tu i ówdzie) i wspierał mnie moralnie przez cały proces produkcji. Ostatecznie był zachwycony naszą choinką i szczęśliwy zaniósł ją do przedszkola. Był pewien, iż dostanie nagrodę.

Wkrótce jednak się okazało, iż inni rodzice zrobili takie choinki, iż moja na ich tle prezentowała się marnie, jeżeli wręcz nie beznadziejnie. Były imponujące. Szczerze mówiąc, próżno było na nich dopatrzeć się jakiegokolwiek udziału dziecka. Oczywiście nagrody nie dostaliśmy i trudno mi choćby mówić o tym, jak bardzo przykro było mojemu synowi. Nie rozumiał, dlaczego jego choinka nie wygrała, przecież była taka piękna.

Wyścig szczurów od najmłodszych lat


Potem już nie braliśmy udziału w konkursach. Po prostu przestało mi się to podobać. Takie konkursy to tylko zmagania rodziców – który jest bardziej pomysłowy. Wiadomo przecież, iż czterolatek swoimi łapkami nie jest w stanie ulepić z masy solnej tak idealnych bałwanków, jakie potem podziwia się na wystawie. Ani zwierzyńca z kasztanów, ani szopki bożonarodzeniowej, ani choćby wianka z darów jesieni.

Smutno jest patrzeć na te koślawe bałwanki, stojące skromnie między tymi doskonałymi. Bo niektórzy rodzice, albo się nie domyślili, iż to oni mieli lepić, albo chcieli, żeby mimo wszystko dziecko samo pracowało i mogło być z siebie dumne. Tylko iż to dziecko widzi przecież, iż jego bałwanek jest brzydszy. Więc jak to? "Przecież tak się starałem, dałem z siebie wszystko... To moja praca jest nic nie warta?".

I zaczyna się wyścig szczurów. Jak to się stało, iż Kasia wygrała? Mama za nią zrobiła? No to może i za mnie mama zrobi? Byle tylko dostać nagrodę, nieważne, czy się należy, czy nie. Już kilkuletnie dzieci uczymy, iż uczciwość nie jest w cenie, iż trzeba kombinować, żeby coś zdobyć.

Nowe zasady konkursów w przedszkolu


Pamiętając te przykre doświadczenia, w przedszkolu u młodszego dziecka do tej pory choćby nie zawracałam sobie głowy czytaniem ogłoszeń o konkursach. Ale ostatnio coś się chyba zmieniło! Pani dyrektor ogłosiła, iż kończy z nagrodami w konkursach. Odtąd drobnym upominkiem zostanie docenione każde dziecko, które weźmie udział. Wszystkie prace zostaną wystawione do oglądania i każdy będzie mógł je podziwiać.

Czyż nie tak to właśnie powinno wyglądać? Każdy, kto pracował, powinien być doceniony. Praca nad jednym projektem zachęci do kolejnej i do jeszcze następnej. A gdy dziecko trochę podrośnie, kiedyś, w szkole, będzie już mogło wziąć udział w konkursie z nagrodami. Ale wtedy będzie na tyle duże, żeby rozumieć, iż konkurs to taka gra, dlatego coś się wygrywa. Jak się nie uda, to nie koniec świata, można zacząć inną rundę. Przedszkolaki są jeszcze na to za małe.

Chyba weźmiemy udział w najbliższym konkursie!


Idź do oryginalnego materiału