Przez dwadzieścia lat żyłam w przekonaniu, iż mój ojciec już dawno o mnie zapomniał i nie chce mnie znać. A niedawno dowiedziałam się, iż to wszystko było wytworem wyobraźni mojej matki, który sobie wymyśliła.
Nawet nie pomyślała o moich uczuciach, tatę pamiętałam tylko ze zdjęć z wczesnego dzieciństwa. Zostało ich tylko kilka, resztę matka chyba po prostu zniszczyła. Nie jest jasne, dlaczego zdecydowała się je zachować.
Z biegiem lat rozwinęłam w sobie przytłaczające poczucie winy wobec mojej matki. Wystarczyło, iż okazała odrobinę niezadowolenia, a od razu zaczęłam czuć się jak okropna córka. W końcu tylko matka mnie potrzebuje, tylko ona stara się coś dla mnie zrobić, a ja ją denerwuję. Teraz rozumiem, iż takie manipulowanie mną było dla matki po prostu wygodne, ale byłam w stanie to zrozumieć dopiero po poznaniu ojca w wieku dwudziestu pięciu lat.
Po szkole poszłam na studia tam, gdzie chciała matka. Nie podobała mi się ta specjalizacja, ale matka zrobiła kolejną scenę, a ja jak zwykle się wycofałam. Później to samo stało się z moją pracą. Nie miałam żadnych bliskich przyjaciół w szkole ani później. Wszelkie próby zbliżenia się do kogoś kończyły się niepowodzeniem. Moja matka była bardzo zręczna w podburzaniu mnie, sprawianiu, iż wątpiłam w ludzi i zamykałam się w sobie.
Nawet w mediach społecznościowych miałam tylko byłych kolegów i koleżanki z klasy. Rzadko spędzałam tam czas. Dopóki nie otrzymałam wiadomości od człowieka, który nazywał siebie moim ojcem. Na początku choćby mu nie wierzyłam, ale wysłał mi zdjęcie starego paszportu z moim nazwiskiem.
Nie potrafię opisać burzy emocji, która mnie ogarnęła. Napisał do mnie tata, człowiek, do którego mam bardzo sprzeczne uczucia. Po słowach mamy znienawidziłam go, bo mnie porzucił, ale w głębi mnie tliła się iskierka dziecięcej nadziei, iż to nieprawda. Tata zaproponował, żebyśmy się spotkali i poprosił, żebym zachowała to spotkanie w tajemnicy przed mamą. Bardzo się bałam, ponieważ nigdy wcześniej nie miałam przed nią żadnych tajemnic, ale zgodziłam się.
Kiedy poszłam na spotkanie, myślałam, iż serce wyskoczy mi z piersi. Nigdy nie byłam tak zdenerwowana na żadnym egzaminie, który był dla mnie stresujący. Nogi mi się trzęsły, miałam gorączkę.
Podczas pierwszego spotkania mój ojciec zalał się łzami. Trzymał mnie za ręce i nie mógł się uspokoić, a we mnie wszystko zamarło. Nie wiedziałam, co robić. Wtedy mój ojciec wziął się w garść i zaczął opowiadać mi historię.
Przechodząc do sedna, moja matka nalegała kiedyś na rozwód. Wyobrażała sobie, iż mój ojciec ma kogoś innego i nie można było jej przekonać. I o ile ojciec nie żałował rozwodu, bo matka zdążyła mu zjeść mózg, o tyle tęsknił za mną. Matka nie pozwalała mu się ze mną widywać, wywiozła mnie do babci na wieś i choćby po decyzji sądu nic się nie zmieniło.
Ojciec nie miał już rodziny i nie założył nowej. Najpierw przeprowadził się do innego miasta, a potem do innego kraju. Chociaż moja matka nie zgadzała się na alimenty, otworzył konto, na które co miesiąc wpłacał pieniądze. Dowiedział się o mnie od różnych przyjaciół i znajomych, którzy zostali w mieście. Według mojego ojca wiele razy chciał do mnie napisać lub zadzwonić, ale za każdym razem rozpaczliwie się bał. Dopiero teraz znalazł w sobie siłę, by się ujawnić i powiedzieć prawdę.
Miał zdjęcia z moich występów szkolnych, uroczystości ukończenia szkoły, które jego przyjaciele robili na jego prośbę. Wiedział, gdzie studiowałam, do jakich klubów uczęszczałam. Wiedział dużo jak na osobę, której na mnie nie zależało.
Przez miesiąc spotykałem się z ojcem w tajemnicy i zbierałem siły, by porozmawiać z matką. W końcu zdecydowałem się porozmawiać z nią bezpośrednio. Zabroniła mi tych spotkań, nazwała zdrajcą, a w końcu kazała się wynosić.
Mieszkam teraz w mieszkaniu wynajmowanym przez mojego ojca. Dużo się komunikujemy, próbujemy nadrobić zaległości.