Z życia wzięte. "Tak, wyrzuciłam wnuka z mojej własnej imprezy urodzinowej": Jednak nie bez powodu

zycie.news 3 godzin temu
Zdjęcie: Babcia, źródło: Pexels


Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, iż skończy się to tak wielkim skandalem. Synowa zaczęła się złościć i nastawiać mojego syna przeciwko mnie. Okazało się, iż moje urodziny zostały całkowicie zrujnowane.

Mam tylko jednego syna. Mieszkamy po sąsiedzku, więc często się spotykamy. Jak tylko mój syn się ożenił, synowa od razu ogłosiła, iż jest w ciąży. Wszystko działo się szybko, ale nie miałam nic przeciwko temu. Przyłączyłam się choćby do swatów, kupując mieszkanie, aby dzieci miały własny dach nad głową.

Od razu chcę powiedzieć, iż nie jestem bogatym człowiekiem, więc nie było mi łatwo oddać wszystkie moje oszczędności. Wnuk często zostawał ze mną. Kiedy Michał skończył rok, synowa postanowiła wrócić do pracy. Wszystkie zmartwienia związane z wnukiem spadły na mnie, choć nigdy nie miałam o to pretensji. Problem polega jednak na tym, iż nikt nigdy nie był zaangażowany w wychowanie Michała. Jest źle wychowany i nadpobudliwy. Potrafi biegać i krzyczeć przez cały dzień — nie może choćby spokojnie oglądać kreskówek.

Cały problem polega na tym, iż Kasia wychowuje go bezstresowo. Kiedy wybił mi szybę, synowa uśmiechnęła się i powiedziała: - Ach te dzieci... Wymieniłam szybę na własny koszt. Wielokrotnie prosiłam syna, aby zajął się wychowaniem dziecka.

-Mamo, nie mamy pieniędzy ani czasu, nie wymyślaj!

Na moje urodziny zaprosiłam wszystkich moich krewnych i bliskich przyjaciół. Zaprosiłam wszystkich krewnych i bliskich przyjaciół na przyjęcie urodzinowe. Oczywiście mój syn i jego rodzina również byli obecni. Poprosiłam synową, żeby przyszła wcześniej, żeby pomogła mi nakryć do stołu. Kiedy weszłam do kuchni, zobaczyłam mojego wnuka dłubiącego przy moim torcie.

-Postawię na nim świeczki i nic nie będzie widać — odpowiedziała moja synowa. Przez cały wieczór mój wnuk zachowywał się okropnie, więc nie było okazji porozmawiać z gośćmi w spokoju. Kasia nie widziała w tym nic złego: "Niech się bawi. W końcu to święto!"

Jednak w kolejne urodziny moja cierpliwość się skończyła. Postanowiłam swoje urodziny świętować w kawiarni. Raz w życiu można zaszaleć, prawda? Jednak na wstępie poprosiłam syna, aby on i jego żona przyjechali bez Michała. Nie było zaplanowanej żadnej rozrywki dla dzieci, więc równie dobrze mógł zostać z drugą babcią.

Mój syn i synowa zignorowali moją prośbę. Michał wrzeszczał, biegając po całej restauracji i potrącając kelnerów. Kilka talerzy zostało potłuczonych, ponieważ mój wnuk celowo podstawił nogę kelnerowi.

Powiedziałam synowi, iż dosyć już tego chaosu, dlatego musi zaprowadzić Michała do domu. Syn oburzył się, twierdząc, iż przecież dziecko się tylko bawi, ale byłam nieugięta, pytając, czy zapłaci za wszystkie szkody wyrządzone przez synka, na co Kajetan zareagował pretensją, iż pieniądze są dla mnie ważniejsze, niż własny wnuk.

Mój syn spakował się i wyszedł z żoną. Oczywiście nie miałam już ochoty na świętowanie — nastrój całkowicie mi się pogorszył. Moja siostra pocieszała mnie: "Nie obwiniaj się. Po prostu dzieci powinny zwracać większą uwagę na wychowanie wnuka". Zdaję sobie sprawę, iż ma rację, ale przez cały czas czuję się źle.

Teraz moja synowa powie wszystkim, jaką jestem złą babcią. Dlaczego nie mogę żyć jak człowiek i utrzymywać normalnych relacji rodzinnych?

Idź do oryginalnego materiału