Zajęcia dodatkowe, ile to za dużo? Lekarze podali konkretne liczby. "Prawdopodobnie przesadziliście"

gazeta.pl 2 godzin temu
Rodzice coraz częściej i chętniej zapisują dzieci na zajęcia dodatkowe. Bywa, iż ich grafik wypełniony jest po brzegi i brakuje w nim miejsca na odpoczynek. Opiekunami często kieruje troska, a niekiedy też niespełnione ambicje. Wszystko wygląda pięknie, ale pojawia się pytanie: gdzie jest granica?Do południa szkoła i lekcje. Potem angielski, piłka, a może jeszcze i basen. A jak wygląda weekend? Wiadomo, najczęściej jakieś zajęcia wyrównawcze, turniej, albo mecz. Kalendarze dzieci coraz częściej przypominają rozpiskę menedżera korporacji. Z jednej strony rodzice poszerzają ich horyzonty, ale z drugiej odbierają dzieciństwo.
REKLAMA




"Wiele dzieci żyje dziś w tempie zapracowanych dorosłych. Szkoła wypełnia większość ich dnia, a kiedy dodasz do tego sport, lekcje muzyki i korepetycje, często pozostaje kilka miejsca na odpoczynek lub zabawę. Nadmierne planowanie jest coraz bardziej powszechne i wiąże się z kosztami emocjonalnymi i rozwojowymi" - mówi dr Ayesha Ludhani, licencjonowany psycholog specjalizujący się w terapii dzieci, młodzieży i rodziców, w rozmowie ze Scarymommy.Dlaczego robimy to naszym dzieciom?Powodów, dla których rodzice zapisują swoje dzieci na kolejne zajęcia, jest wiele. Część z nich wierzy, iż w ten sposób inwestuje w przyszłość dziecka. - Zapisaliśmy córkę na skrzypce i basen. Chcemy, żeby poszerzała horyzonty. W szkole nie zawsze jest przestrzeń na to, żeby rozwijać talenty, a dodatkowe zajęcia otwierają przed nią nowe drzwi - mówi dla portalu eDziecko Anna, mama dziewięcioletniej Zosi.Z drugiej strony jest też presja społeczna. Wielu rodziców porównuje swoje dzieci do rówieśników i nie chce, by ich pociecha "pozostawała w tyle". - W klasie syna prawie wszyscy chodzą na angielski, a chłopcy też na sport. jeżeli byśmy go nie zapisali na zajęcia, odstawałby od grupy. Czasem zastanawiam się, czy robimy to naprawdę dla niego, czy tylko dlatego, iż inni tak postępują - przyznaje Marta. Czas wolny też przynosi korzyściZdaniem niektórych dorosłych czas wolny i najzwyklejsze w świecie "nudzenie się" to najgorsza rzecz, jaka się może dziecku przydarzyć. Naukowcy sądzą inaczej. Kiedy dzieci nie mają z góry zaplanowanej każdej godziny dnia, uczą się kreatywności, samodzielności i tego, jak radzić sobie z nudą.


"Neuronauka pokazuje, iż kiedy dzieci nie są aktywnie kierowane przez dorosłych lub strukturę, ich mózg włącza tryb domyślny. Ten stan pomaga w kreatywności, rozwiązywaniu problemów, regulacji emocjonalnej, a choćby ćwiczy pamięć. Czas wolny pozwala im odkrywać swoje zainteresowania lub marzenia. Pomaga doświadczać rzeczy, które są niezbędne dla zdrowego rozwoju poznawczego i emocjonalnego" - zauważa dr Ludhani.Sukcesem nie jest liczba godzin zajęć dodatkowychCoraz więcej ekspertów zwraca uwagę, iż sukces dziecka nie zależy od tego, w ilu zajęciach dodatkowych uczestniczy. Kluczową rolę odgrywa motywacja wewnętrzna i poczucie równowagi. jeżeli dziecko chodzi na zajęcia z własnej nieprzymuszonej woli, to chętniej się angażuje i sprawiają mu one przyjemność. Ważne jednak, by miało czas na odpoczynek. o ile aktywności są narzucane przez rodziców, a grafik wypełniony po brzegi to łatwo o frustrację, przeciążenie i spadek motywacji."Zazwyczaj młodsze dzieci powinny trzymać się trzech do czterech godzin zorganizowanej aktywności, a uczniowie szkół podstawowych powinni spędzać nie więcej niż 10 godzin tygodniowo na zajęciach pozalekcyjnych" - wyjaśnia dr Pamela Ann Ponce, pediatra w Orlando Health Physician Associates.Prawdą jest, iż zajęcia dodatkowe rozwijają pasje i uczą nowych rzeczy, ale równie istotny jest czas na odpoczynek i zwykłą zabawę. To właśnie wtedy dzieci uczą się kreatywności, samodzielności i budują relacje z innymi. Specjaliści podkreślają, iż nie liczy się liczba zajęć, ale to, jak dziecko się z nimi czuje. jeżeli jego plan dnia zaczyna być wypełniony po brzegi, warto zastanowić się, czy granica nie została przekroczona.


A Ty co sądzisz o zajęciach dodatkowych dla dzieci? Gdzie jest granica? Masz ochotę podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału