– Uważam, iż tutaj należy zadziałać ostro i zdecydowanie. Liczenie na to, iż może rodzice, a może szkoła załatwi problem, nie jest odpowiednią dyskusją. Z jakichś powodów zakazaliśmy alkoholu w szkole, narkotyków i możliwości przychodzenia z nożami do szkoły – tak miesiąc temu mówił Szymon Hołownia, gdy ogłaszał, iż stworzy ustawę, która "wyrzuci" telefony do szkół. Stanowczo dodał też, iż nie spocznie, dopóki nie doprowadzi tej sprawy do końca, choćby jeżeli ministerstwo edukacji przez cały czas będzie przeciwne zakazowi.
Zakaz jednak potrzebny
Wyglądana to, iż Marszałek Sejmu jednak będzie mógł spocząć. Szefowe MEN, po wielu miesiącach powtarzania, iż odgórny zakaz nic nie da i iż zamiast zabraniać lepiej uczyć dzieci świadomego korzystania na lekcjach edukacji zdrowotnej, w końcu uznały jednak, iż zmiana przepisów jest konieczna. Nie będzie to jednak ministerialny zakaz, ale otwarcie furtki dyrektorom szkół, by takie zakazy sami wprowadzali w swoich szkołach.
Na czym dokładnie będzie polegać zmiana, którą chce wprowadzić resort? "Minister Edukacji zamierza doprecyzować w ustawie zakres możliwych działań szkoły w określaniu warunków korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych, zgodnie z ich potrzebami, poprzez dodanie przepisu, który wprost pozwoli na wprowadzanie zakazu ich używania na terenie szkoły i placówki" – zapowiedziała Katarzyna Lubnauer. Oznacza to, iż dyrektorzy szkół, którzy dziś mogą jedynie ograniczyć uczniom dostęp do telefonów w szkole, teraz będą mogli wprowadzić całkowity zakaz i zabronić wnoszenia urządzeń elektronicznych do szkoły.
Na Zachodzie to już standard
Niewykluczone jednak, iż ministerstwo pójdzie o krok dalej i jednak wprowadzi odgórny zakaz. Wiele będzie zależeć od wyniku badań, które MEN zamierza przeprowadzić jeszcze w tym roku. To sondowanie ma z jednej strony pozwolić sprawdzić, czy twarde zakazy, jakie obowiązuję w innych krajach, przynoszą skutki w postaci lepszych wyników w nauce. Ale ma to być też sondaż opinii. jeżeli się okaże, iż znacząca większość Polaków popiera zakaz używania telefonów w szkołach, to MEN prawdopodobnie taki zakaz wprowadzi.
Zakazy korzystania ze telefonów w szkołach obowiązują już w 18 krajach Unii Europejskiej, tylko w maju tego roku wprowadzono je w Austrii, na Łotwie i w Luksemburgu. W większości z tych państw uczeń ma prawo przynieść telefon, ale przed rozpoczęciem lekcji musi go odłożyć do zamykanej szafki, a wyjmuje go stamtąd, gdy kończy zajęcia. Skorzystanie z telefonu na przerwie jest możliwe w wyjątkowych sytuacjach i wymaga każdorazowo zgody nauczyciela.
Co istotne, w wielu z tych państw zaczynano od ograniczeń. Przykładem może być Francja, gdzie przez kilka lat uczniowie musieli wyłączać telefony w czasie lekcji, ale na przerwach mogli ich używać do woli. Ten "miękki zakaz" rząd uznał jednak za nieskuteczny i teraz francuskie dzieciaki "na dzień dobry" oddają telefony do depozytu, a odbierają je przed wyjściem ze szkoły.