Zamiast obwiniać żonę, niech Piotr zajmie się sobą i stanie się równy swojej żonie

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Moja sąsiadka Paulina to prawdziwa bizneswoman. Trzeba jej oddać należny szacunek, zbudowała swoją karierę całkowicie sama, bez żadnego bez żadnego ‚sugar daddy’ i powiązań rodziców. O ile ją znam, siedziała za książkami, uczyła się prawa, przepisów i wielu innych rzeczy. w tej chwili ma trzydzieści pięć lat, posiada własną kancelarię adwokacką. Jak mówią, to naprawdę całe jej życia dzieło. Ma czworo dzieci, jest zamężna. choćby nie wyobrażam sobie, jak mogła pogodzić macierzyństwo z tak ciężką pracą.

Tak więc. Mąż Pauliny, Piotr, wygląda jak zmęczony łabędź na jej tle. Od kiedy otworzyła swoją kancelarię, Piotr zaczął więdnąć na oczach. Wszystkie obowiązki rodzicielskie spadły na jego barki. Zawozić dzieci do szkoły czy przedszkola, na zajęcia pozalekcyjne, przygotowywać jedzenie, wychodzić na spacer do parku, jeździć do sklepu, kupować im ubrania lub produkty na tydzień.

Oczywiście, rozumiał, iż wybrał silną i pragmatyczną żonę, ale nie spodziewał się, iż jej sukces tak go przytłoczy. W porównaniu z nią, Piotr nie zarabiał nic, a jego kariera mogła być porównana do zera. Pracował u wujka za pensję trochę wyższą niż średnia.

Jedno jest, gdy mąż robi karierę, a żona pracuje, żeby było na kosmetyki. To norma w naszym społeczeństwie i nie dotyka kobiecego ego. Paulina sama tego nie rozumiejąc codziennie upokarzała męską godność. Nigdy nie pytała jego opinii, postępowała tylko tak, jak uważała za stosowne, choć Piotr mógł być przeciwny. A ostatnio choćby sprzedała jego samochód, bez żadnych dyskusji. Potem kupiła inny, ale to jest trochę dziwne. Być może podobał jej się, albo był po prostu wygodny.

Paulina była znana w całym mieście. Często krążyły plotki, iż nie jest wierna mężowi.

Oczywiście, wszystko to zaprzeczała. Mówiła, iż choćby podstawowo nie ma na to czasu. Ale sami rozumiecie, to po pierwsze, jeszcze bardziej dotyka męskiej godności, a po drugie, nie ma dymu bez ognia.

Tak właśnie żyli. Paulina postrzegała męża jako coś oczywistego. Przynajmniej nie miała na nim domowych obowiązków. Czasami jest z kim porozmawiać wieczorem. Przypominało mi to relacje z kotem.

Niejednokrotnie kłócili się z tego powodu. Z jednej strony akceptuję myśl Pauliny — kto Piotrowi zabraniał, by zrobił swoją karierę i nie czuł się tak nikim. Kobiety w naszym świecie mają znacznie mniej szans na odniesienie sukcesu, co w pierwszej kolejności związane jest z uprzedzonym nastawieniem. Jednak wraz z karierą idzie mnóstwo towarzyszących spraw, które nie da się odłożyć, zabierają dużo więcej czasu, niż można sobie wyobrazić. Inna sprawa mężczyzn. Mają więcej możliwości do rozwoju kariery.

Zamiast obwiniać żonę, Piotr może zająć się sobą i stać się równy swojej żonie. Tak, to trudne, ale będzie dobrym rozwiązaniem. Jestem pewna, iż choćby kłótnie wtedy będą mniej, a Paulina zacznie postrzegać go jako osobę równą sobie.

Idź do oryginalnego materiału