REKLAMA
Tym razem odezwała się do naszej redakcji nauczycielka z 35-letnim stażem. Pani Anna (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) podzieliła się refleksją dotyczącą lekcji religii i zaznaczyła, iż choć jest osobą wierzącą i praktykującą, uważa, iż wiara jest indywidualną sprawą każdego człowieka. Jedna lekcja religii w tygodniu wystarczy. Moje pokolenie miało jedną godzinę w tygodniu w salkach przy kościele z księżmi. Niech ta lekcja będzie dalej w szkołach, ale w wymiarze jednej godziny tygodniowo. Dobrze, iż ocena nie liczy się do średniej - zaczęła.
Zobacz wideo
Marcin Józefaciuk: Nauczyciele nie tylko chcą pieniędzy, oni chcą godnych warunków pracy
Zamiast uczyć się praktycznych rzeczy, uczniowie odmawiają różaniecPedagożka przyznała, iż pokolenie młodzieży, z którym ona miała do czynienia, zamiast uczyć się praktycznych rzeczy dotyczących wiary, ciągle zaliczało testy - najpierw przed komunią, a potem przed bierzmowaniem. W efekcie, zamiast uczyć się do kartkówek czy sprawdzianów, uczniowie "klepią" modlitwy na katechezę tylko po to, żeby zdać - i nierzadko robią to kosztem innych zajęć. Co więcej, często rodzice straszyli ich, iż nie zostaną dopuszczeni do sakramentów. Bali się tego także sami uczniowie. - Niektóre katechetki potrafiły po kilka razy nie zaliczać uczniom egzaminów i odsyłały ich do poprawki. Rodzice ze względu na to, iż bali się oceny innych, kazali dzieciom uczyć się religii, a nie np. tabliczki mnożenia - zaznaczyła nasza rozmówczyni."Lekcja religii niech będzie lekcją taką jak dawniej"W przeszłości, kiedy kobieta sama chodziła do szkoły, do pierwszej komunii świętej przygotowywała się zaledwie trzy miesiące. Dziś uczniowie mają spotkania przez prawie trzy lata. Pani Anna przyznaje jednak, iż to jej obserwacje poczynione w środowisku wiejskim i nie wie, jak ta kwestia wygląda w mieście.
- Lepszych katolików z dwóch godzin religii nie przybyło, podejrzewam, iż wręcz odwrotny skutek te wymagania przyniosły. Duży procent uczniów, już po podpisaniu obowiązkowego udziału w nabożeństwach majowych czy czerwcowych i później, po bierzmowaniu, rzadko uczestniczy we mszach i jawnie o tym mówi - twierdzi. Dodaje, iż jedna lekcja religii w tygodniu jest wystarczająca, a uczniowie więcej czasu powinni przeznaczyć na inne przedmioty. Religia niech będzie lekcją taką jak dawniej. Nikt nie musiał pisać kartkówek czy klasówek. Ksiądz w bardzo miłej atmosferze zadawał pytania przed komunią czy bierzmowaniem, a niezdolni uczniowie z mojej klasy nie bali się, iż ktoś ich nie dopuści. Lekcje religii z osobami duchownymi były lepsze - podsumowuje.Czy rodzic musi wypisywać dziecko z lekcji religii? Religia nie jest przedmiotem obowiązkowym, a stopnie z niej od września 2024 r. nie wliczają się do średniej ocen. To tylko jeden z powodów, dla których wielu uczniów rezygnuje z uczestnictwa w tych zajęciach. Co do zasady rodzice nic nie muszą robić, aby wypisać dziecko z katechezy, jednak nie w każdej szkole tak to wygląda. Niektóre placówki z automatu zapisują na religię wszystkich podopiecznych. Skutkiem tego rodzice muszą złożyć specjalnie oświadczenie, jeżeli nie są zainteresowani katechezą. Co sądzisz o religii? Czy zajęcia powinny być organizowane wyłącznie w salkach katechetycznych lub kościele? Podziel się z nami swoją opinią w komentarzach lub na magdalena.wrobel@grupagazeta.pl.