Debiutancka książka Aleksandry Pałki, filozofki i pedagożki, to zbiór opowiadań filozoficznych o przygodach Zosi – uroczej i dociekliwej uczennicy szkoły podstawowej, która jak wielu jej rówieśników pragnie poznać i zrozumieć otaczający ją świat. W codziennych zajęciach Zosi pomaga właśnie filozofia, sztuka zadawania pytań i szukanie odpowiedzi.
"Świat Zosi" przekonuje, iż filozofia nigdy wcześniej nie była tak interesująca i może być najwspanialszym prezentem dla dziecka na jego drodze do dojrzałości. Książka jest już dostępna w sprzedaży od 31 maja 2023. W ramach zachęty do filozofowania zapraszamy do lektury jej fragmentu, który pochodzi z rozdziału zatytułowanego "Prawda".
FRAGMENT KSIĄŻKI "ŚWIAT ZOSI"
W szatni panował jak zawsze gwar i było tłoczno niczym w ulu. Zosi udało się jakoś przedostać do swojego wieszaka na kurtkę i wydobyć tenisówki z worka na buty. Kiedy pani Agnieszka przyszła po swoją klasę i dzieci hałaśliwie przetoczyły się przez szkolne korytarze pod adekwatną salę, pani nagle stanowczo zatrzymała grupę i dała sygnał, iż chce oznajmić coś ważnego.
– Chyba trzeba wam przypomnieć o zasadach poruszania się po budynku szkolnym – powiedziała surowo, gdy już udało jej się uciszyć grupę. – Przed nami dzisiaj cztery lekcje, w tym jedna na sali gimnastycznej. Proszę zachowywać się spokojniej, bo inaczej naprawdę zwariuję – ostatnie zdanie pani wypowiadała, przekręcając klucz w zamku i otwierając drzwi.
Uczniowie weszli w miarę składnie i cicho do sali, a pani zaczęła rozpakowywać się na swoim biurku. Jak zawsze wyjmowała z torby bardzo dużo rzeczy. Zosia postanowiła podejść do nauczycielki, zanim uda się do swojej ławki. Miała bardzo ważne pytanie.
– Proszę pani? – zagadnęła grzecznie.
– Tak, Zosiu? – pani Agnieszka odwróciła się do uczennicy, trochę zdziwiona.
– Czy pani zwariuje naprawdę?
Wychowawczyni osłupiała.
– Czy naprawdę pani zwariuje, czy tak się tylko mówi? – dodała dziewczynka, widząc zdumienie w oczach nauczycielki.
Pani Agnieszka wybuchnęła szczerym śmiechem.
– Tak się tylko mówi – odparła, opanowując chichot. – Och, ty to zawsze poprawisz mi humor! Usiądź już w ławce.
Zosia posłusznie udała się na swoje miejsce, wiedząc doskonale, iż pani Agnieszka nie miała w planie tłumaczenia się ze swoich słów, za to ma do przeprowadzenia lekcję i na pewno się spieszy. Dziewczynce trudno było tego dnia skoncentrować się na tym, co opowiadała nauczycielka, ponieważ, jak to się czasem Zosi zdarza, w głowie utkwiły jej ważne myśli. Były to myśli o prawdzie i nieprawdzie. A choćby kiedy już udało się jej oderwać od kłębiących się pod czupryną pytań, na przerwie wróciły do niej z jeszcze większą siłą, a to wszystko przez Matyldę, która siedziała w środkowym rzędzie i poprzedniego dnia pokłóciła się z Anią o to, czy psy są lepsze od kotów, czy jest odwrotnie. Gdy tylko wybrzmiał dzwonek kończący lekcję matematyki, Matylda od razu przyszła do Ani, żeby z zadowoleniem opowiedzieć jej najnowszą historyjkę o wspaniałości i bohaterstwie swojej kotki zwanej Stokrotką.
– Wczoraj znowu przyniosła upolowaną myszkę! Żaden pies tego nie potrafi!
– Fuj, to właśnie jest w kotach okropne! – oburzyła się Ania, wstając na równe nogi. – Psy nie polują, bo nie krzywdzą słabszych stworzonek! Zawsze będę uważać, iż są lepsze od kotów!
– Nieprawda!
– Prawda!
– Właśnie, iż nie! Koty są dużo, dużo lepsze i taka jest prawda! – Matylda wygłaszała swoje racje coraz głośniej, aż wszyscy się obejrzeli w kierunku dziewczynek.
Ania tak się zdenerwowała, iż wyszła obrażona z klasy. Zosia poszła za nią i dogoniła przyjaciółkę na korytarzu. Próbowała ją pocieszyć. Przyłączyła się pani Agnieszka.
– Aniu, Matylda mówi mi, iż na nią krzyczałaś. Czy to prawda? – zapytała nauczycielka.
– Ja? Krzyczałam? Nie, to nie jest prawda! – broniła się Ania. – Prawda jest taka, iż Matylda przyszła do mnie zaraz po dzwonku i zaczęła ze mną!
Ania opowiedziała wychowawczyni o sporze z koleżanką. Jednak dopiero na kolejnej przerwie pani jeszcze raz stanęła z dziewczynkami na korytarzu i pośród szkolnego gwaru przeprowadziła z nimi wychowawczą „pogadankę” – jak miała w zwyczaju nazywać tego typu poważne rozmowy z podopiecznymi. Zosia żałowała, iż nie słyszy pogadanki. Była bardzo ciekawa, co nauczycielka uważa za prawdę i które zwierzęta są lepsze. Rodzice Zosi też czasami spierali się o tę samą rzecz – mama kochała koty, a tata psy – więc Zosia uznała, iż ich nie ma sensu pytać, a kiedy przy najbliższej okazji zapytała Anię o przebieg dyskusji z nauczycielką, usłyszała jedynie lawinę narzekań na Matyldę i jej zachowanie.
Wracając ze szkoły, Zosia myślała już tylko o tym, żeby zadzwonić do swojego brata. Kiedy weszła do domu, od razu poprosiła mamę, żeby pożyczyła jej telefon i zanim mama zaczęła podejrzewać jakiekolwiek niemądre zamiary córki, Zosia wyjaśniła, iż chce zadzwonić do Filipa, najlepiej z użyciem kamery. Mama się zgodziła i dopilnowawszy, iż połączenie działa bez zakłóceń, wróciła do swoich zajęć.
– Co tam, Zośka? – zaczął rozmowę Filip.
– Chciałam zapytać się ciebie, bo nie sądzę, by ktoś inny znalazł łaskawie czas, by mi to wytłumaczyć – tu dziewczynka przewróciła oczami. – Co jest prawdą w świecie?