Zapytałam AI o film, który każdy ojciec powinien obejrzeć z córką. I wciąż mam ciarki

mamadu.pl 17 godzin temu
Zapytałam AI, jaki film powinni razem obejrzeć ojciec i córka. Sztuczna inteligencja zaproponowała tytuł, którego się kompletnie nie spodziewałam. Początkowo wydawał mi się dziwny, chłodny, za bardzo "techniczny". A jednak to właśnie on rozbroił mnie emocjonalnie i przypomniał, jak wygląda miłość, która nie potrzebuje słów.


Relacja, która dojrzewa w milczeniu


Relacja ojca z córką to jeden z tych tematów, o których rzadko mówi się wprost – ale które zawsze bolą, jeżeli są niedopowiedziane. Bywa czuła i krucha, czasem naznaczona dystansem, czasem ogromnym wysiłkiem, by się zrozumieć, mimo różnic.

Nie każdy tata potrafi mówić o emocjach, nie każda córka umie o nie prosić. Dlatego dobrze czasem usiąść razem i... obejrzeć film. Taki, który nie podpowiada gotowych rozwiązań, ale zostawia w sercu coś ważnego, czego nie da się łatwo nazwać.

Właśnie taki film wskazała mi sztuczna inteligencja. I miała rację – choć zupełnie się tego tytułu nie spodziewałam.

Nie tylko kosmos – przede wszystkim serce


"Interstellar" (2014) w reż. Christophera Nolana, często trafia na półkę z filmami "dla fanów science fiction" – czarne dziury, podróże międzygalaktyczne, fizyka, której nikt nie rozumie. Ale pod tą warstwą naukowego szaleństwa kryje się najbardziej ludzka historia, jaką można sobie wyobrazić: historia rozstania, tęsknoty i nadziei, iż ojciec i córka odnajdą się mimo wszystkiego, co ich dzieli.

Główny bohater – Cooper (Matthew McConaughey) – opuszcza Ziemię, by uratować ludzkość. Zostawia córkę – Murph (Mackenzie Foy, później Jessica Chastain), która błaga go, żeby został.

A jednak oboje wierzą, iż kiedyś się spotkają – choć czas płynie dla nich zupełnie inaczej. Ona dorasta, starzeje się, a on wciąż wygląda tak samo. Czy to jeszcze rodzina, czy już mit?

Relacja, która przetrwa wszystko – choćby czas


Murph i Cooper to duet nieidealny. Ona czuje się porzucona, on rozdarty między obowiązkiem a miłością do córki. Ale właśnie ta niedoskonałość czyni ich relację autentyczną. Bo przecież w prawdziwym życiu też nie zawsze jesteśmy blisko. Praca, rozstania, trudne decyzje – ile córek dorasta z poczuciem, iż tata był, ale trochę nieobecny?

Film Nolana pozwala na coś niezwykle rzadkiego: rozmowę o tęsknocie, o wyborach, które bolą, o miłości, która nie musi być codzienna, żeby była prawdziwa. To coś więcej niż tylko wzruszająca fabuła – to emocjonalne lustro, w którym ojciec i córka mogą się zobaczyć naprawdę.

Dlaczego właśnie ten film – i dlaczego akurat teraz?


Bo coraz rzadziej mamy okazję zatrzymać się i zapytać: kim dla siebie jesteśmy, kiedy nie wszystko jest proste? Bo córki potrzebują ojców, którzy są gotowi przyznać: Nie zawsze wiem, jak być blisko. Ale próbuję.

A ojcowie często potrzebują impulsu, by zobaczyć, jak bardzo są potrzebni – choćby jeżeli już nie budują domków z koców, tylko rozmawiają o wyborze studiów albo bolesnych decyzjach.

"Interstellar" to nie jest bajka o superbohaterze. To jest opowieść o człowieku, który wciąż kocha, choć dzieli go galaktyka. I o dziewczynie, która się nie poddaje, bo gdzieś głęboko wie, iż tata wróci – choćby tylko w opowieści.

Obejrzyjcie „Interstellar” razem. A potem – niech będzie cisza, niech będą łzy, niech będzie to jedno zdanie: "Jestem obok".

Bo czasem właśnie tego najbardziej nam brakuje – choćby jeżeli dzieli nas tylko ściana, a nie czarna dziura.

Idź do oryginalnego materiału