Zebrania klasowe powinny być online. Niezadowoleni rodzice może by wreszcie odpuścili

mamadu.pl 1 tydzień temu
Zebrania klasowe są nieodłączną częścią życia szkolnego. To podczas spotkań z wychowawcami możemy dowiedzieć się, co tam u naszego dziecka "słychać", przedyskutować różne kwestie i znaleźć rozwiązania z trudnych sytuacji. I choć wywiadówki organizowane są przede wszystkim z myślą o rodzicach, to główni zainteresowani nie zawsze chcą w nich uczestniczyć. Pojawia się frustracja, wściekłość i wieczne niezadowolenie. A gdyby tak spotkać się online?


Zebrania klasowe są kluczowym elementem współpracy między rodzicami a szkołą, choć niekiedy wiążą się z różnymi wyzwaniami i frustracjami. Niektórzy opiekunowie narzekają na godzinę spotkania, inni żalą się, iż nie mają z kim zostawić dzieci, a jeszcze kolejni marudzą, iż przed szkołą brakuje miejsc parkingowych i nie mają gdzie zaparkować samochodu. Gdybym głębiej poszperała w pamięci, prawdopodobnie przypomniałabym sobie wiele innych uwag, skarg i zażaleń.

Tak źle i tak niedobrze


Wychowawca nie angażuje się zbytnio w życie klasy, nie organizuje wycieczek, nie stara się zintegrować uczniów i nie współpracuje z opiekunami – rodzice narzekają. Nauczyciel jest pomysłowy, kreatywny, organizuje zebrania – opiekunowie marudzą, iż terminy spotkań są nieprzemyślane, a godziny zbyt wczesne (a może zbyt późne?).

Tak źle i tak niedobrze. Czy da się w ogóle wszystkim dogodzić? Śmiem wątpić. Zawsze znajdzie się jakaś grupka, albo choćby jeden egzemplarz, który głośno poinformuje o swoim niezadowoleniu.


Moje znajome narzekają, iż muszą wcześniej zwalniać się z pracy i patrzeć na nadąsaną minę szefa. Ja niekiedy staję na głowie, by zorganizować opiekę nad dziećmi. Bo co jak co, ale spotkań z wychowawczynią nie chciałabym odpuszczać.

Siadaj, mamy zebranie online


Po dniu otwartym, które miało miejsce w szkole mojego syna, coś mnie tknęło. A gdyby tak zacząć organizować zebrania online? Przecież dzięki tym wszystkim nowym technologiom i narzędziom cyfrowym, takim jak Zoom czy Microsoft Teams, rodzice mogliby brać udział w spotkaniach z dowolnego miejsca.

Niektórzy nie musieliby wcześniej wychodzić z pracy czy wykorzystywać urlopu. Oczywiście taką przerwę w obowiązkach zawodowych lepiej zawsze ustalić z szefem.

Zebrania online być może ułatwiłyby rodzicom życie i zwiększyły frekwencję? W dobie cyfryzacji edukacji takie rozwiązanie wydaje się naturalnym krokiem w stronę większej wygody i dostosowania się do potrzeb współczesnych rodziców.

Druga strona medalu


Pomysł z zebraniami online choćby mi się spodobał. Ale po chwili zastanowienia, głębszym oddechu, tak sobie myślę, czy wirtualne wywiadówki nie byłyby przesadą? Jakimś kosmicznym wynalazkiem, który przyczyniłby się do osłabienia kontaktów międzyludzkich? Czy jednak spotkania oko w oko nie są tym, o co we współczesnym i unowocześnionym świecie powinniśmy walczyć?

Idź do oryginalnego materiału